
– Są wakacje, dzieci chcą się bawić i grać w piłkę ale to niestety przeszkadza niektórym mieszkańcom, którzy już widocznie zapomnieli, że też kiedyś mieli małe dzieci – żali się mieszkaniec osiedla Asnyka. Dla Kaliskiej Spółdzielni Mieszkaniowej to sąsiedzki spór o problem, który nie istnieje
- Jeszcze w latach 90. ubiegłego wieku nasze osiedla tętniły życiem i gwarem dzieciaków. Gra w piłkę, zwłaszcza w okresie wakacji, była czymś oczywistym. Natomiast dziś, ci sami ludzie, których dzieci kiedyś hałasowały od rana do wieczora między blokami, nasyłają policję, straż miejską i sami przeganiają dziatwę, nieraz w bardzo wulgarny sposób. Więc co ma robić kilkuletnie dziecko w Kaliszu w okresie wakacji? Siedzieć przed komputerem? – pyta rozżalony mieszkaniec osiedla Asnyka.
Dla komputera nie ma alternatywy
– Na budynkach osiedla pojawił się komunikat o tym, że zgodnie z regulaminem spółdzielni obowiązuje zakaz gry w piłkę pomiędzy budynkami. Ten sam komunikat informuje, że dzieci powinny bawić się w miejscach do tego wyznaczonych, na przykład na boisku Szkoły Podstawowej numer 8. Ale to z kolei oznacza złamanie regulaminu boiska szkolnego, który mówi, że wejście na teren boiska poza godzinami lekcyjnymi jest niedozwolone – zwraca uwagę mieszkaniec osiedla. W jego ocenie na całym osiedlu Asnyka nie ma wyznaczonego, nie tylko boiska do gry w piłkę, ale nawet jakiegoś małego placu, gdzie dzieci mogłyby sobie pograć w piłkę nożną czy siatkową. – Kiedyś na osiedlu było boisko do gry w koszykówkę, gdzie dzieci sobie grały. Ale dwa lata temu w tym miejscu spółdzielnia zrobiła siłownię, bo podobno były skargi na to, że dzieciaki hałasują. I obecnie jest tak, że z siłowni nikt nie korzysta, i zarasta ona trawą. Z kolei na placu zabaw nieco starsze dzieci nie mogą się bawić bo jest on przeznaczony dla dzieci małych, takich, które bawią się w piaskownicy. Faktem jest, że są boiska do piłki nożnej i do koszykówki w Parku Przyjaźni ale problem jest taki, że są one najczęściej zajęte przez starsze, 15, 16-letnią młodzież. Tak więc dla dzieci w wieku od 6, 7 do 12 lat osiedle nie ma żadnej oferty. Więc z konieczności dzieci, jak przed laty ich rodzice, bawią się między blokami. Ustawiają kamienie na trawnikach, jako bramki i grają. Ale to powoduje niezadowolenie starszych mieszkańców osiedla, którym przeszkadza dziecięcy gwar więc nasyłają na dzieciaki policję. Ostatnio byłem świadkiem interwencji straży miejskiej. Dzieciaki były bardzo wystraszone faktem, że przyjechała do nich policja. Ale panowie ze zrozumieniem podeszli do sprawy. Poinformowali tylko, żeby dzieci nie kopały po oknach, potem przybili „piątki” i odjechali. A na odchodnym rzucili do rodziców: „współczujemy wam” – relacjonuje mieszkaniec osiedla.
Święty spokój przede wszystkim
– Oczywiście nie wszystkim starszym przeszkadzają bawiące się dzieci, wielu odnosi się do nich sympatią. Ale są również niestety tacy, którzy nasyłają służby czy przepędzają używając wulgarnych słów, każąc dzieciom „wypier....ć”. Widziałem też absolutnie karygodne zachowanie jednego z mieszkańców, który w stronę dzieci rzucił palącego się papierosa. Ale tego akurat rada osiedla nie widzi. Oczywiście interweniowaliśmy w tej sprawie w radzie osiedla ale w odpowiedzi usłyszeliśmy, że regulamin zabrania zabaw i gry w piłkę. Ważniejszy jest trawnik. Kazali nam pisać pismo. Tylko po co, skoro w tej radzie są starsi, którzy zawsze przegłosują to czego chcą. Czyli świętego spokoju. Dzieciaki mają gdzieś – ubolewa mieszkaniec osiedla Asnyka i zastanawia się. – Jak to możliwe, że coś co kiedyś dla tych ludzi było normą dziś stało się patologią? Bijemy na alarm, że dzieci nie można oderwać od komputerów ale kiedy te chcą się bawić na świeżym powietrzu, to ważniejszy jest święty spokój i regulamin. Osiedle to nie tylko sypialnia ale przede wszystkim miejsce do życia – przypomina kaliszanin.
Wiele hałasu o nic?
Włodzimierz Karpała, prezes Kaliskiej Spółdzielni Mieszkaniowej nie zgadza się z zarzutem jakoby na osiedlu czy w sąsiedztwie nie było miejsc do gry dla dzieci. – Z moich obserwacji wynika, że boiska w Parku Przyjaźni najczęściej świecą pustkami. Podobnie dostępne jest boisko przy Szkole Podstawowej nr 8. Oba w odległości nie większej jak 200 metrów od ulicy Konopnickiej – wskazuje i uznaje międzypokoleniowy, osiedlowy spór za mało poważny. – No bo jak potraktować histeryczną reakcję mieszkanki osiedla, która wygraża trójce dzieci odbijających piłkę na trawniku przed blokiem i wzywa policję? Z kolei drugiej stronie chciałbym przypomnieć, że w spółdzielni obowiązuje regulamin, którego należy przestrzegać. A jeśli, w ocenie niektórych, jest on zły, to przecież nic nie stoi na przeszkodzie aby wystąpić do Rady Nadzorczej i go zmienić – podpowiada prezes Karpała wzywając zwaśnione strony do kompromisu i tolerancji.
(pp)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Panie Karpała! Regulamin, który został zatwierdzony przez Pana musi być przede wszystkim zgodny z ogólnie obowiązującymi przepisami. Jeżeli policja nie znalazła podstaw do interwencji, to zmień Pan regulamin.
Jak psy srają na chodnikach, to nikomu nie przeszkadza
A gdzie mają stać?
Pan Karpała bagatelizuje problem i uznaje go za mało istotny, a na drzwiach każdej klatki kazał umieścić zakaz gry dzieci w piłkę, czyli opowiedział się już po stronie osób starszych całkowicie ignorując potrzeby młodych rodzin i ich dzieci. Tymczasem na osiedlu małe dzieci z piłką pod strachem wychodzą pograć bo traktowani są przez starszych jak przestępcy, którzy niewiadomo jak bardzo mieliby zakłócać im spokój swoją zabawą. Zadaniem spółdzielni jest dbanie o interesy wszystkich mieszkańców, a nie bagatelizowanie konfliktów i ustawianie na każdym trawniku zakazu. Wystarczy postawić tabliczkę z napisem " tu wolno grać" i wskazać teren i problem będzie rozwiązany.
potrzeba trochę rozsądku, małolaty mogą się przejść na boisko sił raczej im starczy....
Z tym, ze tu chodzi o dzieci na tyle małe, ze na boisko same nie pójdą, ale na tyle duże, ze mogą wyjść same pod blok. Starszym ruch też nie zaszkodzi. Potrzeba trochę rozsądku, aby nie pozwolić dzieciom się bawić
Z tym, ze tu chodzi o dzieci na tyle małe, ze na boisko same nie pójdą, ale na tyle duże, ze mogą wyjść same pod blok. Starszym ruch też nie zaszkodzi. Potrzeba trochę rozsądku, aby nie pozwolić dzieciom się bawić
Wszyscy mieszkańcy płacą za utrzymanie zieleni między blokami . Opłata wnoszona jest z czynszem --eksploatacja -- Dla dzieci są wytyczone place zabaw na terenie osiedla Asnyka --- tuż przy ul. Konopnickiej jest plac zabaw z przyrządami , ale także do gry w piłkę . Ponadto w pobliżu jest boisko szkolne ----- Tak więc drodzy rodzice --krzywda się dzieciom nie dzieje !!!!!!!!!!!!!! NIE PRZESADZAJCIE !!!
Na placu zabaw jest tabliczka z zakazem gry w piłkę więc poza tym nieszczęsnym placem do zabaw dla max 4-latków innego miejsca nie ma. Na boisko mogą chodzić starsze dzieci które są samodzielne, 7 czy 8 latek absolutnie nie, ale mógłby się bawić pod blokiem w zasięgu wzroku rodziców, gdyby można było liczyczyć na wyrozumiałość innych mieszkańców. Nikt z zapracowanych i wiecznie zabieganych rodzicónie niez najdzie czasu, aby spędzać z dzieckiem całe popołudnie w parku, czy gdzieś na boisku. Zachęcam za to do spacerów wszystkich emerytów, którzy dysponują dużą ilością wolnego czasu, niczym żywy monitoring śledzą wszystko co dzieje się na osiedlu, a z nudów nagrywają dzieci i na siłę szukają problemów.
Też płace i oczekuję miejsca do zabawy dla mojego dziecka
Do gry w piłkę są boiska A nie miejsca między blokami . Poza tym ile czasu można znieść wrzeszczące i przeklinające dzieciaczki od rana do nocy . Co to za zabawa darcie się na okrągło.
Żeby to dotyczyło dzieci w wieku do 10 lat to problemu by nie było, ale to dotyczy koni powyżej 10 lat. Rozwiązanie jest jedno dla tych co popierają grę w piłkę pod oknami niech ich zaproszą pod swoje okna. Zobaczymy czy będą zadowoleni i nie zmienią zdania. Najlepiej to zadeptać trawę i niech będzie piach. Najlepiej to polikwidować balkony i zamurować okna. Polska to Kraj z dykty jak powiedział jeden z polików. Owsiak postawił kropkę nad i. Róbta co chceta.