
„Nadeszła wiosna 1944 r. Linia frontu zbliżała się, zaczęliśmy swobodniej oddychać. Niemiecka propaganda podawała, że Niemcy są w trakcie wyprodukowania nowej broni, którą to zniszczą wrogów III Rzeszy. W tym czasie na naszym terenie (obecnej gminy Lisków – przyp. red.) spadły pociski rakietowe... Jeden spadł jakieś 1.5 km i nasza chata się zatrzęsła!... W miejscu wybuchu utworzył się krater jakieś 10-15m średnicy. Dookoła leżały jakieś kable i urządzenia elektryczne... Przyjechali samochodem Niemcy...Pozbierali wszystko, co zostało. Byly to rakiety V1, a może V2, którymi Niemcy bombardowali Londyn...” Cytat pochodzi z pamiętnika Stanisława Szewczyka pt. Moje Wspomnienia. Stanisław Szewczyk to mieszkaniec Liskowa, który po wojnie wyemigrował do Australii.
Zaraz, zaraz, chwileczkę... V2 kojarzą się z Londynem, Antwerpią lub Liege, dlaczego Lisków? A dlatego, że:
Vergeltungswaffe-2 (broń odwetowa) znana powszechnie pod skróconą nazwą V2 to pierwszy w historii udany konstrukcyjnie rakietowy pocisk balistyczny. Były to pierwsze rakiety, które były w stanie przekroczyć linię Karman, tzn. granicę pomiędzy atmosferą Ziemi a przestrzenią kosmiczną. Projektowanie rakiety pionowego startu rozpoczął w połowie lat trzydziestych ubiegłego wieku Hermann Oberth, a dyrektorem technicznym prac był Wernher von Braun. W r. 1937 Niemcy wybudowali nowy ośrodek badawczy na wyspie Uznam w pobliżu Peenemunde, niedaleko obecnego Świnoujścia. Pierwszy udany start rakiety przeprowadzono w czerwcu 1942 r, niestety rakieta eksplodowała po przeleceniu 1300 m. Późniejsze próby były również mieszanką sukcesu i fiaska. Rakiety V2 przeznaczone były głównie na ostrzał miast Wielkiej Brytanii, ale ambitne plany Hitlera sięgały nawet Nowego Jorku, który zamierzał zaatakować rakietami V2 wystrzelonymi z podwodnego wojnego okrętu, powszechnie znanego pod nazwą U-Boot. Wiemy z historii, że plany te nie spełniły się.
Alianci nie zdawali sobie sprawy z niebezpieczeństwa czającego się w Peenemunde. Dopiero informacje, między innymi od polskiego wywiadu, stały się podstawą do decyzji o zbombardowaniu miasta. Brytyjskie lotnictwo bombowe R.A.F zniszczyło znaczną część ośrodka rakietowego w czasie nalotu w nocy z 17 na 18 sierpnia 1943 r. Po nalocie Brytyjczyków, Niemcy zmuszeni byli przenieść produkcję V2 w bezpieczniejsze rejony. Część działalności przeniesiono do ogromnej podziemnej fabryki funkcjonującej pod kryptonimem Dora w Nordhausen (filia obozu koncentracyjnego w Buchenwaldzie. Próby poligonowe rakiety V2 przeniesiono najpierw w rejon Pustków-Blizna na południu Polski, (obecnie woj. Podkarpackie), a latem 1944 r., w związku ze zbliżajacym się frontem, w Bory Tucholskie w okolicach Wierzchucina. Do zakończenia działań bojowych ogółem odpalono 5500 rakiet V2, około 70% trafiło w cel. Szacuje się, że z Wierzchucina wystrzelono około 300 rakiet, to właśnie te rakiety spadały w okolicach Liskowa.
W gminie Lisków udokumentowano trzy z czterech miejsc eksplozji. Jedna z nich znajduje sie w miejscowości Małgów na terenie prywatnej posesji, druga w lasku nazywanym Surowy Ług, trzecia w Trzebieniach na polu. Do niedawna żyli jeszcze naoczni świadkowie, którzy tak jak Stanisław Szewczyk pamiętali wybuchy, które zmiatały z powierzchni ziemi całe gospodarstwa i ludzi. Do dziś po wybuchach pozostały namacalne dowody w postaci głębokich dołów, a w dołach drzemią i rdzewieją porozrywane energią eksplozji kawałki metalu, kable, a nawet drewniane fragmenty.
