Reklama

Władysław Kwiatkowski i jego przewodnik

20/11/2022 06:00

Zasygnalizowana w naszym Kalendarium dziewięćdziesiąta rocznica ukazania się Przewodnika po Kaliszu autorstwa Władysława Kwiatkowskiego skłania do nieco uważniejszego przyjrzenia się kwestii publikacji pierwszych – w znaczeniu już nowożytnym – tego rodzaju wydawnictwom traktującym o mieście nad Prosną

Za pierwszy przewodnik po ziemiach polskich można uznać wydany przez Józefa Krasińskiego  w 1821 r. Przewodnik dla podróżujących po Polsce i Rzeczypospolitej Krakowskiej, w którym znalazł się dość solidny i – co ważne – pozytywny w przesłaniu zapis dotyczący Kalisza. W tym samym mniej więcej czasie ukazują się też publikacje poświęcone konkretnie naszemu miastu. W 1817 r. z okazji kończącego rok szkolny popisu publicznego uczniów w kaliskim Korpusie Kadetów  wydano, wydrukowany w kaliskiej drukarni Mehwalda program, do którego dołączono artykuł uczelnianego wykładowcy Jana Fritschego. Autor zmierzył sobie w krótkości nadmienić o historii miasta polecając uwadze m.in.: grodzisko na Zawodziu (wówczas widziano w nim ruiny zamku), resztki murów obronnych miasta i przede wszystkim „starożytne” kościoły. Wymienia także taką „osobliwości” z kościoła św. Mikołaja: Na iedney ze starodawnych ławek […], pomiędzy rozmaitemi rodzajami śmierci, którą zadawano Męczennikom, widać się daie narzędzie, użyte w rewolucyi Francuzkiey do szybkiego ścinania głowy, zwane pod nazwiskiem Gillotiny. I to wydawnictwo możemy w zasadzie uznać za pierwszy przewodnik (czy jak później nazywano tego typu wydawnictwa – bedeker) po Kaliszu. W sporządzonym trzy lata później przez Urząd Miasta Kalisza Opisaniu Historycznym oraz Topograficzno-Statystycznym Miasta Kalisza w Województwie i Obwodzie Kaliskim położonego znalazły się wykazy m.in. dzielnic, wsi podkaliskich, jarmarków i targów, fabryk, gmachów publicznych a nawet wybrane wiadomości z historii miasta. Ciekawe są również opisy Ziemi Kaliskiej i samego Kalisza z roku 1831 podróżnika Harro Harringa: Okolice są tam nie brzydkie, a miejscowości nawet urocze. Miasto zdradza znamiona wzrastającej kultury. Poza Warszawą nie widziałem podobnego w Królestwie Polskim. Duża fabryka sukna i owczarnie zwiększające dobrobyt. I przekaz o fundamentalnym znaczeniu – według autora wszystkie kaliszanki są piękne, nawet te „oczekujące na klientów”, które – chyba jako pierwszy – nazwał Dorotkami. A ktoś inny podpisujący się inicjałami W.W. napisał: Każdy przybywający do Kalisza, szczególnie od strony Warszawy, miłego dozna wrażenia wspaniałością i nadobnością różnych gmachów, a zagraniczni zaraz na wstępie tracą przesądy, jakie o nie-porządkach miast polskich były u nich zakorzenione. Śmiało rzucony łuk z kamienia ciosowego przez rzekę Prosnę, wśród samego miasta odnogi tej rzeki kilkakrotnie to miasto dzielące, aby znowu piękne mosty łączyły, zdobnie zabudowane ulice: Warszawska, Wrocławska, Maryańska, miła Aleja Józefiny z teatrem, kształtny czworobok rynku i wesoły plac pomnika, poważne świątynie pańskie i gmachy, a przy nich ten rozkoszny park, w którym natura ze sztuką złączona, nadto piękne panoramy przeznaczyła. Wszystko to jest radością malowaną, którą widzieć trzeba, aby określeniu jej z prawdziwym wdziękiem uwierzyć. 

