
Wykład dr hab. Karola Polejowskiego, wiceprezesa Instytutu Pamięci Narodowej, podczas II międzynarodowej konferencji naukowej w Akademii Wymiaru Sprawiedliwości
Więzienia i areszty w okresie komunistycznej Polski kojarzą się z miejscami w których nie przestrzegano żadnych zasad. Stosowano przemoc a traktowanie osadzonych bardzo często opierało się o sadyzm lub było nim nacechowane. I faktycznie, takie wyobrażenie odpowiada rzeczywistości. Nawet wewnętrzne kontrole przeprowadzane w czasach stalinowskich wykazywały, że obsada personalna placówek nie spełniała stawianych jej wymagań, zarówno pod względem kwalifikacji jak i liczebności. Zakłady i areszty znajdowały się w stanie tragicznym. Stan budynków oraz cel pozostawiał wiele do życzenia. W początkowym okresie tzw. władzy ludowej niedobory kadrowe oraz brak zabezpieczeń pozwalały osadzonym na dokonywanie ucieczek i ułatwiały oddziałom podziemia niepodległościowego uwalnianie więźniów.
Ale krzepnięcie systemu komunistycznego powodowało stopniowe ograniczanie tych możliwości. Jedną z ostatnich takich akcji było rozbicie więzienia w Pułtusku, w listopadzie 1946 roku.
I okres: 1944-58. „Okiełznać cały naród”
Władze komunistyczne tworzą własne struktury administracyjne, zadania związane z więziennictwem przypisano wydziałowi VI departamentu Kontrwywiadu Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego do którego dyspozycji pozostawało około 70 więzień. Największe były zlokalizowane w Warszawie na Mokotowie gdzie przebywało ponad 2300 więźniów, na zamku w Lublinie (ok. 2000 więźniów), w Krakowie w więzieniu Św. Michała (prawie 2000), w Gdańsku (ok. 1500) oraz na warszawskiej Pradze (ok. 1000 więźniów). Należy pamiętać, że tworzone przez komunistów Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego, policja polityczna, była elementem wprost importowanym ze Związku Sowieckiego wzorowanym na NKWD. W II RP taka instytucja nie istniała.
W gestii resortu bezpieczeństwa znalazły się także małe zakłady karne, w których przetrzymywano od kilku do kilkudziesięciu osób. Na przełomie lat 1945-46 liczba więzień podporządkowanych MBP wzrosła do 113 placówek a rok później były 123 zakłady. Najwięcej w województwie poznańskim (22), katowickim (21) i pomorskim (13). Pod względem liczebności dominowały więzienia we Wrocławiu – ponad 3 tys. więźniów, w Warszawie na Mokotowie przy ulicy Rakowieckiej (ponad 2500), w Lublinie (ok. 2000), w Sztumie na Powiślu (1900), we Wronkach (1800) oraz Sieradzu (1500). Z kolei w więzieniu dla kobiet w Fordonie koło Bydgoszczy przebywało w tym czasie 670 skazanych, głównie działaczek organizacji niepodległościowych. Ze statystyk MBP wynika, że w 1950 roku w Polsce funkcjonowały 122 zakłady karne, w tym 102 więzienia karno-śledcze, 16 karnych oraz 4 specjalne. W 1956 roku, resort bezpieczeństwa sprawował kontrolę już nad 179 placówkami. Ten wzrost jasno wskazuje na system terroru wprowadzony po 1944 roku. W myśl stalinowskiej zasady wychodzono z założenia, że wraz z umacnianiem się tzw. władzy ludowej będzie rosnąć także liczba jej wrogów.
W 1956 roku wśród 122 zakładów karnych można wyróżnić 31 więzień centralnych, którym było podporządkowanych 91 zakładów klas od 1 do 3.
Klasa pierwsza to więzienia o pojemności powyżej 600 więźniów, druga – od 300 do 600, a trzecia – do 300. Do tego systemu wchodziły także areszty i kolonie rolne. Przymusowa praca również była formą represji.
Z zachowanych danych bezpieki wynika, że wszystkie więzienia w latach 1945 – 56 były przepełnione. Norma z okresu międzywojennego ustalająca 13 m3 dla każdego więźnia nie była stosowana. Obniżono ją najpierw do 8 metrów sześciennych co przekładało się na dwa metry kwadratowe dla każdego więźnia a na początku lat 50. normę obniżono do 5 m3 a nawet do jednego metra sześciennego. W latach 1945 – 53 przez wszystkie więzienia i areszty przeszło około miliona osób. Przeciętny ruch więźniów w ciągu roku – doprowadzeni i zwolnieni – wynosił 140 tysięcy osób w tym około 10 procent to były osoby skazane na podstawie zarzutów politycznych.
Nieludzkie warunki bytowania wywoływały załamania psychiczne, konflikty a w niektórych przypadkach skłaniały do podejmowania decyzji o współpracy z aparatem bezpieczeństwa, do donoszenia na współwięźniów.
Warunki bytowe osadzonych były złe lub bardzo złe. Cele były przepełnione, nierzadko bez infrastruktury sanitarnej. Normą było mieszanie więźniów politycznych z kryminalnymi co miało być dodatkowym czynnikiem upokarzającym dla więźniów politycznych. Jeśli dodać do tego, że więźniom zapewniano szczątkową opiekę medyczną lub nieraz nawet wcale, to widać jasno, że więzienia w tak zwanej Polsce Ludowej nie miały celu resocjalizacyjnego a jedynie były środkiem represjonowania wrogów systemu komunistycznego.
Więźniowie byli objęci także wewnętrznym systemem kar dyscyplinarnych, takich jak pobyt w karcerze czy zakaz spaceru. Nie dostarczano im korespondencji lub sporadycznie. Była to uznaniowa decyzja personelu. To samo dotyczyło paczek od rodzin, które często były rozkradane. Na porządku dziennym były pobicia więźniów. Praktykowano też makabryczny proceder, tzw. „śmierci pod kontrolą” – do ciężko chorych więźniów nie wzywano lekarzy.
Ogromny wpływ na psychikę więźniów miały nocne egzekucje skazanych na najwyższy wymiar kary. Z niepełnych danych Centralnego Zarządu Zakładów Karnych wynika, że w latach 1944 – 56 w więzieniach wykonano ponad 2800 wyroków śmierci. Jednakże najnowsze badania prowadzone także w Instytucie Pamięci Narodowej wskazują, że liczbę tą należy zwiększyć do co najmniej 4500. Głównie w więzieniach śledczych.
Więźniowie wielokrotnie podejmowali też próby ucieczki. I tak w 1945 roku, z zakładów karnych zbiegło ponad 1150 więźniów. W 1948 – ponad 1430 a rok później odnotowano 236 ucieczek w których wzięło udział ponad 280 więźniów.
W systemie więziennictwa wprowadzono segregację skazanych na trzy kategorie – A, B i C co regulowała instrukcja z czerwca 1950 roku, zaakceptowana osobiście przez Bieruta, stalinowskiego namiestnika.
Do grupy „A” zaliczano więźniów najbardziej niebezpiecznych, uznanych za wrogów Polski Ludowej, którzy dopuścili się „zbrodni” ze względu na swoje pochodzenie klasowe i którzy niezmiennie wykazywali wrogi stosunek do tzw. władzy ludowej. Do tej grupy zaliczali się także skazani na wyroki powyżej 10 lat – za szpiegostwo, za przynależność do związków zbrodniczych, sabotaż, nielegalne posiadanie broni czy zbrodnie „faszystowskie”. Do tej kategorii zaliczano również recydywistów i zawodowych przestępców pospolitych.
Więźniów grupy „A” podzielono na podgrupy w zależności od popełnianych przewinień. Było 7 kategorii, a więc członkowie sztabów nielegalnych organizacji, dowódcy tzw. band czyli oddziałów podziemia niepodległościowego, kierownicy obwodów i batalionów, skazani za szpiegostwo czy „zatwardziali faszyści”. Dla tych kategorii resort bezpieczeństwa przygotował specjalnie zaostrzone regulaminy odbywania kary.
Do kategorii „B” zaliczono więźniów społecznie niebezpiecznych z zastrzeżeniem, że wcześniej nie byli organizatorami grup przestępczych. Lecz narzędziem wykorzystywanym przez wrogie ośrodki w wyniku słabego wyrobienia politycznego czy niskiego poziomu umysłowego. W przypadku więźniów kategorii „B” wysokość kary nie mogła być większa niż 10 lat a więźniowie „rokowali”, że mogą stać się pożytecznymi dla społeczeństwa i Polski. Do tej grupy mogli należeć ludzie wywodzący się ze środowisk „obcoklasowych” – obszarników, kapitalistów, spekulantów, bogaczy wiejskich żyjących przed uwięzieniem z wyzysku. Były to na tyle pojemne wyrażenia, że można było do tej grupy zakwalifikować każdego. Dla tych więźniów został przygotowany plan pracy wychowawczej realizowany przez sekcję polityczną, specjalną.
Dokończenie za tydzień
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie