– Wiemy, jakim autem bandyci odjechali z miejsca napadu. Ustaliliśmy, gdzie i komu sprzedano zrabowane złote precjoza – zapewniał detektyw Krzysztof Rutkowski na ubiegłotygodniowej konferencji.
 Przypomnę, że do brutalnego napadu doszło 11 października ubiegłego roku na jednym z kaliskich osiedli willowych. W godzinach wieczornych (19.20-20.05) czterech mężczyzn wtargnęło do budynku. Zaatakowali kobietę, która właśnie wróciła do domu i wypakowywała torby zakupami. „(...) Z hukiem otworzyli drzwi, mieli założone kominiarki, a w rękach gaz łzawiący. Bandyci byli brutalni. Kobietę spętali, a następnie bili ją po głowie, ciągnęli za włosy, cięli jej nogi ostrym narzędziem. Kobieta miała usta zaklejone taśmą i zaczęła się dusić. Kiedy jej mąż ok. godz. 19.45 wrócił do domu, napastnicy także i jego powalili na podłogę. Okładali tłuczkiem do mięsa. Grozili, że użyją wiertarki i połamią mu palce. Z relacji kobiety wynika też, że bandyci krzyczeli: «Kładź się na glebę! Policja!». Kazali wskazać miejsce przechowywania pieniędzy. Najprawdopodobniej życie zawdzięczają sąsiadom. Ktoś znajomy, nie podejrzewając niczego, zadzwonił domofonem do furtki. Chciał poinformować, że psy wybiegły na ulicę. Wtedy właśnie włamywacze wpadli w panikę i popełnili największy błąd. Jeden ze sprawców zdjął kominiarkę i pokazał do ukrytej kamery swoją twarz” („ŻK” nr 48/2017). O tak brutalnym przestępstwie kaliszanie dowiedzieli się ze znacznym opóźnieniem. Dopiero wówczas, gdy do akcji włączyło się Biuro Krzysztofa Rutkowskiego. Co prawda bandyci zabrali z domu także rejestrator monitoringu, ale nie wiedzieli, że w szafie był ukryty drugi. Skro napad został nagrany, wydawało się, że ustalenie personaliów sprawców i ich aresztowanie nie nastręczy kłopotów i stanie się to szybko. Aktywność i skuteczność działań podejmowanych przez  pracowników Biura Rutkowskiego uwiarygadniały taki bieg zdarzeń. Pod koniec listopada K. Rutkowski zorganizował w Kaliszu konferencję prasową. Po informacjach zamieszczonych w lokalnych mediach z jego Biurem skontaktowało się wiele osób. Część z nich podawała szereg informacji o jednym ze sprawców. – Dzwoniący rozpoznali go po sylwetce, ubiorze i charakterystycznym stylu działania, między innymi użyciu młotka i wiertarki. Sam podejrzany jest kaliszaninem, jest to osoba znana policji – relacjonował na kolejnej konferencji detektyw. 
Dla Rutkowskiego sprawca napadu, a dla policji świadek
30 listopada ubiegłego roku ludzie Rutkowskiego zatrzymali podejrzanego i dowieźli go na policję. Ku zaskoczeniu niemal wszystkich ten został przesłuchany w charakterze świadka i… wypuszczony. Trudno powiedzieć, jakie w tamtym czasie czynności podejmowała kaliska policja, ale wiadomo, co robili pracownicy Biura Rutkowskiego. Detektyw informował o tym na kolejnej konferencji – 5 grudnia ubiegłego roku. – Dopadniemy was. Nie będziecie spać spokojnie, aż nie traficie za kraty. Nie zaznacie spokoju, bo my was wyłapiemy – zapewniał. K. Rutkowski już wówczas twierdził, że ma wytypowane wszystkie cztery osoby, które uczestniczyły w napadzie, a także kolejną, która mogła przekazywać bandytom informacje. Zapewnił, że wyłapanie bandytów i dostarczenie dowodów to tylko kwestia czasu. Informował również, że wszystkie dotychczasowe ustalenia w formie notatek systematycznie przekazywane są kaliskiej policji. 
Więcej w Życiu Kalisza
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
a ile prawdy jest w tym artykule ????