
Kolejny ważny krok w swojej karierze sportowej zrobił Miłosz Grabowski. W trakcie Polsat Boxing Promotions 5 we Wrocławiu bokser Prosny Kalisz odniósł swoje drugie zwycięstwo na zawodowym ringu
Po udanym debiucie w boksie zawodowym aktualny młodzieżowy wicemistrz Polski w boksie olimpijskim szybko stanął przed kolejnym wyzwaniem. W trakcie Polsat Boxing Promotions 5 we wrocławskiej hali Orbita rywalem 21-letniego Miłosza Grabowskiego było jego rówieśnik – Petro Lakotskyi. Historia sportowych dokonań Ukrainca jest bardzo krótka. Gdy dwa lata temu przyjechał do Polski, aby tutaj znaleźć pracę, trafił do sali bokserskiej w Poznaniu i tam okazało się, że ma smykałkę do tego sportu. Udowodnił to w zawodowym debiucie, nokautując ringowego rywala. Zupełnie inną drogę w boksie przeszedł kaliszanin, ale trzeba też pamiętać, że w Prośnie Kalisz przygodę ze sportem rozpoczynał nie od pięściarstwa, ale od piłki nożnej.
Pojedynek w kategorii super środniej zakontraktowano na cztery rundy. Obaj bokserzy mieli na koncie po jednej wygranej w zawodowym światku bokserskim i obaj marzyli o kontynuowaniu zwycięskiej serii. Od pierwszej rundy tej walki zarysowała się przewaga techniczna i taktyczna Miłosza Grabowskiego. Ukrainiec parł do przodu, próbował wciągać kaliszanina w wymianę ciosów, ale pięściarz Prosny tę presję wytrzymywał i karcił rywala nie tylko ładnym uderzaniemi kontrującymi, ale też kombinacją ciosów. Petro Lakotskyi ciągle był jednak groźny i kilka razy przedarł się przez gardę swojego oponenta. W drugiej rundzie po kolejnym soczystym trafieniu Grabowskiego Lakotskiemu wypadł ochraniacz na szczękę, ale on nic sobie z tego nie robił i zasypał przeciwnika gradem ciosów. Arbiter przerwał jednak ten atak, bo bez ochraniacza walczyć nie można. W trzecim starciu Miłosz mądrze stopował zapędy przeciwnika i cierpliwie zbierał punkty. To przyniosło mu jednogłośne i zdecydowane zwycięstwo. Wszyscy sędziowie wypunktowali jego pewną wygraną - 40:36, 40:36 i 39:37.
- Zwycięstwo dedykuję mojemu wujkowi, którego nie ma już wśród nas – mówił m.in. w telewizyjnym wywiadzie Miłosz Grabowski.
- Syn zmarł w czerwcu ubiegłego roku. Był dla Miłosza prawdziwym wsparciem, motywował go do kolejnych wyzwań – powiedział nam dziadek boksera Prosny i jego największy kibic, Włodzimierz Chynasiński, w przeszłości piłkarz m.in. II-ligowej Calisii Kalisz z przełomu lat 50. i 60. – Nie ukrywam, że trochę się obawiałem tego pojedynku z silnym Ukraińcem. Dlatego tym badziej jestem szczęśliwy, że Miłosz tak dobrze sobie poradził.
Swoją cegiełkę do sukcesu Miłosza we Wrocławiu wnieśli też obaj trenerzy i sekundanci 21-latka, czyli Konrad Parat i Radosław Radomski. W walce wieczoru wrocławskiej gali Artur Mann (18-2, 9 KO) jednogłośnie wypunktował Nikodema Jeżewskiego (20-2-2, 9 KO) w kategorii junior ciężkiej.
(dd)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie