Reklama

Stanął z „tą” pumą oko w oko

15/07/2009 12:11

Do redakcji zadzwonił anonimowy informator. Z przejęciem powiedział:  – Znam pewnego człowieka, który widział na własne oczy pumę. Tę pumę o której pisze cała Polska. Zwierz stał od niego jakieś 10 metrów. Nikt jeszcze o tym nie pisał. Nawet policja nie dała komunikatu do prasy

Zbigniew Walczak jest pracownikiem laboratorium w  Elektrociepłowni Piwonice. W ciągu swojego dyżuru, który przypada również późną nocą, kilka razy pobiera do badania próbki z tzw. zrzutu ścieków zakładowych. W tym celu musi wyjść poza zakład w pobliże Prosny.To rutynowe działanie, ale jeszcze żaden dyżur nie był tak ekscytujący, jak ten w nocy 23 czerwca...

Nocny krzyk pumy
– Miałem zmianę od 22 do 6 rano. Pobór wody o g. 22 nic nie wykazał. Ponownie około północy wziąłem próbnik i poszedłem pobrać wodę. Wyszedłem za ogrodzenie zakładu. Gdy zbliżałem się do punktu poboru wody, usłyszałem krzyk. Zwierzęcia. Właściwie dzikiego kota – opowiada.
Za pierwszym razem pan Zbigniew myślał, że po prostu się przesłyszał, ale ponieważ od lat hobbystyczne interesuje się życiem i hodowlą dzikich, egzotycznych gatunków zwierząt, skojarzył dokładnie. Słyszany przez niego odgłos mógł należeć jedynie do wystraszonego zwierzęcia z rodziny kotowatych.
– Kiedy usłyszałem po raz drugi ten krzyk, byłem już pewien. To puma. Dźwięk wydawany przez nią był podobny do tego, jaki wydaje broniący się kot domowy. Jednak o wiele głośniejszy, wyraźniejszy i niższy. Ostrożnie zrobiłem jeszcze kilka kroków do przodu i ... zamarłem  – dodaje.
Wyskoczyła nagle z lewej strony, z krzaków przy ogrodzeniu. Zamierzała pewnie przebiec na prawą stronę do brzegu rzeki. Jednak widząc człowieka, zatrzymała się i znieruchomiała. Spojrzeli sobie prosto w oczy.
– Trwało to może minutę. Mogłem się jej dokładnie przyjrzeć. Była raczej szara niż czarna. Wysoka na niecały metr i długa na ok.180 cm. Wyglądała na wychudzoną. Nie wiedziałem, jak dalej zareaguje. Nie miałem broni. W ręku trzymałem jedynie próbnik na półtorametrowym, cienkim kiju. Ryknąłem więc na nią: Rłaaaaa! Rłaaaa!. Udając silniejsze i większe zwierze.
Puma najpierw cofnęła się, potem zawróciła i wskoczyła z powrotem w zarośla.
– Nie miała jak przedostać się na drugi brzeg. Wiedziałem, że koty niechętnie włażą do wody. Prawdopodobnie skryła się w zaroślach prowadzących do nasypu kolejowego. (mag)

Więcej w Życiu Kalisza

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Mądry - niezalogowany 2009-07-22 19:20:07

    Wy to chamy jesteście wy temu panu zazdrościcie!Sami byście chcieli widzieć pumę,bo chcecie być sławni.A temu człowiekowi nie chodzi o sławę.Sam się bał.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Czarnocki - niezalogowany 2009-07-18 05:58:05

    Jaka gazeta taki artykuł ! Boję się !!!

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Reebok - niezalogowany 2009-07-15 22:45:35

    Ryknąłem więc na nią: Rłaaaaa! Rłaaaa!. Udając silniejsze i większe zwierze. hahahahaha ! :D teraz ten pan rozwalił mnie do reszty xdd hahah xd kpiny robi sobie z ludzi i ŻK

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do