Reklama

Rebusy z Rozmarkiem

22/02/2013 09:39

Bywał placem, skwerem, ulicą, miewał też różne nazwy. Przez wieki sprzedawano tutaj konie, z czasem miejsce zajął drobny handel. Kaliszanie wiedzą, że Rozmarek przynależał do dzielnicy żydowskiej, ale gdzie go szukać?

W tomie znanych wspomnień Tadeusza Pniewskiego Rozmarek został określony jako „najważniejszy punkt w dzielnicy żydowskiej” („Kalisz z oddali”, Kalisz 1988, s. 103). To podstawowa, niebudząca kontrowersji informacja: szukany fragment leżał w części miasta zamieszkanej przez kaliszan wyznania mojżeszowego. Na podstawie kwerend w Archiwum Państwowym można dopowiedzieć, że w okresie międzywojennym nazwy używano w odniesieniu do placu przed bożnicą (synagogą). Po spaleniu miasta stosunki przestrzenne i szerokość ulic się zmieniły. Stary Koński Targ, czyli Rozmarek, przestał istnieć – w dużym fragmencie został zabudowany. Tradycja okazała się jednak mocniejsza niż mury. Na mapie pamięci Rozmarek ciągle istniał i przetrwał w postaci ulicy, a potem skweru przed bożnicą, położonego niedaleko dawnego targowiska.

Galimatias z ulicami
Dzielnica żydowska leżała w północno-zachodniej części miasta. W tym kwartale na dawnych planach widać sporą białą plamę otoczoną zabudowaniami i siecią ulic. Plac sięgał linii murów obronnych z jednej strony (dzisiejsza Narutowicza) i kończył się przed Franciszkańską. Wskazanie dokładnej lokalizacji jest zadaniem karkołomnym. Najstarsze mapy – z lat 1785, 1824-1825 (Kazimierza Nahajewicza) i Ottomara Wollego z 1878 r. (przerysowana według mapy inż. Bernharda z 1825 r.) – świetnie pokazują, że miasto jest organizmem żywym, który ciągle się przekształca. Ważnymi punktami odniesienia pozostają bożnica i ul. Złota. Inne ulice dzielnicy – jak pisał już Bogumił M. Kunicki – wielokrotnie zmieniały nazwy. W XIX w. Szewska przez jakiś czas funkcjonowała jako Przechodnia, w międzywojniu była Poprzeczno-Wrocławską, a dzisiaj chodzimy Franciszkańską. Narutowicza nie miała nazwy albo określano ją jako Konną. Targowa pojawiała się i znikała, zamiennie z Garbarską. Nasza „biała plama” to Stary Koński Targ (1785 r.) lub Końskie Targowisko (1878 r.). Dopiero po nałożeniu starych planów na współczesne, w porównywanych skalach, otrzymujemy zarys dawnego zasięgu placu pomiędzy  Narutowicza i Przechodnią. Jego centrum wyznaczają dzisiejszy dom przy Targowej 9 (narożny z Narutowicza) i sąsiednia działka (niezagospodarowany narożnik od strony ul. Parczewskiego).

Ulica do synagogi
Jeśli Rosmark (spolszczone Rozmarek) nie występuje na dawnych mapach, to dlaczego uparcie o niego pytamy? Nazwa w takim brzmieniu z pewnością ma niemiecki źródłosłów, ale oznacza to samo – końskie targowisko. Żydzi na co dzień porozumiewali się ze sobą w języku jidysz (tzw. żydowski niemiecki). Powtarzane przez mieszkańców getta określenie – krótkie, proste słowo – przeniknęło do potocznej mowy kaliszan. To jedyna logiczna odpowiedź na pytanie, dlaczego na starych planach z legendami w języku polskim Rosmark nie występuje. Warto przeanalizować dokumenty z okresu międzywojennego (Akta miasta Kalisza, AP w Kaliszu). Interesująca nas nazwa w pismach do urzędu miejskiego była wtedy powszechnie używana i służyła jako tradycyjne określenie. „Dom mój, który był przed wybuchem wojny położony przy ul. Poprzeczno-Wrocławskiej i Koński Targ (Rosmark) (…)” – czytamy w piśmie do magistratu z 1925 r. Wymieniony budynek, spalony w czasie I wojny światowej, wznosił się przy Targowej 14 (kamienica narożna z Franciszkańską). Jego właściciel Ruben Król prosił o zgodę na postawienie w tym miejscu, na pustym placu, drewnianej budki (kiosku). To jeszcze jeden z obrazków przeszłości, pozwalający zobaczyć miasto w okresie powojennej odbudowy.
Bardzo ciekawe są mapki sytuacyjne (określające położenie danego budynku), dołączane do akt budowlanych. Rozmarek występuje na nich powszechnie, ale nie jest już placem; stał się ulicą prowadzącą w kierunku wielkiej synagogi. Bez chwili namysłu łatwo o pomylenie drogi z przebiegiem współczesnej Targowej. Rozwikłanie zagadki ułatwia zarys zachowanego budynku dawnej szkoły żydowskiej (dziś II Urząd Skarbowy). Rozmarek biegnie pomiędzy bożnicą i szkołą, dalej ku Złotej. Gdyby ulica istniała, kończyłaby się tam, gdzie brama zamyka wjazd na parking przy współczesnym banku (bank – były Dom Partii – powstał w miejscu świątyni wyznawców religii mojżeszowej). 

Skwer
Jakby zamieszania było mało, nazwy Rozmarek zwyczajowo równocześnie używano także w odniesieniu do skweru. Placyk o powierzchni 1350 m2 (30x45 m) powstał w wyniku komasacji posesji (przestrzennego porządkowania miasta) po spaleniu przez Prusaków. Jego obszar odpowiada znanej nam lokalizacji zielonej enklawy przy Targowej (naprzeciwko okien biura PTTK). Skwer początkowo nie miał urzędowej nazwy, ale dokumenty późniejsze mówią już o Rozmarku. W 1926 r. jego teren został obniżony. Rąbanie ziemi kilofami trwało dwa miesiące, od marca do kwietnia. Ziemia wozami zaprzężonymi w miejskie konie była wywożona do parku. Obszar porządkowano nie po raz pierwszy i nie po raz ostatni. Mówi o tym archiwalna nota z 1934 r., w której urzędnik zawarł także lapidarną charakterystykę miejsca: „Plac przed bożnicą urządzony już dwukrotnie jako skwerek nie mógł się utrzymać z uwagi na publiczność i otoczenie, która nie mogła poszanować urządzonego skweru. Ponieważ w dzielnicy śródmieścia brak małego targowiska dla sprzedających nabiał i warzywa, zachodzi okazja przekształcenia placu przed bożnicą w targowisko. Przekształcenie wymaga jednakże gruntownego uporządkowania terenu, obramowania burtami nowemi [!] i wyłożenia płaszczyzny betonowemi płytami z nawierzchnią z kamiennej mozaiki, by takie małe wózki mogły po płaszczyźnie jeździć (…)”. Na placyku, jak na wszystkich ulicach wokół synagogi, rojno było od ludzi zajętych handlowaniem i głośno od kłótni wpisanych w codzienność życia jarmarku. „I obok była tu kiedyś Złota ulica,/ żydowskiej biedy targ, śledzie, bób gotowany,/pierze w perukach i starych spódnicach ,/krzyk gęsi, kwaszone ogórki i płacz/i ślepy Abramek” – zapisała Wanda Karczewska w tytułowym wierszu znanego tomu „Powrót do Kalińca” (Kalisz 1988).  

Placyk z psem
Choć w zmienionej formie, zakodowane w przestrzeni targowe tradycje przetrwały (konie już od XIX w. sprzedawano na Nowym Rynku; prawdopodobnie gdzieś w tej okolicy istniał również tzw. zielony rynek, na którym handlowano kaszą). W 1935 r. plac przy Targowej miał się jednak radykalnie zmienić. Wśród wąskich uliczek zamierzano zbudować dworzec autobusowy. Równocześnie prywatny przedsiębiorca Joel Herszkiewicz starał się o pozwolenie na uruchomienie stacji benzynowej przy zbiegu ulic Garbarskiej i Przechodniej.
    Ciągłość historii miejsca ostatecznie zerwała II wojna światowa. Miasto utraciło swój wielokulturowy charakter. Jedna trzecia mieszkańców została wymordowana przez hitlerowców. Zniknęła dzielnica żydowska, a wraz z nią Rozmarek. Dzisiaj mitrężnie odczytujemy ślady i zgadujemy, gdzie leżał „żydowskiej biedy targ”. Senność i nuda, które pospołu z psimi kupami zalegają na współczesnym skwerze, nie przynależą już do żadnego świata. Tworzą nowe – nieme, puste miejsce.
W listopadzie 2011 r. na wniosek kaliskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zabytkami Rada Miejska przywróciła placykowi dawną nazwę. Symboliczny, ważny gest.

Anna Tabaka,
Maciej Błachowicz
   
 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do