Reklama

Świnia – polityczne zwierzę

07/02/2018 12:20

Czwartkowe wystąpienie Mieczysława Łuczaka, przewodniczącego Powiatowej Wielkopolskiej Izby Rolnej w Kaliszu, podczas spotkania z sołtysami i radnymi gminy Blizanów w głównej mierze poświęcone było skutkom, jakie niesie afrykański pomór świń (ASF).

– Na terenie wszystkich powiatów naszego  województwa Wielkopolska Izba Rolnicza organizuje konferencje pod hasłem „ASF u bram Wielkopolski”. Te działania podjęliśmy, bo choroba przekroczyła magiczną granicę rzeki Wisły. Jeżeli przedostałaby się na teren województwa wielkopolskiego, które jest największym zagłębiem hodowli trzody chlewnej (aktualnie hoduje się tutaj około 4 mln szt. świń), jeżeli dodalibyśmy do tego spustoszenia, jakie pomór mógłby poczynić w kolejnym zagłębiu hodowli, czyli w województwie kujawsko-pomorskim, to śmiało można byłoby powiedzieć, że nie ma już produkcji trzody w Polsce. Wynika to z tego, że pomór wymusza konieczność stosowania tak wielu obostrzeń. Straty gospodarcze dla kraju byłyby bardzo duże – mówił
Mieczysław Łuczak.
                             
Winne nie tylko dziki, ludzie również
Zwrócił uwagę, że spotkanie odbywa się w gminie, w której zatrudnionych jest najwięcej w powiecie kaliskim cudzoziemców, głównie z państw wschodnich. Jest to  istotne, bo co prawda nośnikiem pomoru jest dzika zwierzyna, głównie dziki, ale ostatnio do rozprzestrzenienia wirusa przyczynili się ludzie. – Potwierdzone jest, że pomór przeniósł się z tzw. ściany wschodniej w okolice Warszawy poprzez działania ludzi. Zwierzyna leśna pożywiła się wyrzuconymi na parkingu resztkami jedzenia i ruszyło domino – dodał. By nie dochodziło do takich przypadków Izba czyni starania, by na każdej stacji benzynowej zamontować kosze na odpadki spożywcze. – Prowadzimy również rozmowy z przedstawicielami Polskiego Związku Łowieckiego. Ze strony myśliwych nie było masowego odzewu, kiedy zaszła potrzeba przeprowadzenia odstrzału dzików. W rejonie Warszawy w akcję musiało włączyć się wojsko. A trzeba wiedzieć, że działania instytucji państwowych były mocno spóźnione (pierwsze przypadki ASF w Polsce zanotowano w 2014 roku). Przykładem tego, jak szybko i wyprzedzająco należało działać, są Niemcy. Z chwilą gdy dotarła do nich informacja, że ASF przekroczył Wisłę, rozpoczęli działania zabezpieczające. Najprawdopodobniej granica z Polską zostanie ogrodzona, by dzika zwierzyna nie mogła przemieszczać się na ich terytorium. Równocześnie przystąpili do zmniejszania populacji dzików. Mają świadomość, ile by mogli stracić, gdyby nie zabezpieczyli się przed pomorem. Jeszcze niedawno byli największym importerem wieprzowiny, a od pięciu lat są największym eksporterem – kontynuował.

Więcej w Życiu Kalisza

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Wróć do