Reklama

Sądowy finał teatralnego dramatu

31/01/2019 00:00

Reżyser i kierownik techniczny kaliskiego teatru zasiądą na ławie oskarżonych

Przed kaliskim sądem będzie się rozgrywał dalszy ciąg teatralnego dramatu, w którym ucierpiała 24-letnia aktorka. Prokuratura początkowo umorzyła śledztwo, ale ostatecznie, po zebraniu wszystkich materiałów, oskarżyła reżysera spektaklu i kierownika technicznego, którzy narazili aktorów na niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia

To miała być kolejna zwykła próba na deskach kaliskiego teatru. Gotowi aktorzy odgrywali swoje kwestie, gdy nagle, z ogromnym impetem, na jedną z aktorek spadła potężna kula, symbolizująca ziemię. Huk był ponoć potworny. Najpierw zapanowała na scenie kompletna cisza, a następnie nerwowe okrzyki i bieganie na scenie. Pod elementami scenografii leżała 24-letnia aktorka, która najpierw nie dawała żadnych znaków życia...

Huk na scenie
– Nie było mnie wtedy w teatrze, ale znajomi opowiadali, że przerażenie było ogromne – opowiada jeden z kaliskich aktorów. – Niektórzy członkowie ekipy byli pewni, że doszło do najgorszego. Ktoś jednak w porę oprzytomniał i natychmiast zadzwonił po pogotowie. Karetka przyjechała bardzo szybko i wtedy okazało się, że Anka żyje.
W kolejnych dniach członkowie zespołu teatralnego z niepokojem oczekiwali wieści ze szpitala – pierwsze diagnozy były przerażające – kobieta doznała poważnego urazu kręgosłupa i grozi jej kalectwo. O dramatycznym wypadku aktorzy chcieliby jak najszybciej zapomnieć, ale jeszcze wielokrotnie musieli do niego wracać, ponieważ sprawą zainteresowała się Państwowa Inspekcja Pracy. Prokuraturę o tragicznym wypadku powiadomiła z kolei matka aktorki. Śledczy mieli sprawdzić, czy można postawić zarzut sprowadzenia ,,bezpośredniego niebezpieczeństwa, narażenia życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu’’. – To był niefortunny zbieg okoliczności i nadgorliwość oraz pewnego rodzaju bezmyślność wyobraźni z wielu stron – mówił po wypadku dyrektor teatru Igor Michalski i tłumaczył, że tego typu wypadki się zdarzają. – Tylko wspólna odpowiedzialność pozwala spokojnie pracować aktorom na scenie – dodawał dyrektor, podkreślając jednocześnie, że był to pierwszy tak tragiczny wypadek w kaliskim teatrze.
Początkowo prokuratura nikomu nie postawiła zarzutów, a 30 czerwca ub. roku zdecydowała o umorzeniu postępowania. „W zachowaniu kierownika technicznego teatru i reżysera spektaklu brak było znamion przestępstwa” – napisali śledczy, ale poszkodowana aktorka skierowała sprawę do sądu, który w listopadzie uchylił decyzję o umorzeniu śledztwa, polecając jego uzupełnienie. Prokuratorzy raz jeszcze musieli się więc zmierzyć z wypadkiem w teatrze. Tym razem śledztwo zakończyło się przesłaniem do sądu aktu oskarżenia. – Objęto nim kierownika technicznego teatru i reżysera spektaklu, w czasie którego próby doszło do wypadku – przyznaje Janusz Walczak, zastępca Prokuratora Okręgowego w Ostrowie. – Kierownikowi technicznemu zarzucono, że w dniach 6 i 7 października 2010 r. w Kaliszu, będąc odpowiedzialny za bezpieczeństwo pracy, nie dopełnił obowiązków.

Więcej w Życiu Kalisza

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do