Reklama

Tu jest jakby luksusowo

18/03/2016 12:30

Wiek temu na dworcu kolejowym w Nowych Skalmierzycach

Nie trudno uznać za trafną opinię, że podróżowanie po drogach żelaznych zmieniło się na przestrzeni ostatniego wieku
w stopniu znacznym. Nie znajdzie się chyba również nikt, kto uważałby, że komfort jazdy, punktualność pociągów czy wykwintność spotykana we wnętrzach dworców kolejowych jest doskonalsza teraz aniżeli 100 lat  temu. Fotografie mówią same za siebie. Ale nie tylko ze zdjęć dowiedzieć się można o niegdysiejszej chlubie kolejnictwa pruskiego. Zapraszam na przejażdżkę wśród świstów i pary. Najpierw jednak poczekajmy na pociąg w pałacowych wnętrzach skalmierzyckiego bahnhofu. Na wygodnych krzesłach, w cieniu palm, przy kawie po wiedeńsku i cymesie na talerzu

Mateusz Halak

 U bram Kalisza
Można nieco metaforycznie rzec, że podróż pierwszego pociągu z Nowych Skalmierzyc do Kalisza trwała lat kilkanaście. Ta wyczekiwana przez kaliszan kolejka parowa sunęła tak powoli „dzięki” oporowi cara. Czas pokazał, że słusznie spodziewano się niesłychanej prosperity Kalisza po połączeniu żelazną drogą z Łodzią i Warszawą. Równie  pozytywnym impulsem dla rozwoju Kalisza było połączenie go, i co za tym idzie – całego Królestwa Polskiego, z zachodem, właśnie za sprawą dworca w Nowych Skalmierzycach. Stało się to w roku 1906.
Wcześniej od zachodu do Nowych Skalmierzyc dotarł inny pociąg. Na parę – a jakże, pociągnął w te strony za sobą rozwój cywilizacyjny. Będące komorą celną w ostatnich dwóch dziesięcioleciach XIX wieku, Nowe Skalmierzyce dosłownie wkroczyły na nowy tor urbanizacji. Oddanie do użytku linii kolejowej z Ostrowa przez Czekanów, Ociąż i Śliwniki do Skalmierzyc miało niebagatelny wpływ, zwłaszcza na pierwszą i ostatnią stację. Na żelazną drogę przy granicy z Rosją Towarzystwo Budowy Dróg Żelaznych otrzymało koncesję w październiku 1895 roku. W styczniu następnego roku, po zakończonych pracach, dokonano uroczystego otwarcia nowego połączenia, o którym prasa kaliska pisała następująco: „31 stycznia 1896 roku o godzinie 12.00 na dworcu w Skalmierzycach zgromadzili się zaproszeni goście z najwyższymi przedstawicielami władz z obu stron granicy, z Ostrowa i Poznania z J.W. Panem gubernatorem Daraganem i prezydentem Kalisza Grąbczewskim oraz przedstawicielami handlu i przemysłu”. Na podniosłą uroczystość przybyli także: dyrektor komory oraz książę Radziwiłł z nieodległego Antonina. Pozostawało tylko swoistym paradoksem, że z Ostrowa wciąż nie można było dostać się koleją do nieodległego Kalisza. A to z winy napiętych stosunków  niemiecko-rosyjskich. Oprócz problemów politycznych napotkano także na przeszkody techniczne – w postaci rozmiarów szyn. W Rosji były one o 89 mm szersze niż w pozostałych krajach europejskich (1,524 m przy 1,435 m, co było powszechną regułą). Z tego powodu na dworcu w Skalmierzycach jedna strona został przeznaczona do obsługi pociągów rosyjskich, a druga – o węższym rozstawie szyn – dla pociągów niemieckich.

