
Detektyw Krzysztof Rutkowski poinformował, że działania jego biura doprowadziły do odnalezienia i ujęcia osoby podejrzewanej o udział w brutalnym napadzie, do którego doszło 11 października br. Policja i prokuratura nie znalazły podstaw do zatrzymania mężczyzny i po przesłuchaniu został on wypuszczony.
Tuż po konferencji prasowej, która odbyła się we wtorek 28 listopada, do detektywa Krzysztofa Rutkowskiego zaczęły napływać informacje o domniemanym sprawcy napadu. Dzięki informacjom uzyskanym z niezależnych źródeł już dwa dni później doprowadzono do zatrzymania podejrzewanego mężczyzny. – Osoby rozpoznały go po sylwetce, ubiorze i charakterystycznym stylu działania, m.in. użyciu młotka i wiertarki – mówił detektyw Rutkowski. – Sam podejrzewany jest kaliszaninem, jest to osoba znana policji.
Do zatrzymania doszło w czwartek 30 listopada. Budynek, w którym przebywał podejrzewany, był obserwowany przez kilka godzin i został okrążony przez agentów biura detektywa Rutkowskiego. Matka podejrzewanego wielokrotnie twierdziła, że nie ma go w domu. Detektyw negocjował z nią, żeby nakłoniła syna do wyjścia z posesji. – Po ok. 15 minutach oczekiwania podejrzewany zdecydował się wyjść do nas. Wyszedł do nas rozebrany do slipek, chociaż wcześniej widzieliśmy go ubranego przez okno. Swoim zachowaniem nie ukrywał, że wiedział, w jakiej sprawie jest podejrzewany – relacjonował K. Rutkowski.
Mężczyzna został odwieziony na komendę policji, a tam przesłuchany w charakterze świadka i wypuszczony. Detektyw nie chce komentować tej sytuacji, ale jest przekonany, że zatrzymany jest jednym ze sprawców tego zdarzenia. Twierdzi, że jeszcze nigdy się nie pomylił.
Tego nie potwierdza prokurator Maciej Meler, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim.
Więcej w Życiu Kalisza
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
czy coś dziwnego?