
Test redakcyjny:
Nie ma lepszego sposobu sprawdzenia różnych „cudownych metod odwyku” niż na żywym przykładzie
Ponieważ sam nigdy nie paliłem, znalazłem ochotnika – pana Karola z Kalisza (mąż redakcyjnej koleżanki). Do tej pory palił 15 papierosów dziennie.
Test przeprowadziliśmy w nowo otwartym gabinecie, wykorzystującym urządzenie do biofeedbacku, czyli biologicznego sprzężania zwrotnego. Jego działanie opiera się na pomiarze promieniowania elektromagnetycznego, wysyłanego przez żywe komórki organizmu.
Założycielka gabinetu, Beata Andreassen, 18 lat temu wyemigrowała z Kalisza do Danii. Tam założyła kilka podobnych gabinetów. Wszystkie działają w ten sam sposób – według jej autorskiego programu na urządzeniu ONDAMED. Różnica dotyczy tylko cen usługi i czasu zabiegu. W Polsce będzie on trwał dłużej i kosztował 400 zł (na razie aż do maja obowiązuje promocyjna cena – 300 zł), natomiast w Danii trzeba za niego zapłacić około 800 zł.
Jak twierdzi pani Beata, do jej gabinetów trafiło już około 10.000 osób z całego świata, z czego po zabiegach około 80 proc. pacjentów przestało palić.
Środa, 4 marca
O umówionej godzinie pojawiamy się przed gabinetem w przychodni przy ul. Polnej. Zaproszeni szczerym uśmiechem pani Beaty, chętnie wchodzimy do gustownie urządzonego pokoju.
Moją uwagę zwraca leżąca na biurku skrzynka wielkości komputera z napisem: ONDAMED. Potem dowiaduję się, że jest to niesamowita maszyna produkcji niemieckiej i że podczas zabiegu będziemy wykorzystywać tylko mały ułamek jej możliwości. Okazuje się, że w Kaliszu jesteśmy pierwszymi klientami w gabinecie pani Beaty. Warunki eksperymentu są proste, ale bardzo surowe. Pan Karol godzi się publicznie poddać zabiegowi. Dzięki temu, jeśli zabieg się powiedzie i Karol rzuci palenie, pani Beata ma szansę udowodnić skuteczność proponowanej metody przed tysiącami czytelników. Jeśli jednak nadal będzie palił, też o tym napiszemy, a wtedy czytelnicy mogą uznać tę metodę za bezskuteczną. Drugiego podejścia nie będzie.
– Najpierw chciałabym się przekonać, czy rzeczywiście chce pan rzucić palenie. Nałóg jest oparty zarówno na poczuciu głodu nikotynowego, jak i zakodowany mentalnie. Nikt przecież nie rodzi się z papierosem w ustach – zauważa pani Beata. – Tego się człowiek uczy. Biofeedback pomoże uśpić receptory odczuwające głód nikotynowy, ale w żaden sposób nie może wpłynąć na wolną wolę palacza – mówi, obserwując badawczo pacjenta pani Beata.
Po kilku pytaniach i odpowiedziach jest już przekonana. Pan Karol chce rzucić palenie.
Zaczął 18 lat temu. Tak jak większość, z potrzeby przynależności do grupy. Wprawdzie wcześniej już 2 razy próbował rzucić, ale po kilku miesiącach wracał do nałogu.
Ostatnio ze zdziwieniem zauważył, że był jedynym palaczem wśród grupy znajomych. To pomogło mu podjąć decyzję.
– Naprawdę chcę z tym skończyć – mówi pan Karol.
Zabieg trwa godzinę i będzie powtarzany następnego dnia.
– W Danii stosuję tylko jedną wizytę. Ale tu, w Kaliszu, chcę to zrobić z jeszcze większą skutecznością, dlatego dodałam drugie spotkanie – tłumaczy pani Beata.
W skrócie zabieg można podzielić na 3 etapy. W pierwszym maszyna, wysyłając odpowiednie impulsy elektromagnetyczne, odczuwalne na poziomie komórkowym, dokonuje uśpienia receptorów odczuwających głód nikotyny.
W drugim etapie wysyła człowiekowi sygnały do uspokojenia, a w trzecim – do wzmożonego oczyszczania. W związku z oczyszczaniem pan Karol będzie musiał pić w ciągu najbliższych kilku dni trochę więcej wody.
Zabieg trwa około godziny. Umawiamy się na następny dzień. AW
Więcej w Zyciu Kalisza
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie