
Prawie 14,5 mln zł kosztować mają nowe pomysły, kryjące się pod hasłem „Kalisz – kurs na rewitalizację”. Kilka z nich jest co najmniej wątpliwych.
Miejskie Biuro Rewitalizacji złożyło do Wielkopolskiego Regionalnego Programu Operacyjnego wniosek o dofinansowanie tego projektu kwotą, sięgającą blisko 10 mln zł. Reszta ma pochodzić z budżetu Kalisza. Co miałoby powstać za tak niebagatelne pieniądze? Na czoło wysuwa się utworzenie tzw. woonerfu, czyli pasażu handlowego na ul. Śródmiejskiej od Mostu Kamiennego do Głównego Rynku i dalej na ul. Zamkowej. Drugi pomysł dotyczy rewaloryzacji Plant Miejskich, do czego Miasto bezskutecznie przymierza się już od trzech lat. Trzeci to modernizacja nawierzchni ul. Piskorzewskiej. I tu już można mieć wątpliwości, bo Piskorzewska jest uliczką boczną, mało uczęszczaną i praktycznie pozbawioną znaczenia dla ruchu samochodowego. Na terenie śródmieścia z pewnością dałyby się znaleźć zadania pilniejsze, a niekoniecznie drogie.
Więcej w Życiu Kalisza
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
"Trzeci to modernizacja nawierzchni ul. Piskorzewskiej. I tu już można mieć wątpliwości, bo Piskorzewska jest uliczką boczną, mało uczęszczaną i praktycznie pozbawioną znaczenia dla ruchu samochodowego." życie kalisza jak zwykle tylko o samochodach.. masakra.