Reklama

Uratowane kaplice

16/09/2009 13:23

Z wakacjami zakończył się remont dwóch ciekawych zabytków sztuki sepulkralnej naszego miasta: XIX-wiecznego mauzoleum Załuskowskich na cmentarzu miejskim oraz wiek starszej kaplicy św. Jana Nepomucena przy kościele ss. Nazaretanek

Jeszcze do niedawna wydawało się, że los okazałego neoklasycystycznego grobowca na cmentarzu miejskim jest przesądzony. Stan kaplicy Załuskowskich, stojącej w reprezentacyjnym miejscu u zbiegu dwóch głównych alei katolickiej nekropolii przy rogatce, zbyt mocno przypominał ruinę: odpadające tynki, samosiejki na dobre „bujające” z murów, wreszcie zawalony dach. Przez lata problem narastał, choć trudno powiedzieć, że nie był zauważany. Korespondencja z mieszkającą za granicą rodziną – potomkami pochowanych w Kaliszu, nie przybliżała jednak rozwiązania. W tej sytuacji koniecznym remontem zajął się gospodarz cmentarza, ks. prałat Andrzej Gaweł, proboszcz parafii katedralnej. Całość prac  sfinansowano ze środków Kościoła. Jest to tym bardziej godne podkreślenia, że zazwyczaj w hierarchii potrzeb zniszczone pomniki zajmują ostatnie miejsce. Często właściciele, przebudowując grobowce, usuwają pierwotne tablice, a tym samym mimo dobrych intencji, zacierają pamięć o przeszłości i zmarłych. W przypadku kaplicy Załuskowskich tak się nie stało. Prace wykonane pod nadzorem kaliskiej Delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Poznaniu pozwoliły uzyskać dobre wyniki, choć nie zdecydowano się na odtworzenie kilku detali. Obecny wygląd grobowca w górnej, najbardziej zniszczonej części, nie jest identyczny z pierwotnym. Według autora książki o cmentarzach kaliskich – Stanisława Małyszki, znajdował się tu fryz z belkowaniem i rzeźbione wieńce. Z braku źródeł ikonograficznych odstąpiono od pełnej rekonstrukcji tej partii. Mimo zachowanych fragmentów zrezygnowano również z ozdobnego obramowania wejścia. Pomijając szczegółową analizę, całość prezentuje się nieźle: stonowana kolorystyka tynków harmonizuje z drzwiami – wspaniałym przykładem artystycznego rzemiosła. Zastanawia jedynie ciemny brąz pokrycia dachu, stolarki okiennej i rynien. Bliższa wyobrażeniom XIX stulecia byłaby czerń w tonacji drzwi. Warto również odświeżyć same wrota, w tym wymienić niepasujące (współczesne) okucie od zamka. Na fachową rękę konserwatora czekają ponadto dwie tablice epitafijne i uszkodzone kartusze herbowe umieszczone na jednej ze ścian zewnętrznych kaplicy. Ze względu na dodatkowe znaczne koszty działania zdecydowano się na razie odłożyć. Brak przekazów ikonograficznych (rycin, zdjęć) uniemożliwił rekonstrukcję wnętrza. Kaplica po remoncie, jak zapewnił nas ks. prałat, nie będzie używana. – Nie wiemy, ile lat jeszcze postoi, sto, sto dwadzieścia, ale niech sobie stoi jako pamiątka przeszłości – powiedział gospodarz cmentarza.

Kim byli Załuskowscy?
Kolebką rodziny była niewielka wieś Kaliszkowice. Dlatego też przed swoim nazwiskiem Załuskowscy zapisywali nazwę tej miejscowości, jak widać to chociażby na tablicy epitafijnej ze ściany kaplicy. Zamożna rodzina szlachecka od 1560 r. mieszkała w Sieradzkim. W jej rękach znajdował się istniejący do dzisiaj dwór w Jesionnie. Aż do upadku I Rzeczypospolitej przedstawiciele rodu sprawowali różne urzędy w dawnym województwie sieradzkim. W poznańskim ratuszu znajduje się portret Pawła z Kaliszkowic Załuskowskiego, sędziego sieradzkiego (zm. 1778 r.). Przyszły fundator kaplicy Erazm ożenił się z Joanną z Przełuskich. Dama była właścicielką dóbr Kokanina i Pawłówka, córką Józefa, ostatniego miecznika kaliskiego. Jej mąż, oficer wojsk polskich (tym eufemizmem określano uczestników powstania listopadowego), marszałek szlachty powiatu sieradzkiego, sędzia pokoju w ślad za małżonką opuścił rodzinną Jesionnę i osiadł w Kaliszu. Tutaj pracował jako Radca Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego. Po śmierci żony (1872 r.) ufundował jej epitafium w kościele św. Mikołaja (dziś w zbiorach kurii diecezjalnej) oraz okazałą kaplicę na cmentarzu miejskim. Tablicę z inskrypcją poświęconą Joannie zdobi herb rodowy – Sulima (obecnie uszkodzony), nad słowami poświęconymi Erazmowi widnieje herb Załuskowskich – Rola. Fundator zmarł w 1888 r. w wieku 80 lat. Przy jego śmierci, jak zapisano w akcie zgonu, było obecnych tylko dwóch niepiśmiennych służących.
Kaplica zasługuje na troskliwą opiekę nie tylko z racji na swój wiek i elegancką formę, ale także z pobudek moralnych. Erazm Załuskowski uratował inny zabytek sztuki sepulkralnej; wyłożył pieniądze na restaurację pomnika arcybiskupa Stanisława Karnkowskiego w kościele Garnizonowym, o którym niejednokrotnie mieliśmy okazję pisać. Dzięki temu jeden z cenniejszych w Polsce przykładów wczesnej sztuki barokowej cieszy kolejne pokolenia.

