Reklama

W Kościelnej Wsi jest prawdopodobnie najstarszy kościół w Polsce

12/09/2020 06:00

 Kościelna Wieś leży tylko 7 km od Kalisza i chociaż administracyjnie związana jest z gminą Gołuchów, rodzinnie i emocjonalnie jest związana z wieloma mieszkańcami Kalisza. Ze mną również, a to dlatego, że mój tato się tam urodził. Wiatrak mojego dziadka, Ignacego Stawskiego, stał przy obecnej ul. Ostrowskiej. Niestety ani Dziadków Stawskich nie znałam, ani wiatraka nie widziałam, odeszli przed II wojną, ale sentyment pozostał. Stąd moje zainteresowanie Kościołem Św. Wawrzyńca w Kościelnej Wsi, jego historią i krążącą w Kaliszu pogłoską, że od tegoż kościoła prowadzi tunel aż do samego Kalisza, a w tym tunelu (czy lochach, jak kto woli) znajdują się doczesne szczątki pochowanych tam mnichów i parafian.  Ale nie chcę zdradzać faktów, o których opowiada obecny konserwator Kościoła, Marek  Kawczyński, Konserwator Dzieł Sztuki po Wydziale Konserwacji Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie.

Perła Baroku w Oprawie Romańskiej
  Kościół Św. Wawrzyńca to jedna z najstarszych świątyń w Polsce, nie zdziwiłabym się gdyby był tą najstarszą. Został on zbudowany dla Zakonu Norbertanów sprowadzonych w r. 1124. Napis łaciński na supraporcie zaświadcza, że kościół został zbudowany w r. 1124 przez Piotra Dunina Komesa, starostę wrocławskiego. Po norbertanach, jeszcze w XII wieku, nastąpili benedyktyni i przejęli opiekę nad kościołem i budynkami klasztoru aż do r. 1797, po czym stał się kościołem parafialnym. Należy podkreślić, że wieś powstała później, jako wieś służebna kościołowi i klasztorowi. Stąd nazwa Kościelna Wieś. 
  Kościół Św. Wawrzyńca to zabytek, który posiada ogromną wartość historyczną i artystyczną. Zbudowany pierwotnie w stylu romańskim, rozbudowany był w gotyku, a później w renesansie i w baroku, jednak zachował niemal w całości pierwotną kamienną bryłę. Podczas prac konserwatorskich odkrywamy coraz to nowe fragmenty różnych epok, różnych stylów. Budowniczym barokowych ołtarzy był wybitny twórca baroku Franciszek Józef Mangoldt. Pracował on m.in. dla Benedyktynów Tynieckich pod Krakowem, dla Paulinów na Jasnej Górze. Jego dziełem jest znana rzeźba Św. Stanisława z Piotrowinem (1791r.) przy sadzawce na terenie klasztoru Paulinów w Krakowie na Skałce.

 – Patrząc na zewnętrzne ściany rzuca się w oczy rożnorodność budulca, z którego zostały wykonane; w większości kamień, ale jest też i cegła. 
– Słuszna uwaga. Te kamienie to martwica wapienna, piaskowiec i granit, to właśnie one posłużyły do wybudowania najstarszej wersji kościoła. Nadszarpnięty zębem przemijającego czasu, był on wielokrotnie restaurowany a głównie rozbudowywany w następnych stuleciach. Stąd w odkrywce mamy cegłę gotycką widoczną w górnej części ściany zewnętrznej przy prezbiterium użytą wtórnie w czasie rozbudowy kościoła o nowy chór. Należy wyjaśnić, że chór w kontekście klasztoru nie jest równoznoznaczny z obecnie rozumianym pomieszczeniem dla kościelnego chóru. W znaczeniu klasztornym, chór oznaczał pomieszczenie gdzie zbierali się zakonnicy, modlili się śpiewem.  Poniżej cegieł widnieją zamurowane drzwi. Prawdopodobnie było w tym miejscu przejście do nieistniejacych już budynków klasztornych, które znajdowały się mniej więcej tam gdzie obecnie stoją dwa bloki mieszkalne. Idąc dalej wzdłuż murów trudno nie zauważyć okrągłych otworów, otóż są to pozostałości po rusztowaniu, tzw. maculce. W otwory te wkładano belki i na belkach umocowywano pomosty z desek. Belki kładziono na głębokość całej ściany, 1,20m – 1,40. Mur powstawał razem z rusztowaniem. Na ścianie frontowej, ponad kruchtą (dobudowaną w okresie baroku pod koniec XVI w.) znajduje się „odkryte na nowo” okrągłe okno ozdobione geometrycznym wzorem architektonicznym zwanym maswerkiem. Jest to maswerk płytowy, drugiego takiego okna nie znajdziemy w całej Polsce. Okno było zamurowane bardzo solidnie od wewnątrz i zewnątrz, ale łut szczęścia pozwolił nam je odnaleźć. 