Pyszne Prusy
6 grudnia 1904 roku rząd Prus w porozumieniu z rządem rosyjskim podpisał dwie umowy międzynarodowe, w których określono podstawy prawne i warunki połączenia kolejowego obydwu państw. Pierwszy z traktatów dotyczył właśnie budowy linii kolejowej ze Skalmierzyc do Kalisza, gdzie zaczynał się odcinek kalisko-warszawskiej kolei żelaznej. Po dwóch latach budowy w dniu 28 października 1906 roku dokonano oficjalnego otwarcia stacji w kształcie, jaki znamy dzisiaj. Do obsługi ruchu pasażerskiego w tempie zawrotnym jak na ówczesne czasy (11 miesięcy) oddano do użytku nowy, imponujący dworzec. Budynek swoją formą, a przede wszystkim rozmiarem miał mówić przyjezdnym o potędze Prus. Pycha cechowała wówczas zwłaszcza dworce, będące faktycznymi wizytówkami ich właścicieli. Pisano wtedy, że otworzyło się dla Prus okno na świat. Złośliwi dodawali jeszcze słowo „wschodni”. Nutą pogardy obdarzali się wtedy zaborcy stosunkowo często, mimo paktu i obopólnych korzyści z umowy kolejowej. Neogotycki dworzec w Nowych Skalmierzycach zaprojektował architekt Blunck, pruski radca do spraw budownictwa. Z wyglądu przypominający pałac, dworzec wzniosła firma budowlana Daum i Kuhnt z Ostrowa Wielkopolskiego. Majstersztyk budowlany widoczny był zarówno wewnątrz, jak i zewnątrz budynku. Na murach grubości do 70 cm, zbudowanych z czerwonej cegły i opasanych wstawkami z zielonej cegły opalizującej, widniały niegdyś liczne płaskorzeźby i polichromie. Polak czy Rosjanin miał podziwiać i zazdrościć dzieła swojemu sąsiadowi zza Prosny. W blendach herbowych na elewacjach peronowych namalowane były godła pruskie, zaś od strony frontowej herby Skalmierzyc, Ostrowa Wlkp, ziemi ostrowskiej oraz prowincji poznańskiej. Bajońskie sumy poszły również w aranżacje wnętrza dworca.

Carte, s’il vous plait!
W sklepionej na wysokości kilkunastu metrów restauracji klasy pierwszej i drugiej nie brakowało kosztownych „drobnostek”. Wnętrza zdobiły płaskorzeźby z białego marmuru włoskiego, kryształowe żyrandole i ciężkie masywne meble w ciemnym odcieniu brązu. Sama zaś restauracja ścigała się swoim menu ze smakołykami z Berlina i Wiednia. Zarówno uliczne, jak i dworcowe restauracje dla klasy pierwszej w Prusach wyglądały wówczas jak opanowane przez świat roślin. Na zdjęciu prezentującym wnętrza dworca w Skalmierzycach z 1913 roku widzimy charakterystyczne, posadowione wysoko na stolikach palmy, których liście zwisały daleko za siedzącymi, tworząc swoisty parasol intymności. Czekając na gwizd lokomotywy, można tu było spróbować prawdziwych delikatesów, np. kawioru na pieczywie, do którego serwowano również masło z anchois, opiekanej barakudy czy też szynki peklowanej. I popić to wybitną kawą po wiedeńsku – wówczas nowością gastronomiczną.  Cesarsko-
-królewską małą czarną podawano zwyczajowo ze szklaneczką wody. By zbyt nie odwodnić organizmu. Oprócz wspomnianej restauracji mieściły się tutaj dwie poczekalnie, jedna dla pasażerów I i II klasy oraz druga dla podróżnych III i IV klasy, kasy biletowe, pokoje gościnne i apartamenty. Belle époque na dworcu w Nowych Skalmierzycach trwała do roku 1914. Przed końcem starego świata, w 1913, miejsce to gościło dwóch największych monarchów ówczesnej Europy – cesarza Wilhelma II i cara Mikołaja II. Data ta została zapisana w kronice stacji i odbiła się głośnym echem w prasie ostrowskiej i kaliskiej. Następne ich spotkanie miało miejsce już na frontach I wojny światowej.
Bogaty wystrój wnętrz dworca skalmierzyckiego zniszczono w latach 20. XX wieku, wraz z jego adaptacją na warsztaty mechaniczne. Otwarto w jego wnętrzu wówczas także biuro, w którym regulowano przepływ ziemniaków pomiędzy Poznaniem i Warszawą… To chyba najbardziej wymowny symbol upadku obiektu i świata, dla którego go wystawiono. Przy restauracji na dworcu w Nowych Skalmierzycach bar na kaliskim dworcu wypadał bardzo mizernie.

 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do