Z kolei w Kalendarium Kaliskim na rok 1831 wydanym w drukarni Koszewskiego i Karśnickiego zamieszczono pierwszą monografię Kalisza pt. Opisanie historyczne i topograficzno-statystyczne miasta Kalisza. Cztery lata później w związku z kaliskim „zjazdem cesarzy” ukazała się w Berlinie w języku niemieckim pozycja pt. Podróż do Kalisza, a przewodnik – bo tak już należałoby ją nazwać – wzbogacono bogatym zestawem wiadomości praktycznych dla podróżujących do naszego miasta: o możliwościach dojazdu, noclegu, rozrywki i wypoczynku. I znowu brzmi nieźle: Pod względem swojej wielkości oraz znaczenia Kalisz zajmuje obecnie trzecie miejsce wśród terenów mieszkalnych Królestwa Polskiego. Niegdyś mocno obwarowane wałami i wieżami, zamienił dziś owe dzieła na przyjazne ogrody, a od czasu wielkiego pożaru (…) , który przemienił w popiół istotną część miasta (…) jego wizerunek odmłodniał i wypiękniał. Pół wieku później Jan Jeleński rozpoczął w piśmie „Niwa” druk pracy Kalisz i okolice.
Na początku XX w.  ukazała się książka twórcy polskiego krajoznawstwa – Aleksandra Janowskiego pt. Wycieczki po kraju. Był to czterotomowy ilustrowany przewodnik po Królestwie Polskim, w ostatniej części znalazły się zapisy o Kaliszu. A takoż w 1900 r. ukazała się praca Ambrożego Idzikowskiego Szkoła Kaliska (Szkoła Wyższa Realna – Gimnazjum) 1850-1900 – wydawnictwo ukazujące rys historyczny Wyższej Szkoły Realnej w Kaliszu (obecnie I LO im. A. Asnyka). Tuż przed I wojną zdążył się jeszcze ukazać Rys historyczny Towarzystwa Kredytowego miasta Kalisza autorstwa Alfonsa Parczewskiego (1911) i Przewodnik po guberni kaliskiej, z kolorową, drukowaną w Wiedniu szczegółową mapą. Jego autorem był Stanisław Grave – zasłużony regionalista i pierwszy prezes kaliskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Krajoznawczego (o tragicznej cenie jaką zapłacił za stworzenie mapy do tej publikacji pisaliśmy niedawno). 

W latach 1914-1936 wydano kilka opracowań związanych czy wynikających z faktu zniszczenia miasta i jego odbudowy. Jednymi z pierwszych były, wydane już w 1914 r. w Warszawie, prace J. Dąbrowskiego Katastrofa Kaliska, autora o inicjałach W. Z. Na zgliszczach Kalisza. Ku wiecznej pamiątce pogromu teutońskiego dokonanego przez Prusaków w sierpniu 1914 r. i Z. Hartmanowej Wśród huku armat. W 1915 r. w Warszawie wydana została książeczka Ignacego Baranowskiego Kalisz: zarys dziejów z 2-ilustracjami.

No i okres międzywojenny – przyniósł on już m.in. wydawnictwa 
o charakterze typowo turystycznym. W 1925 r. w tłoczni „Gazety Kaliskiej” wykonano oryginalną publikację autorstwa Franciszka Moreau pt. Przewodnik Miasta Kalisza wydaną przez Magistrat Miasta Kalisza z okazji mających się wkrótce odbyć targów poznańskich. Warto też wspomnieć postać kaliszanina Kazimierza Walentego Stefańskiego i jego związane z Kaliszem prace, m.in.: Stan miasta Kalisza w 1793 r., Plac Zamkowy w Kaliszu, Teatr W Kaliszu, Mieszczaństwo kaliskie w XVI w., Kalisz w latach 1848-1861, Herb i pieczęcie Kalisza, Gawędy o dawnym Kaliszu, Szkoły kaliskie z czasów pruskich 1793-1806. Autor jest też autorem jednej z pierwszych recenzji przewodnika: Panny Maryli Szachówny po Kaliszu i jego okolicy peregrynacje. I o tymże wydawnictwie teraz słów kilka. Wydanym w 1927 r. nakładem księgarni Maksymiliana Jasińskiego przewodnik w 12 częściach z informacjami praktycznymi, z rycinami Tadeusza Kulisiewicza zawiera wzmianki o przemysłowych „cudach” miasta, czterech hotelach i cukierniach, dziewięciu bankach, trzech kinach i pięciu tytułach prasowych czy gmachu poczty i telegrafu z rozmównicą telefoniczną w Alei. Ciekawe, że w tym przewodniku niemal co drugi budynek jest modernistyczny (autorka tak – błędnie zresztą – nazywała większość nowych obiektów), empirowy (użyła – znowu chyba nie tak – takiego terminu na określenie kaliskich budowli w stylu klasycystycznym) albo … ładny. (I tak nieźle, współcześni przewodnicy często nadużywają terminu: piękny). Po przekroczeniu mostu do parku rozpościerała się Wenecja Północy – (…) ogród romantycznych ruin i rzeźb Daragana, domku szwajcarskiego, oranżerii i różanych pergoli, świetnych ogrodników i sportowych emocji związanych z licznymi przystaniami wioślarskimi, kortami tenisowymi, a nade wszystko stadionem. Chwalebne, że  dochód z wydawnictwa przeznaczony był na cele dobroczynne, a rozmiary tego dochodu powiększały umieszczane w nim reklamy, m.in. Lecznicy Położniczo–Chirurgicznej oraz Zakładu Hydropatycznego. Zresztą informacje o ówczesnych kąpielach też są ciekawe: Kąpać można się w łazienkach miejskich nad Prosną za parkiem, przejście przez most wprost domku szwajcarskiego, lub na plaży za Strzelnicą i w Piwonicach, dokąd odbywają się w niedziele i święta gremialne wycieczki kaliszan. Łaźnie: Kąpiele Miejskie – Al. Józefiny (obok dawnej elektrowni), Hydropatia (w parku), kąpiele Towarzystwa Higienicznego, ul. Kopernika, dom własny.  

