
Od czasu kiedy wybory wygrało Prawo i Sprawiedliwość ze swoimi koalicjantami opozycja toczy zażarty bój o powrót do władzy. Nie przebiera w środkach. „Totalna opozycja”, „Ulica i zagranica”, to hasła, które najlepiej przybliżają jej strategię zmierzającą do osłabienia rządzących i w konsekwencji odsunięcia ich od władzy. To co już od miesięcy dzieje się związku z koniecznością przeprowadzenia wyborów na Prezydenta RP kompromituje cześć polityków i może cieszyć wyłącznie ludzi związanych z kabaretem. Tymczasem stosowane zabiegi, fortele, naginanie na różne sposoby Konstytucji RP na nic się zdadzą, bo to Polacy przy urnach zadecydują kto będzie piastował ten urząd. Przekonali się o tym politycy starego systemu (PZPR, ZSL, SD) podczas czerwcowych wyborów do sejmu i senatu w 1989 roku.
Nie pomogły uzgodnienia przy tzw. Okrągłym Stole. Tam gdzie dopuszczono prawdziwie wolne wybory ( 100 proc. do senatu oraz 35 proc. miejsc do sejmu) wyborcy oddali głosy na kandydatów Komitetu Obywatelskiego Solidarność. Tak też było w regionie kaliskim. „Chcesz zmienić życia marność – głosuj na Solidarność” - takie hasło widniało w odezwie Komitetu Obywatelskiego Solidarności Województwa Kaliskiego. Odezwa zawierała zaakceptowanych już kandydatów na posłów i senatorów w kontraktowych wyborach 4 czerwca 1989 roku. Kilkuletnia walka ówczesnej władzy z własnym narodem nie przyniosła pożądanych efektów.
Kwestią czasu było obalenie starego systemu
Solidarnościowego powiewu wolności 1980 roku nie był w stanie zdusić stan wojenny, represje, internowanie tysięcy działaczy opozycji, wydawanie paszportów w jedną stroną a nawet mordy blisko 200 działaczy solidarnościowego podziemia. Strajki w kopalniach węgla kamiennego do jakich doszło latem 1988 roku świadczyły, że zdelegalizowany Niezależny Samorządny Związek Zawodowy „Solidarność” nadal działa i ma silne poparcie w społeczeństwie. Pod koniec tego roku doszło do pamiętnego telewizyjnego „pojedynku” Lecha Wałęsy, przywódcy zdelegalizowanej Solidarności z Alfredem Miodowiczem, przewodniczącym Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych (stworzone i akceptowane przez ówczesne władze). „pojedynek” był kolejnym wydarzeniem zwiastującym nadchodzącego zwrotu w polityce.
Okrągły Stół tylko przedłużył agonię starego systemu
Nieco później jego szczegóły ustalała przy Okrągłym Stole ówczesna władza z wybranymi członkami opozycji. W wyniku uzgodnień komunistyczna władza zgodziła się miedzy innymi zalegalizować działalność NSZZ „Solidarność” i partii opozycyjnych. Co najważniejsze władze zgodziły się przeprowadzić najbliższe wybory parlamentarne z udziałem kandydatów opozycji. Jednak nie do końca miały być one demokratyczne. Uzgodniono, że w pełni demokratyczne zostaną przeprowadzone tylko do senatu. Natomiast do sejmu władze postawiły warunek, że 65 proc. mandatów otrzyma PZPR ze swoimi sojusznikami, a tylko pozostałe 35 proc. podlegać będzie zasadom w pełni wolnej gry wyborczej. Godzinę „zero” wyznaczono na 4 czerwca 1989 roku. Mimo, że czasu było niewiele, a władza zadania nie ułatwiła, jak grzyby po deszczu powstawały kolejne Komitety Obywatelskie Solidarności.
