Reklama

Rezerwy Lecha groźne, ale pokonane. Ósme zwycięstwo KKS w II lidze

21/10/2023 17:58

Dwa wykorzystane przez Huberta Sobola rzuty karne zdecydowały o zwycięstwie KKS Kalisz z rezerwami Lecha Poznań. Goście mają czego żałować, bowiem od 51. minuty grali z przewagą jednego zawodnika i mieli kilka znakomitych okazji do zmiany wyniku

Od dwóch kolejek KKS Kalisz pozostawał bez strzelonego gola w rozgrywkach II ligi, ale trzeba też pamiętać, że kaliszanie w trzech ostatnich kolejkach gola też nie stracili. Tymczasem w 6.  minucie meczu z rezerwami Lecha fantastycznym strzałem z dystansu Macieja Krakowiaka zaskoczył reprezentant Polski U-18 Maksymilian Dziuba. Nastolatek spróbował jeszcze raz w pierwszej połowie, ale w 18. minucie jego uderzenie kapitalnie obronił bramkarz KKS.

Wtedy było już jednak 1:1, bowiem Hubert Sobol wykorzystał „11” po faulu na Mateuszu Żebrowskim. Chwilę później mogło być zresztą 2:1 dla niebiesko-biało-zielonych, ale po strzałach z bliska Nestora Gordillo oraz wspomnianego już Żebrowskiego piłkę jakimś cudem zdołał odbić golkiper Lecha. Bardzo emocjonujące były ostatnie minuty przed przerwą. Najpierw minimalnie przestrzelił Sobol. Potem Maciej Krakowiak pomylił się pod własną bramką i piłka trafiła do Aleksandra Nadolskiego. Ten miał przed sobą tylko bramkę, ale „zaliczył” pudło meczu, a może i całej kolejki w II lidze. To się na „Lechitach” zemściło, bowiem w doliczonym czasie gry obrońca gości powalił w polu karnym Wojciecha Maroszka, który wychodził do znakomitego podania Mateusza Wysokińskiego. Hubert Sobol znów się nie pomylił i kaliszanie objęli prowadzenie.

Początek połowy okazał się feralny dla Bartosza Kieliby, który po kilku minutach obejrzał drugą żółtą, a po chwili czerwoną kartkę, kończąc swój udział w tym meczu. Pięć minut później grający w dziesiątkę kaliszanie byli bliscy zdobycia trzeciego gola. Soczystym uderzeniem z 17 metrów w górny róg bramki popisał się Kacper Janiak, lecz Mateusz Pruchniewski nie dał się pokonać. Potem przyjezdni uzyskali wyraźną przewagę i mieli swoje szanse, aby odwrócić losy meczu. Tak było w 64. minucie, gdy sytuację ratował Maciej Krakowiak i Adam Dębiński, w 67. minucie, gdy w idealnej sytuacji strzeleckiej przestrzelił Norbert Pacławski, oraz w 73. minucie, gdy ten sam piłkarz „główkował” tuż nad poprzeczką. Niewykorzystane okazje bramkowe mogły się znów zemścić na gościach, bowiem w 75. minucie bardzo dobrą pozycję strzelecką miał Bartłomiej Putno. Posłał jednak piłkę wysoko nad bramką. Potem jeszcze tuż przed bramką Lecha znalazł się Kentaro Arai i kto wie, czy nie powinien zostać podyktowany trzeci rzut karny, bowiem Japończyk upadł, gdy miał właśnie dojść do piłki.

- Wbrew wszystkim malkontentom i autorom złośliwych komentarzy wygraliśmy ósmy mecz w sezonie. Wiem, że styl naszej gry nie zawsze może się kibicom podobać, ale jakoś sobie radzimy i znów awansowaliśmy na czoło tabeli – powiedział po meczu trener KKS Paweł Ozga.

W następnej kolejce dojdzie do meczu na szczycie w II lidze. W Kołobrzegu miejscowa Kotwica, zespół z dużymi ambicjami na awans do Fortuna I Ligi, zmierzy się z KKS Kalisz. Mecz odbędzie się 28 października. Początek o g. 14.45.

(dd)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Wróć do