Przewodnik panny Szachówny zawierał nieco nieścisłości i błędów. Cóż, mimo najlepszych chęci i – jak sądzę – rzetelnego podejścia do zleconej pracy, autorka była osobą „z zewnątrz” (pracowała jako referentka w wydziale turystyki Ministerstwa Robót Publicznych). Można mieć też wątpliwości co do przygotowania warsztatowego autorki choć krzywdzącą byłaby opinia, że ten przewodnik nie wniósł do historii literatury przewodnickiej o Kaliszu istotnego wkładu. Uchybień poprzedniczki trudniej doszukać się natomiast w kolejnym, wspomnianym na wstępie przewodniku. Jego autor – Władysław Kwiatkowski nauczyciel w szkole na 3-Maja, zasłużony działacz Polskiego Towarzystwa Krajoznawczego zaproponował za to dość dziwną – z dzisiejszego punktu widzenia – trasę zwiedzania. Miałoby się ono rozpocząć od mauzoleum legionistów przy ul. Mickiewicza (co jest uzasadnione o tyle, że obiekt był położony stosunkowo blisko dworca kolejowego, o tym obiekcie też zresztą piszemy w Kalendarium). Potem marszruta winna objąć  stojącą wówczas również na odludziu jedną z trzech nowoczesnych szkół powszechnych Kalisza – Repphana oraz pobliską skręcalnię La Cotoniera. Na pl. 11 Listopada, czyli obecnym Głównym Rynku, turyści winni zajrzeć do mieszczącego się wówczas w dopiero co postawionym neoklasycystycznym ratuszu Muzeum Ziemi Kaliskiej. Dalej zwiedzający powinni: po wyjściu z muzeum skierować się w ul. Kanonicką. Z cmentarza kościelnego [ten akurat był już w stanie zanikania] wyjść tylną bramą do ulicy Szklarskiej, a nią do Nadwodnej [Parczewskiego]. Następnie przez most drewniany dojść do Rynku Dekerta [Nowy Rynek], a stąd dla zwiedzania przemysłu ul. Szopena do fabryki fortepianów A. Fibigera i Kal. Manuf. Pluszu i Aksamitu, a ul. Majkowską do gazowni i rzeźni. Zatem Kwiatkowski chwalił się nie tylko naszymi zabytkami ale duży nacisk położył  na pokazanie turystom potęgi kaliskiego przemysłu. To się nazywa lokalny patriotyzm. Na końcu wydawnictwa zamieszczono również kilkanaście reklam, m.in. drukarni, zakładu krawieckiego, Kaliskiej Spółki Samochodowej. 

Dodać należy, iż Kwiatkowski jest także autorem: 325 lat drukarstwa kaliskiego (1928), Obraz Rubensa w Kaliszu (1929), Samorząd Kaliski. Zarys historyczny, wydanej w 1934 r., Teatr szkolny kolegium jezuickiego w Kaliszu (1936) a tuż przed wojną zorganizował też pierwszy w Kaliszu kurs dla kandydatów na przewodników turystycznych. Zapewne kursantom zalecał jako lekturę obowiązkową swoją publikację. Władysław Kwiatkowski doczekał też wydania pierwszych powojennych (lata 60. i 70) przewodników po Kaliszu autorstwa panów Rabiegi, potem Andersa i wreszcie Kościelniaka i miał może okazję skonfrontować ich treści ze swoją przedwojenną twórczością. Wśród innych badaczy zajmujących się po wojnie dziejami i opisem Kalisza byli również Stefan Dybowski i Władysław Chromecki, ale te nowsze przewodniki to już temat na osobną gawędę.  A – uzupełnię – bohater dzisiejszej opowieści zmarł w 1981 r. 

Za to na koniec jeszcze jeden jeden cytat o budującej treści: Po wojnie [I – przyp. P.S.] Kalisz zaczął się szybko odbudowywać i wyróżnia się wśród innych miast polskich: jest cały biały. Wszędzie białe mury, czyste, schludne i jakieś pogodne – zaczynał swoją wycieczkę po Kaliszu z 1936 r. prof. Jan Kilarski w broszurce Wydawnictwa Ligii Popierania Turystyki. No i co Wy na to?
Piotr Sobolewski

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do