Grupa Historyczna Schondorf z Liskowa odkopała, wyszarpała z błota i chwastów zalegających w lejach powybuchowych i zabezpieczyła znaczne fragmenty sławnej „cudownej” broni V2. Są to: zapłonnik mieszaniny paliwowo-tlenowej, których w rakiecie było 17, stalowa szyna (przypuszczalnie część obudowy korpusu rakiety), stalowe obejmy i podkładki wykonane z metalu przypominającego żeliwo jednak o wiele lżejszego, elementy hydrauliki rakiety i zbiornika na paliwo, fragment osłony o charakterystycznej barwie pokrytej ceramiką (czyżby miało to chronić przed ogromną temperaturą?), oraz wiele innych kawałków rakiety V2. W sumie wydobyto 300 kg kawałków lub całych części rakiety. Można je oglądać w Izbie Pamięci/Muzeum, które Grupa Schondorf zorganizowała w Liskowie. Ciekawostką jest fakt, że wśród odkopanych pozostałości znajduje się sporo złomu. Używano go jako balast, jednocześnie zwiększając siłę rażenia odłamkami.
Jest jeszcze wiele innych miejsc poza gminą Lisków gdzie w pamięci pozostały opowiadania o eksplozjach rakiet, a w ziemi leje. Sierzchów, Borków k.Goszczanowa, Kraszewice, Błaszki, Pleszew, Żelisław, Dzięcioły k. Brzezin to niektóre z nich. W Borkowie rakieta spadła, ale nie wybuchła, do dziś spoczywa tam w całości. Wrak leży na prywatnym polu Józefa Walczaka. Próby wydobycia przedsięwzięte przez Wojskowy Instytut Historyczny i Muzeum Wojska Polskiego nie powiodły się.
Nie sposób nie wspomnieć o ostatecznej cenie życia jaką zapłaciło tysiące ludzi. Szacuje się, że 9 tys. ludności cywilnej i militarnej zginęło w wyniku bombardowań. Około 60 tys. więźniów z obozów pracowało przy konstrukcji rakiet V2, około 12 tys. z nich zginęło (dane z programu BBC). Więźniowie posądzeni o sabotaż byli wieszani na dźwigach powyżej taśm montażowych. Technologia V2 do dzisiaj jest wykorzystywana, dała podwaliny do konstrukcji rakiety na Księżyc, przyśpieszyła erę zdobywania Kosmosu.
Eleonora Nowak-Serwanski
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
W niedalekiej miejscowości w Tu-lisków (Tuliszków) od Liskowa też spadały V2. Jako dziecko przebywałem tam u krewnych. Widziałem w szczerym polu niewielki staw lej po wybuchu V2. Starsi chłopcy mawiali że to od wybuchu niemieckiej bomby. Po przeczytaniu odkrywcy "Rakietowy ostrzał Kraju Warty" zrozumiałem że chodziło o V2. W sumie w okolicach Tuliszkowa spadło 6 rakiet V2.
https://fakty.interia.pl/prasa/odkrywca/news-rakietowy-ostrzal-kraju-warty,nId,2402636
Żadna sensacja. Nie jest tak, że rakiety V2, czy też pociski V1, które spadły nasz kraj były użyte do bombardowania kraju Warty. Sam mieszkam w centralnej Polsce, w woj. Łódzkim w Gminie Widawa. W czasie okupacji Niemcy rozszerzyli istniejący Polski poligon wojskowy, wysiedlili mieszkańców i z informacji, które znalazłem w internecie, na tych terenach eksplodowało czy też spadło około 100 pocisków V 1, które startowały gdzieś z nad morza. Idąc śladem tych informacji postanowiłem poszperać trochę w nienaturalnych zagłębieniach w lesie, który znam od podszewki. Jakie było moje zdziwienie, gdy w moim prywatnym lesie w kraterze o średnicy jakieś 20m i głębokości około 3 m znalazłem różne odłamki nieznanych mi metali wykonanych z całą pewnością ręką ludzką. Myślę, że są to pozostałości po wspomnianych pociskach.
Znalezione w miejscu prawdopodobnego wybuchu.Czy może to być zapalnik rakiety?