  – Wejdźmy teraz do środka. Z pewnością wnętrze też ukrywa tajemnice i niespodzianki. Niespodziankę mamy już na samym wejściu, otóż prostokątny kamień, po którym właśnie stąpamy to pierwotny ołtarz, a właściwie płyta mensy ołtarzowej, z początków istnienia kościoła – ma niemal 900 lat. Po prawej stronie, tuż przy drzwiach stoi fragment kolumny romańskiej. Gdzie było jej miejsce za czasów jej świetności? – próbujemy to ustalić.  Do celów konserwatorskich musieliśmy usunąć ambonę, a pod nią odkryliśmy polichromię i napis sprzed prawie 500 lat. Polichromia przedstawia scenę torturowania Św. Wawrzyńca. Leży on na ruszcie, pod którym pali się ogień. Dwóch osobników dokłada drewna do ognia, trzecia osoba przygląda się, a nadzorca czuwa nad prawidłowym wykonaniem kaźni. Odsłonięte niedawno na sklepieniu sceny z tego samego okresu, przedstawiają ojców kościoła. W kolebce, po lewej stronie: św. Ambroży z ulem; dalej św. Hieronim z kapeluszem kardynalskim i lwem; po prawej stronie: św. Augustyn przy którym stoi chłopiec z łyżką i muszlą; św. Grzegorz Wielki z tiarą papieską. Postacie świętych w otoczeniu licznych puttów (w sztuce mały nagi chłopiec, aniołek, cherubin) przedstawione są na ciemnoszarym tle obramionym czerwonymi pasami. Poniżej sceny męki Św. Wawrzyńca odkryliśmy drzwi, które prawdopodobnie prowadziły do dawnej zakrystii. Okna kościoła to też perełki historyczne. Po lewej stronie (stojąc twarzą do głównego ołtarza) mamy imitację okna utworzoną z luster w oprawie ołowianej. Są to orginalne barokowe lustra, trochę pofałdowane, nierówne. Oprawione są w ołowiane ramki. Okna takie miały na celu doświetlić pomieszczenie. Po przeciwnej stronie znajduje się prawdziwe okno, które też zgotowało nam niespodziankę. Pod renesansową zaprawą zachowały się duże fragmenty gotyckiej polichromii w postaci plecionki z liści, w ostrych zielonych i żółtych kolorach. Kościół Św. Wawrzyńca w Kościelnej Wsi to zabytek o ogromnej wartości historycznej i artystycznej. Wymaga wielu specjalistycznych zabiegów konserwatorskich. Prace te nie byłyby możliwe bez dotacji z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

– Czy ekipa konserwatorska natknęła się na lochy i tunele, które wg legendy miejskiej łączą kościół z Kaliszem? 
­– Nie, nie ma takiego tunelu. Być może kiedyś istniało przejście podziemne pomiędzy kościołem a klasztorem i stąd powstała historyjka o tunelach. Natomiast są pod kościołem katakumby, czyli podziemny cmentarz gdzie składano zwłoki zakonników, a także parafian. Pamiętajmy, że kościół wraz z klasztorem istniał zanim pojawił się Kalisz w obecnej lokacji. Lokacja miasta to 1257 – norbertanie gospodarzyli od 1124 roku.

  No to sprawa tuneli wyjaśniona. Dziękuję za bardzo ciekawe, profesjonalnie, z dozą dowcipu przekazane informacje. Podziękowania również dla architekta Przemysława Wierzbickiego,  za cenny wkład w powstanie tego artykułu.
Eleonora Nowak-Serwanski

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Przytomny - niezalogowany 2025-02-06 21:34:10

    Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Wróć do