
Pierwszym nowym tytułem sezonu 2010/2011 w Teatrze im. W. Bogusławskiego w Kaliszu są „Walentynki” Iwana Wyrypajewa w reżyserii Marii Kwiecień. Premiera tego spektaklu odbyła się w minioną sobotę
Trójkąt miłosny kojarzy się zwykle z rywalizacją, grą o partnera lub partnerkę, czasem walką, nieraz nawet krwawą, jak w melodramatach. To wszystko w sztuce Wyrypajewa jest, ale jest też coś, co burzy ten schemat. Rywalizacja zakłada możliwość zwycięstwa jednej ze stron. Tu nie zwycięży nikt, bo dwie kobiety rywalizują o względy mężczyzny, który od dawna już nie żyje. A raczej – raz żyje, to znowu nie żyje, bo akcja często ustępuje miejsca retrospekcji, tak że widz w końcu traci orientację, co jest teraźniejszością, a co tylko wspomnieniem i wzajemnym obwinianiem się o rzeczywiste lub urojone błędy i nadużycia popełnione w przeszłości. Interesująca byłaby analiza mechanizmu przenikania się czasów w tej sztuce, ale to wymagałoby zatrzymania akcji i ciągłego porównywania ze sobą różnych jej fragmentów. Widz spektaklu Marii Kwiecień raczej nie ma na to szans. Musi więc zadowolić się kilkoma ogólnikami, które tworzą fabularny kręgosłup tej historii.
Więcej w Życiu Kalisza
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie