
„Nigdy nie zakocham się” – w komedii pod tym tytułem wystawionej na deskach Centrum Kultury i Sztuki, oglądać mogliśmy Grażynę Wolszczak i Piotra Gąsowskiego
Niewątpliwymi zaletami sztuki jest wartka akcja oraz nieprzewidywalność następujących po sobie wydarzeń. „Nigdy nie zakocham się” traktuje o odwiecznej walce płci, w której rzecz jasna każda z płci chce udowodnić swoje racje. Tym bardziej, że w hotelowym pokoju nr 21 (czyżby przypadkiem?) spotykają się kobieta z przeszłością, Diana (w tej roli Grażyna Wolszczak) oraz Ernest, w którego rolę wcielił się Piotr Gąsowski. Łączy ich sprawa zaginionego 46-karatowego brylantu Grot Kupidyna, który zginął z londyńskiej galerii, a warty jest dwa miliony funtów. W sztuce, której reżyserem jest Grzegorz Chrapkiewicz, pozornie przypadkowa znajomość wyjawia wyrafinowanie i przebiegłość dwojga bohaterów. Sytuacja komplikuje się jeszcze bardziej wtedy, gdy między parą zaczyna rodzić się uczucie.
Autorem pełnej pomyłek i rozmaitych zwrotów akcji miłosno - kryminalnej komedii jest Cezary Harasimowicz. No właśnie. To, czy sztukę można nazwać komedią, to kwestia dyskusyjna. Mało było w niej bowiem momentów, w których śmiać można się było do rozpuku. Ale, co warte podkreślenia, ważny jest kaliski wątek sztuki. Autorem scenografii do „Nigdy nie zakocham się” wystawianego w całej Polsce, jest kaliszanin, Wojciech Stefaniak. (ab)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie