
Mateusz Piorun, 22-letni student wrocławskiej Akademii Sztuk Pięknych, został finalistą prestiżowego konkursu projektowego organizowanego corocznie przez renomowaną szwedzką firmę Polestar, producenta samochodów elektrycznych, we współpracy z firmą Hot Wheels. Kaliszanin pokonał ponad 1200 konkurentów z całego świata!
Na podkreślenie zasługuje fakt, że w finałowej piątce, Mateusz był jedynym Polakiem i jedynym amatorem – studentem. Pozostali zawodnicy – z Niemiec, Chin oraz Indii zajmują się projektowaniem zawodowo. Konkurs Polestar Design Contest organizowany jest od kilku lat i z roku na rok cieszy się coraz większym zainteresowaniem. W tym roku firma nawiązała współpracę z Hot Wheels – producentem małych modeli samochodzików będących jedną z najpopularniejszych zabawek na świecie. Choć produkt adresowany jest głównie dla najmłodszych pasjonatów „gorących kółek” to tegoroczna edycja konkursu przyciągnęła szerokie grono uczestników – zarówno projektantów profesjonalnych jak i amatorów. W ubiegłym roku wzięło w nim udział około 800 projektantów z całego świata a w 2024 – już 1200. W konkursie rywalizowało także kilkoro Polaków ale do drugiego etapu dotarł już tylko 22-latek z Kalisza.
– To spełnienie moich dziecięcych marzeń – cieszy się kaliszanin z werdyktu jury, choć nie ukrywa, że praca nad projektem była długa i wyczerpująca. Było jednak warto.
– Już zakwalifikowanie się po pierwszym etapie do „dwudziestki” tak prestiżowego przedsięwzięcia o globalnym zasięgu było ogromnym sukcesem natomiast dotarcie do finałowej „piątki” przerosło moje oczekiwania. Nie sądziłem, że uda mi się osiągnąć tak wiele już na samym początku mojej przygody z projektowaniem – przyznaje młodziutki kaliszanin i dodaje, że wyróżnienie jest dla niego ogromną motywacją do dalszej nauki i pracy. – Sam udział w takim przedsięwzięciu, świadomość, że rywalizuje się z profesjonalistami, jest również wspaniałym doświadczeniem.
Warto podkreślić, że konkurs nie ogranicza się wyłącznie do zaprojektowania samej zabawki. Regulamin wymaga bowiem także kilkunastu ujęć projektu (tzw. renderów), wysłania modelu w wersji 3D oraz kilkudziesięciosekundowej animacji. Ponieważ konkurs organizuje Polestar – producent „elektryków” Mateusz do swojej animacji wykorzystał utwór australijskiej, legendarnej grupy AC/DC.
Główną nagrodą w konkursie jest realizacja zwycięskiego projektu i satysfakcja z faktu, że produkt trafia na półki sklepów na całym świecie. O popularności Hot Wheelsów może świadczyć fakt, że w każdej sekundzie, na całym świecie, nabywców znajduje aż 30 miniaturowych pojazdów – zabawek.
Jako ciekawostkę warto dodać, że w poprzedniej edycji konkursu efektem był pełnowymiarowy model Polestar Synergy, będący połączeniem trzech zwycięskich projektów konkursu, który aktualnie prezentowany jest na targach motoryzacyjnych – w Szwecji i w Chinach.
Będę projektantem
samochodów!
Mateusz motoryzacją interesował się praktycznie od kołyski. Choć sam tego nie pamięta, a jedynie z opowiadań rodziców i starszego rodzeństwa, jeżdżąc z babcią wózkiem na spacery, w zdumienie wprawiał przechodniów, odgadując marki samochodów po logach na masce czy kołpakach na kołach. „Babciu, zobacz Opel, Mercedes, Ford…” – wołał podekscytowany. „Skąd on to wie! Taki szkrab” – dziwili się przechodnie, mężczyźni.
Od dziecka zdradzał również zainteresowanie rysowaniem, jak można się domyślać… samochodów. Kiedy rówieśnicy w przedszkolu potrafili jako tako rysować koła i łączyć niezdarnie na kształt czegoś co z grubsza przypominało auta, jego rysunki były już dojrzałe na tyle, że przypominały konkretne modele, z zachowaniem proporcji i perspektywy. A pytany o to kim zostanie, jak będzie dorosły, z przekonaniem, pewnością dziecka, które nie boi się żadnych wyzwań odpowiadał – „projektantem samochodów”. Dlaczego nie, skoro mali chłopcy w tym wieku planują zostać kosmonautami, lekarzami, żołnierzami, policjantami, strażakami, słynnymi piłkarzami a nawet superbohaterami z komiksów?
Przez lata rozwijał swój warsztat, tworzył bardzo dojrzałe prace – kopie istniejących modeli samochodów ale także własne projekty. Na tyle dobre, że rodzice, nie chcąc wywierać zbytniej presji na synu, nieśmiało podpowiadali, że być może po ukończeniu gimnazjum warto byłoby aby rozwijał swoje umiejętności w kaliskim Liceum Plastycznym. Wybrał jednak III LO im. Mikołaja Kopernika, klasę o profilu matematyczno-informatycznym.
Po maturze pojawił się dylemat – co dalej? W przedmiotach ścisłych nie czuł się najlepiej ale być może sprawdziłby się jak psycholog? Problem w tym, że psychologia jest z reguły jednym z najbardziej obleganych kierunków, dlatego składając dokumenty na Uniwersytet Wrocławski, asekurował się złożeniem „papierów” na socjologię. Przezorność opłaciła się. Pomimo, że maturę zdał bardzo dobrze, na mocno obleganą psychologię zabrakło punktów. Została socjologia, jednak już po pierwszym semestrze zaskoczonych rodziców poinformował, że... rzucił studia. Jak przyznał, męczył się i nie wyobrażał sobie pracy w tym zawodzie. Oświadczył, że postanowił aplikować na Akademię Sztuk Pięknych we Wrocławiu, na kierunek „wzornictwo przemysłowe”. Nie było to takie proste, bo warunkiem koniecznym przystąpienia do egzaminów na ASP było przygotowanie portfolio – kilkudziesięciu prac – rysunków, szkiców i obrazów. Mateusz nie miał takich w swoim dorobku, nie licząc oczywiście opasłej teczki z rysunkami samochodów skrupulatnie archiwizowanych przez mamę. Ale nie o takie prace komisji kwalifikacyjnej chodziło. Miał zatem nieco ponad miesiąc na przygotowanie i udało się! Co ciekawe, do zadania podszedł z marszu, bez żadnych doświadczeń i kursów, które w takich przypadkach są standardem. Pomyślnie przebrnął wszystkie egzaminy oraz rozmowę kwalifikacyjną.
Obecnie jest wyróżniającym się studentem trzeciego roku na kierunku „wzornictwo przemysłowe” o specjalizacji „projektowanie środków transportu”. Jak przyznaje, studia wymagają kreatywności i ogromnej pracowitości, nie można pozwolić sobie na bylejakość, na to, że na egzaminie uda się coś ściągnąć i jakoś zaliczyć przedmiot ponieważ większą część czasu i tak zajmuje praca nad projektami. A on jest perfekcjonistą bo jak twierdzi, tylko to pozwoli mu na spełnienie jego marzeń.
Pierwszy, duży krok już zrobił. Przed nim kolejny czyli studia magisterskie. Owszem, może ukończyć edukację w Polsce ale jego marzeniem jest podjęcie dalszej nauki zagranicą. Powód jest prosty. Polska, choć produkuje samochody nie ma niestety własnego przemysłu motoryzacyjnego, nie ma biur projektowych. – Dlatego uznałem, że trzeba czerpać od najlepszych i najlepszym rozwiązaniem dla mnie będzie nauka na uczelni zagranicznej, w krajach, które mają rozwinięty przemysł motoryzacyjny i biura projektowe – przyznaje i dodaje, że bierze pod uwagę Włochy lub Niemcy.
Doskonale wie, że będzie to wielkim wyzwaniem, dla niego ale także dla rodziny z uwagi na ogromne koszty, ale jest przekonany, że pokona przeciwności.
(pp)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.