
Wiosna nie zawsze zaczyna się śpiewem skowronka. W przypadku sów w wolierze kaliskiego pasjonata przyrody, Jacka Kołaty, a zawodowo kierownika kaliskiego Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt – wiosnę zapowiedziały wykluwające się z jajek młode sówki, niechybnie owoce miłości. A jest ich sporo
wy uszatki dzielnie opiekują się swoimi pisklętami, a intruzów gonią. Puszczyki i uszatki nadlatują bezszelestnie i jak pikujące samoloty przelatują tuż nad naszymi głowami, na szczęście czujemy tylko ruch powietrza, a nie ich ostre jak żyletki szpony. Na razie dają nam ostrzeżenie, żebyśmy opuścili ich domowe pielesze bo jeżeli nie, to... rozprawią się z nami. Myślę, że chodzi tu głównie o mnie, ponieważ pana Kołatę znają.
– U puszczyków wysiadywaniem jajek i opieką nad swym potomstwem zajmuje się samica, a samiec donosi jej jedzenie. Podobnie jest u puchaczy ale uszatki wypracowały inny sposób – opowiada Jacek Kołata. Otóż w wolierze uszatek jest pięć ptaków – trzy samce i dwie samice, obydwie samice zniosły jajka tego samego gniazda ale tylko jedna je wysiaduje. Pozostałe osobniki donoszą jej pokarm. Warto wspomnieć, że u sów składanie jaj i wykluwanie się piskląt odbywa się asynchronicznie, przez co pisklęta różnią się wiekiem. Ma to ogromne znaczenie dla sów żyjących dziko, ponieważ łatwiej jest wykarmić pisklęta o zróżnicowanych potrzebach pokarmowych, niż przynosić do gniazda jednakowe porcje pożywienia. Ponadto – natura jest mądra i zarazem okrutna – w przypadku braku pożywienia, ginie najmniejsze i najsłabsze pisklę. W ten sposób osobniki słabsze są eliminowane z populacji.
– Wszystkie sowy – jako, że są gatunkiem chronionym – muszą być zarejestrowane w Starostwie Powiatowym – kontynuuje Jacek Kołata. – Jest to skomplikowany proces. Pierwszym krokiem jest złożenie wniosku do Powiatowej Inspekcji Weterynaryjnej aby stwierdziła ile sów się wylęgło i jakiego gatunku. Inspektorzy, po kontroli wystawiają odpowiednie zaświadczenie. Następnie muszę zarejestrować sowy w Urzędzie Gminy. Kolejnym krokiem jest pobranie próbek krwi aby ustalić płeć ptaków, bo tylko badaniem krwi można to ustalić. Dalej następuje zaczipowanie ptaka. Nie jestem zwolennikiem obrączkowania, ponieważ musiałbym wyciągać ptaki z gniazda i wkładać je z powrotem, a wtedy samice mogłyby się spłoszyć i nie wrócić do gniazda. Gdy już wszystkie konieczne zaświadczenia zostaną wydane i wszystkie niezbędne badania dokonane, nadchodzi czas na złożenie wniosku do Ministerstwa Środowiska o wydanie ptakom CITESu, czyli takiego ptasiego paszportu, którego celem jest ograniczenie nielegalnego handlu gatunkami chronionymi. Cały ten proces legalizacji sów może trwać nawet kilka miesięcy.
Niestety nie mam w dalszym ciągu zgody od Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska na wypuszczenie sów na wolność, ponieważ zgodę taką mogą tylko dostać osoby/instytucje zajmujące się rehabilitacją dzikich zwierząt, a osoba prywatna nigdy jeszcze w Polsce takiej zgody nie otrzymała. I tak oto mam sytuację patową, którą muszę jakoś rozwiązać – dodaje Jacek Kołata.
Pasja Jacka Kołaty przełamuje krążące nadal stereotypy na temat sów, edukuje i wyjaśnia jak bardzo są te ptaki pożyteczne, pokazuje jak bardzo ważna jest ochrona natury.
ens
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie