Reklama

W poszukiwaniu polskich śladów na Majorce

05/05/2024 06:00

 Dzisiaj będzie bajka pod tytułem: Znacie? To posłuchajcie! Każdą moją wyprawę poprzedzam „rozpoznaniem”, czy w miejscu do którego się wybieram są jakieś ślady związane z Polską. Dzisiaj zapraszam na   wycieczkę po Majorce!! 

Majorka, jak wiadomo to największa wyspa archipelagu Balearów a jej stolica to Palma, w której mieszka niemal 400 tysięcy ludzi. Stolica słynie z niezwykłej budowli – Katedry La Seu. Zdumiewa ona swoim ogromem (121 metrów długości i 55 metrów szerokości) i niezwykłym kształtem. Katedra zostało zbudowana w miejscu dawnego meczetu, by przypominała zwycięstwo chrześcijaństwa nad islamem. Na tę przepiękną wyspę w XIX wieku przypłynęły dwie niezwykłe osoby...

Fryderyk Chopin (1810-1849) był genialnym kompozytorem i doskonałym muzykiem. I chociaż był w połowie Francuzem zawsze uważał się za Polaka i zawsze miał w sercu Polskę. A właśnie – serce Chopina, to jest dopiero temat! Fryderyk jak już wiedział, że jego koniec jest bliski to poprosił, żeby po  śmierci jego serce trafiło do Warszawy. Proszę sobie doczytać w jaki sposób (nielegalny!) dotarło ono do Polski i jakie koleje losu je spotkało. 
Kalisz też zapisał się w historii jako miasto, w którym nasz kompozytor spędził ostatnie dni przed  ostatecznym opuszczeniem Polski.
Kilka lat później na drodze naszego geniusza stanęła kobieta „wyzwolona”, pisarka  George Sand (1804-1876), była ona też w pewien sposób związana z Polską, bo jej pradziad był nieślubnym synem króla Augusta II Mocnego.

Te dwie tak różne osobowości spędziły ze sobą wiele lat tworząc – mówiąc językiem naszych pradziadów – bardzo burzliwy związek. Wtedy też niestety nasiliła się choroba u naszego geniusza i dla podreperowania zdrowia kochankowie wyjechali na Majorkę, gdzie spędzili kilka miesięcy na przełomie roku 1838 i 1839. Zamieszkali w uroczym klasztorze kartuzów w Valldemossie. 
Niestety zima a nawet wczesna wiosna na Majorce to nie są dobre pory roku dla chorych na płuca, bo wtedy nie dość że jest zimno to jeszcze jest z reguły deszczowo i bardzo wietrznie (czego doświadczyłem na własnej skórze). Zakochani nie wzbudzali zbyt wielkiego entuzjazmu wśród autochtonów bo nie dość, że nie mieli ślubu to jeszcze byli z dziećmi, które nie były ich wspólnym potomstwem. Za to dzisiaj w tym klasztorze znajduje się prywatne muzeum poświęcone pisarce i naszemu geniuszowi. W celi nr 2 wystawione są pamiątki po pisarce (na przykład pukiel włosów Chopina, który przechowywała w jednej ze swoich książek) a cela nr 4 jest poświęcona Fryderykowi. Możemy w niej zobaczyć listy i rękopisy nakreślone ręką geniusza. Obejrzeć portrety z jego wizerunkiem, maskę pośmiertną Chopina czy też gipsowy odlew jego dłoni. Przepiękne muzeum, które powinien odwiedzić każdy przebywający na Majorce. Ale najważniejszym tutaj eksponatem jest pianino marki PLEYEL, na którym grał Fryderyk Chopin przez ostatnie tygodnie swojego pobytu w tym klasztorze. Skomponował na nim między innymi preludia, poloneza, drugą balladę i trzecie scherzo. Pianino jest ustawione w tym samym miejscu, w którym stało za czasów pobytu naszego kompozytora. Czym się kończy zwiedzanie tego muzeum? Oczywiście koncertem chopinowskim!!
A w Palmie również znajduje się plac i pomnik Fryderyka Chopina, odsłonięty w 150 rocznicę jego pobytu na tej wyspie.

Tekst i foto: 
Sławomir Gralka

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do