
Polityka mieszkaniowa po dwóch latach nowych rządów
Z 1304 do 688 zmalała w ciągu minionych dwóch lat liczba kaliszan oczekujących na mieszkania od Miasta. W tym samym czasie udało się też wyhamować wzrost zadłużenia lokatorów MZBM. Pozytywnych zjawisk w kaliskim mieszkalnictwie jest więcej, o czym była mowa podczas poniedziałkowej konferencji prasowej. Problemy nadal jednak są potężne.
W końcowych latach rządów ekipy prezydenta Janusza Pęcherza najbardziej niepokojące w dziedzinie polityki mieszkaniowej było ciągłe wydłużanie się kolejki osób uprawnionych do uzyskania mieszkania od Miasta. Byli wśród nich ludzie z wyrokami eksmisji i uprawnieniami do lokalu socjalnego lub pomieszczenia tymczasowego, ale też mieszkańcy budynków przeznaczonych do rozbiórki, rodziny niezamożne czy mieszkające w kiepskich warunkach lokalowych. Niejednokrotnie pisaliśmy o tym na łamach „ŻK” i nic nie wskazywało na to, że kiedykolwiek zabraknie nam tego tematu do ubolewań. – Na początku kadencji mówiłam, że jeśli uda nam się zmniejszyć tę kolejkę chociaż o połowę, to już będzie duży sukces. Dziś, w połowie kadencji, już jest prawie połowa – nie kryje satysfakcji wiceprezydent Karolina Pawliczak, odpowiedzialna za mieszkalnictwo i sprawy społeczne.
Odszkodowania, przekwaterowania i pustostany
Długa kolejka oczekujących na mieszkania z tytułu wyroku eksmisji i uprawnionych do ich otrzymania od Miasta wiąże się z koniecznością wypłacania przez magistrat odszkodowań właścicielom mieszkań zajmowanych przez eksmitowanych. W czasach prezydenta J. Pęcherza suma tych odszkodowań sięgała 150 – 180 tys. zł rocznie. W roku 2016 kwota ta spadła do 52 tys. zł (12 odszkodowań). Ekipa prezydenta Grzegorza Sapińskiego „odziedziczyła” po poprzednikach 119 osób, które mieszkały w budynkach wyłączonych z użytkowania decyzją Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego. – Wszystkie te rodziny otrzymały skierowania do mieszkań zamiennych. Pięć rodzin jeszcze mieszka w starych lokalach, bo nie chce ich opuścić. Jeśli się nie wyprowadzą, będziemy musieli podjąć działania eksmisyjne, bo nie może być tak, że ludzie mieszkają w warunkach zagrażających ich zdrowiu i życiu – wyjaśnia K. Pawliczak.
Jednym z pierwszych posunięć nowej ekipy prezydenckiej, która objęła władzę na przełomie 2014 i 2015 r., było poszukiwanie i odzyskiwanie pustostanów. Jak się okazało, w Kaliszu było ich więcej, niż można by przypuszczać. Wkrótce liczba odzyskiwanych pustych mieszkań zwiększyła się z ok. 100 do ok. 200 rocznie. Kolejnym posunięciem było zwiększenie liczby lokali przeznaczanych do remontu na koszt własny lokatora. Jak mówi Janusz Sibiński, zastępca naczelnika Wydziału Spraw Społecznych i Mieszkaniowych, jednocześnie został jasno określony czas tego remontu, bo poprzednio zdarzało się, że trwał on trzy lata i czas ten nadal się wydłużał. W ten sposób lokal był blokowany przez osobę, która zobowiązała się go wyremontować, a jednocześnie rosła kolejka oczekujących na podobną szansę i niemogących się jej doczekać. Dziś ten czas jest skrócony do trzech miesięcy i tylko w wyjątkowych wypadkach może zostać przedłużony. Przede wszystkim jednak wydano wojnę bałaganowi w mieszkaniówce i niejasnym zasadom przyznawania mieszkań. – Rozdzieliliśmy listę osób oczekujących na mieszkania komunalne i socjalne oraz tych, którzy czekają na zamianę lokali mieszkalnych z urzędu. Poprzednia lista była bardzo nieczytelna, stąd łatwo można było nią manipulować, kierując do lokali mieszkalnych tych, którzy niekoniecznie byli na początku listy – zauważają wiceprezydent Pawliczak i jej współpracownicy.
Więcej w Życiu Kalisza
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Proszę sprawdzić jeszcze mieszkanie na Nowym Świecie gdzie przez 30 lat nikt nie zamieszkuje,mieszkanie 62m nie ogrzewane okna z lat 60-tych, lokator NIETYKALNY podobno płacony jest czynsz i nic się z tym nie robi. Może wreszcie należałoby z tym coś zrobić.
Osoba która miała pomysł z wyeksmitowaniem osób poza miasto powinna dostać medal. To zadziałało bardzo dobrze i wykazało, że większości nie chce się płacić, bo co im można zrobić?
Co by nie powiedzieć udało się Karolinie Pawliczak coś zrobić , to czego nie udało się przez 12 lat Pecherzowi jej udało się przez dwa lata , jestem zaskoczony mówiąc szczerze.