
Niedzielne popołudnie. Po spacerze podobnie jak wielu kaliszan postanawiam z rodziną odwiedzić jedną z kawiarni, znajdujących się na kaliskim Rynku. Siadamy przy jednym ze stolików, zamawiamy kawę i lody. W tym czasie jedna z naszych córek wraz z innymi dziećmi biega po Rynku. Obserwując zniszczoną płytę Rynku, resztki niedopałków i zwyczajnie brudną, nie mytą od wielu miesięcy, a może i lat, kostkę brukową, wspominam wraz z żoną czasy naszego dzieciństwa, gdy mimo wszechogarniającej beznadziei, towarzyszącej socjalistycznej „szczęśliwości”, kaliski Rynek przypominał Rynek - miejsce spotkań mieszkańców miasta, a ukwiecony, wypielęgnowany klomb przed Ratuszem nie straszył gigantycznym lejem, kojarzącym się raczej z bombardowaniem miasta przez Prusaków niż jej chlubną, zamierzchłą, średniowieczną historią. Ze smutkiem kątem oka zerkam na opustoszałą ulicę Mariańska, z jej „porzuconymi” lokalami, które kiedyś dla okolicznych przedsiębiorców stanowiły obiekt pożądania.
Ja, chłopak ze Śródmieścia, chłopak ze Śródmiejskiej, wracam pamięcią do sobotnich poranków, kiedy moja ulica budziła się do życia, a gwar dobiegający z okolicznych sklepów sugerował, że miasto wciąż żyje, że jego serce bije i ma się dobrze. Gdy przechodzę dziś moją ulicą, gdy patrzę na puste mieszkania, z których w latach 90-tych poprzez drakońskie czynsze „wypędzono” ich mieszkańców, licząc na szybki, niebotyczny zysk, który miały gwarantować rentowne kancelarie adwokackie, prestiżowe gabinety lekarskie i płacące czynsze lekką ręką banki - jest mi po ludzku smutno. Czuję intuicyjnie, że moje miasto umiera, że nie ma gospodarza, który czułby jego specyfikę i ducha, który mnie, chłopakowi spod „trzynastki”, jest tak bliski. Zastanawiam się, czy powierzenia losów miasta człowiekowi, który najwyraźniej nie jest i nie był z nim związany także w sposób sentymentalny - choćby był najlepszym managerem, nie jest sporym błędem.
Więcej w Życiu Kalisza
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Miejsca gastronomiczne na Rynku sa brudne i ch zPlecza tez.wzywanie do czynow spolecznych to chyba pomylka.Utrzymznie czystosci w tych miejscach nalezy do dzierzawcow tych piwierzchni. Jak widac konsumentom ten brud nie przeszkadza.Zastanawiam sie ile jeszcze pomyslow bedzue misl Um. Na zycie nocne.Zupelnie zapominajac ze tu mieszkaja ludzie iobosiazuje cisza nocna.
Jerzy ma racje ,ale kto weżmie dobrą rade i zrobi dobry porzytek!
/cdn/Wystarczy porównać Kalisz do sąsiedniego Ostrowa gdzie na rynku jest pełno ludzi,nawet po zmroku czy w Soboty. W Kaliszu mamy takie puski,że nieprzyjemnie chodzić po centrum. Ile w sumie Kalisz kosztowała ta płatna strefa parkowania i chciwość kamieniczników?Takie Drezno z Niemczech wydało kilka miliardów Euro na rewitalizacje śródmieścia.Czy Kalisza stac na to teraz?Wystarczyło w latach 90 tych wprowadzić niskie czynsze w prywatnuch kamienicach i żadnych opłat za auta.
Kalisz powielił wszystkie błędy Europy zachodniej dopuszczając do wygnania mieszkańców ze śródmiejskich kamienic i wprowadzając płatny postój. Gdy wprowadzano streszę parkowania byłem u jednego z radnych z badanianiami francuskiego instytutu transportu ,z których wynikało,że strefy parkowania niszczą średnie,biedniejsze ośrodki miejskie.Szaraczka wtedy nikt nie słuchał,bo byli mądrzejsi No i się sprawdziło.Centrum Kalisza wygląda upiornie.Nie ma żadnego powodu by odwiedzać ścisłe centrum.
@Marek.Ja Panu proponuje udać się wieczorem na kaliski rynekk i zobaczyć w ilu oknach się świeci światło,ile kamienic stoi pustych,ilu jest przechodnów na ulicy.Z Magdeburga chyba wiele Pan nie zobaczy.Mam najmniej pretensji do obecnego prezydenta.Główne zło dla kalisza rozegrało się w latach 90tych.Praktycznie po roku 2004 było już pozamiatane i Kalisz wyglądał jak teraz wygląda z zamordowanym i pustym śródmieściem.
O widzę kampania prezydencka ruszyła pełną parą. Redakcjo, ja rozumiem wszystko, też nie przepadam za obecnym prezydentem, ale żeby wymyślać listy tego typu. Przecież to, że ten list to ściema, widać aż z Magdeburga, w którym mieszkam. A jeżeli podmiot liryczny tego listu, ubolewa, że nawet za komuny było porządniej, to podpowiadam. W PRL było coś takiego jak "czyn społeczny". Niech Pan weźmie wiadro i szczotę i w ramach przypominania sobie młodości wyczyści chociaż trochę kostk