Reklama

Rutkowski na tropie złodziei

07/03/2018 12:53

Skradzione złoto wędrowało z Kalisza do Oleśnicy i dalej do Warszawy

– Przekazaliśmy policji informacje o tym, kto, w jaki sposób i gdzie dostarczał skradziony łup. Trop prowadzi do Oleśnicy, a dalej do Warszawy. W trakcie wykonywanych czynności natrafiliśmy dodatkowo na wyłudzenia ubezpieczeń komunikacyjnych na kwotę około 1 mln zł – mówił na czwartkowej konferencji Krzysztof Rutkowski

Grzegorz Pilecki

 Łup to głównie wyroby ze złota. Zostały skradzione podczas brutalnego napadu, do jakiego doszło w październiku ubiegłego roku w Kaliszu. Czterech bandytów zaatakowało kobietę, kiedy ta wróciła do domu. Związali ją, zakleili jej usta, ciągnęli za włosy, cięli nogi ostrym narzędziem. Obezwładnili również męża kobiety, który wrócił do domu w chwili napadu. By wymusić na nim informację, gdzie przechowywane są pieniądze i biżuteria, bili go tłuczkiem do mięsa, straszyli użyciem wiertarki i grozili połamaniem palców. Na szczęście nie doszło do najgorszego. Bandyci odjechali z miejsca napadu srebrną octavią, a złoto sprzedali na Dolnym Śląsku i w Warszawie. O szczegółach i pierwszych ustaleniach dotyczących ewentualnych sprawców kaliszanie dowiedzieli się z kilkudniowym opóźnieniem, gdy do akcji wkroczyło Biuro Krzysztofa Rutkowskiego. Upublicznienie informacji spowodowało, że rozdzwonił się telefon alarmowy Biura detektywa. Dzięki  informacjom przekazanym przez osoby dzwoniące, a także w wyniku działań detektywów Rutkowskiego bardzo szybko i z dużym prawdopodobieństwem ustalono szereg istotnych faktów. Rozpoznanie sprawców ułatwił upubliczniony zapis z rejestratora monitoringu. Dzięki temu, że był ukryty, został nagrany przebieg napadu.  Dzwoniące osoby rozpoznały jednego z bandytów. Identyfikowały go po sylwetce, chodzie, ubiorze i charakterystycznym stylu działania – z użyciem młotka i wiertarki. Podawano jego nazwisko i pseudonim. Rozpoznany bandyta jest mieszkańcem Kalisza i znany jest policji. – Sądzę, że bandyci znali swoje ofiary i wcześniej bywali w ich domu. Na taśmie rejestratora monitoringu widać, że wchodząc do budynku, nie mieli najmniejszego problemu z poruszaniem. Ponadto znamienne było zachowanie psa gospodarzy posesji. Bandyta, który był z nim w bezpośrednim kontakcie, nie został przez niego zaatakowany, pies nawet nie szczekał. Osobnik wiedział też, jak do niego się zwracać. Wiemy też, że sprawcy napadu odjechali srebrną octavią, a także gdzie zostało przewiezione skradzione złoto. Znamy też nazwiska osób, które je kupiły. To są ludzie mający powiązania z prowadzeniem lombardów na Dolnym Śląsku i w Warszawie. Znamy nazwiska tych osób – mówił K. Rutkowski.

Więcej w Życiu Kalisza
 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do