Kandydaci KO Solidarność Województwa Kaliskiego
18 kwietnia 1989 roku w regionie kaliskim KO Solidarność Województwa Kaliskiego przedstawił swoich kandydatów do sejmu i senatu. Rekomendacje do senatu otrzymali: dc. dr Jerzy Pietrzak i mecenas Edward Wende. J. Pietrzak (członek Solidarności od 1980 roku, członek Prymasowskiej Rady Społecznej w latach 1981 – 1984). Natomiast E. Wende (absolwent kaliskiego Asnyka, obrońca działaczy opozycji w wielu procesach politycznych, miedzy innymi był pełnomocnikiem oskarżycieli posiłkowych Waldemara Chrostowskiego i rodziny ks. Popiełuszki w procesie jego zabójców). Kandydatami na posłów zostali: Czesław Kurzajewski i Józef Sałata. Cz. Kurzajewski był długoletnim pracownikiem WSKL Kaliszu, później pracował w Spółdzielni Mieszkaniowej „Dobrzec” i Spółdzielni Inwalidów „Prosna”. Od listopada 1981 roku był redaktorem naczelnym „Słowa Wolnego”, pisma Zarządu Regionu NSZZ „Solidarność” Wielkopolska Południowa w Kaliszu. W stanie wojennym pozostawał bez pracy. Od stycznia 1989 roku był redaktorem odpowiedzialnym za informacje w Tymczasowym Zarządzie Regionu NSZZ „Solidarność” Wielkopolska Południowa. J. Sałata prowadził gospodarstwo rolno – ogrodnicze w Macewie ( gm. Gołuchów), był wieloletnim działaczem NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność”.
„Solidarność” bierze wszytko
Przedwyborcze sondaże wskazywały znikome poparcie dla kandydatów PZPR, ZSL i SD. Tylko około 15 proc. ankietowanych deklarowało poprzeć listę tej koalicji. Jak było naprawdę uwidoczniły same wybory. Dla ówczesnej władzy wyniki były szokujące. Kandydaci opozycji zdobyli 99 na 100 możliwych mandatów do senatu. Natomiast w wyborach do sejmu zgarnęli 161 mandatów, czyli wszystkie jakie z klucza nie były zarezerwowane dla starej władzy. W kaliskim okręgu Cz. Kurzajewski otrzymał 61,69 proc. głosów, a J. Sałata jeszcze więcej 69,20 proc. Dla porównania zwycięski kandydat z listy zastrzeżonej dla starego układu otrzymał tylko 16,21 proc. głosów. Zdecydowaną przewagę uzyskali także kandydaci Solidarności do senatu. Największe poparcie otrzymał E. Wende ( 68, 27proc.), a J. Pietrzak nie wiele mniej 60,83 proc. Natomiast trzeci senator z listy zarezerwowanej dla starego układu zaledwie 14,35 proc. Wyniki wyborów były niemal powszechnym głosem odmowy dla rządów komunistów i starego systemu. I mimo, że co prawda tylko w częściowo były demokratyczne, to jednak pierwszymi w byłym tzw. „bloku wschodniego”. Na w pełni wolne wybory przyszło czekać do jesieni 1991 roku.
Grzegorz Pilecki
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
A gdzie był Pan dr Jan M. aktualny poseł ?
ależ , ten okrągły stół --był jedną wielką ściemą . Tam ustawili się prawie wszyscy dawni aparatczycy komuny --- przywdziali inne szaty --- przenicowali się na solidarnościowców , a prawdziwi solidarnościowcy byli przez nich zapchnięci na margines . Polacy przez całe dekady --mieli to co mieli ---- za to oni , opływali bezkarnie we wszystko . Z tych właśnie tzw . przenocowanych , mamy dzisiejszą WRZESZCZACĄ OPOZYCJĘ ---ZA KTÓRĄ POLACY SIĘ WSTYDZĄ . Cały świat ich podziwia , bo w żadnym kraju Unii , nie ma tak PODŁEJ OPOZYCJI JAK W POLSCE ---siedzą tam sami kłamcy , krętacze , karierowicze , ---TFU !!!! AZ OD NICH OTRZĄSA . Zapytam ---jak tam ich resortowe dzieci --pousadzane na ciepłych , wygodnych posadkach ??? ---i jak tam ich TRZASKOWSKI ---wychowanek , węgierskiego żyda ---SOROSA ??? czy on wymyśli cos mądrego dla Polski ???? czy tylko szambo i taśmę klejącą , a dla emerytów 20gr !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!WON Z NIMI Z POLSKI --- NAJLEPIEJ ODTRANSPORTOWAĆ ICH DO KOREI PÓŁ ---TAM DOSTANA POPALIĆ .