Kaplica poreformacka
Remont kaplicy św. Jana Nepomucena przed kościołem ss. Nazaretanek był kolejnym punktem konserwacji poreformackiego zespołu w Kaliszu. W ostatnich latach, o czym informowaliśmy, odświeżono elewację świątyni łącznie z przystającą do niej kaplicą Żołnierską oraz rzeźbami zdobiącymi jej bryłę (szczyt widoczny od strony ul. Śródmiejskiej).     Interesująca nas tutaj kaplica św. Jana Nepomucena stoi samodzielnie, naprzeciwko wejścia do kościoła. W trakcie wakacyjnych prac zabezpieczono obiekt przed wilgocią, wykonano nowe tynki, odtworzono okna, zajęto się konserwacją drzwi, wymieniono posadzkę oraz blachę w zgodzie z wiedzą na temat XVIII-wiecznych pokryć dachowych. W sumie wydano 82 tys. zł, z czego największą część pokrył Urząd Marszałkowski oraz Urząd Miejski (30 tys. zł). Wkład parafii wyniósł 13 tys. zł.
Teraz, kiedy kaplica odzyskała świetność, warto pomyśleć o otoczeniu. Zieleń i stylowe ławeczki mogłyby zmienić pusty dziedziniec w jeden z bardziej urokliwych zakątków miasta. Oś kościół – kaplica zamyka barokowa figura Matki Boskiej Bolesnej. Aż do 1939 r., przypomnijmy, stała ona przy ul. Śródmiejskiej. Rzeźbę uratowano, stylowy cokół zastąpił dość toporny postument. Warto rozważyć rekonstrukcję podstawy, być może również ustawienie kopii figury w pierwotnym miejscu. Do 1989 r. na odtworzenie zabytku nie pozwalały realia polityczne, teraz takich przeszkód nie ma.

W podziemiach krypty, w cieniu lipy  
Kapliczka św. Jana Nepomucena została wybudowana w 1715 r. ze składek wiernych.  Ciekawych informacji na temat fundacji dostarcza Adam Chodyński: „Jan Kierzyński, starosta stawiszyński i Marcjan Węgierski, ze wsi Węgier, miecznik wschowski, pierwsi do jej wzniesienia dali inicjatywę, przyłożywszy się funduszem swoim do kosztów zebranych z ofiar pobożnych. Dwaj wyżej wymienieni wymurowali dla siebie pod tą kapliczką sklep grobowy”. Wynika z tego, że pod budynkiem, co byłoby zgodne ze zwyczajami epoki, musiała istnieć krypta. Pierwszy z ofiarodawców zmarł w 1763 r., drugi niemal dwadzieścia lat wcześniej. Prócz nich w podziemiach złożono szczątki Anny Kierzyńskiej (zm. 1728 r.) i  Zofii Węgierskiej  (zm. 1735 r.). Źródła wspominają też o innych osobach, ale nie ma pewności, czy ich ciała spoczęły w kaplicy. Podobno podczas osuszania murów zewnętrznych natrafiono na kryptę, do której wejście miało się znajdować po prawej stronie w fundamencie (patrząc od figury Matki Boskiej). Niestety, jak stwierdził nasz pragnący zachować anonimowość rozmówca, odkrycie natychmiast zamurowano, nie zawiadamiając urzędu konserwatorskiego.
Warto pamiętać, że do końca XVIII stulecia przed obiektem znajdował się cmentarz, na którym chowano  (bez pomników) najuboższych mieszkańców Kalisza. Stąd wezwanie św. Jana Nepomucena – patrona dobrej spowiedzi, a przez to dobrej śmierci. Krzewieniu bardzo popularnego w czasach baroku kultu męczennika służyły relikwie. Reformacka świątynia otrzymała je w 1776 r. Przy kościele działało również bractwo pod wezwaniem Jana Nepomucena.
Kaplica stała w cieniu drzew nasadzonych w czasach jej budowy. Pamiątką starego pejzażu do lat 70. ubiegłego stulecia była olbrzymia lipa „otaczająca konarami róg frontonu kościoła”. W XIX w. miał na niej wisieć dzwonek, którego dźwięk towarzyszył kolejnym konduktom żałobnym.
Pierwsze prace restauracyjne obiektu przeprowadzono już 50 lat po jego wybudowaniu. Niedawno zakończony remont daje gwarancję, że będzie on trwał przez kolejne dziesięciolecia.

Anna Tabaka, Maciej Błachowicz

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do