
Najpierw w samym sercu Kalisza odkryto zbiornik na wodę sprzed 400 lat, a teraz pozostałości najstarszego kaliskiego wodociągu. Wciąż poszukiwane są natomiast pozostałości starego kościoła św. Wojciecha na Zawodziu. Z tym wiąże się kolejna zagadka.
Wykopaliska na Zawodziu ruszyły 9 maja i potrwać mają do początków czerwca. Jak wyjaśnia dr Adam Kędzierski z Instytutu Archeologii i Etnologii PAN, okazją do tych prac stała się wymiana podłogi wewnątrz tego drewnianego kościółka. Archeolodzy niezwłocznie wykonali trzy wykopy.
– Początki kościoła wiązać można jeszcze z okresem wczesnego średniowiecza. Wybudowana wtedy świątynia była przeznaczona dla mieszkańców podgrodowej osady. Nie mamy żadnych wiadomości na temat wyglądu kościoła w tych czasach. Z zachowanych dokumentów wiadomo, że do początków XV wieku była tu parafia. Potem był to kościół filialny parafii Najświętszej Marii Panny, a obecnie parafii św. Gotarda. Znana kaliszanom bryła kościoła pochodzi z końca XVIII wieku z dobudowaną w drugiej połowie XIX wieku zakrystią i powiększoną kruchtą – wyjaśnia A. Kędzierski.
Gdzie był stary kościół?
Problem polega na lokalizacji najstarszego kościoła w tym miejscu, a więc poprzednika dzisiejszego kościoła drewnianego. Dzisiejsza nawa i kruchta zostały wybudowane na terenie dawnego cmentarza przykościelnego. – Przypuszczać więc można, że starszy kościół był mniejszy od dzisiejszego i mógł być zlokalizowany w prezbiterium obecnego obiektu. Odkryte monety datować można od czasów panowania Władysława Warneńczyka po pierwsze lata rządów Stanisława Augusta. W poziomach nekropolii nie odkryliśmy żadnej monety z okresu od końca XVIII wieku, co potwierdza datę wybudowania kościoła w 1798 r. – dodaje A. Kędzierski. Nie wyjaśnia to natomiast, gdzie mieścił się stary kościół. Archeolodzy nadal szukają śladów wcześniejszych niż dzisiejsza świątynia, zwłaszcza wczesnośredniowiecznych, które mogłyby na to wskazywać.
Nie studnia, tylko zbiornik
Odkrycie dokonane na Głównym Rynku, ok. 4 metrów pod jego dzisiejszą płytą, początkowo nazywano studnią. Dziś archeolog Leszek Ziąbka z Muzeum Okręgowego Ziemi Kaliskiej, uczestnik przyratuszowych wykopalisk, woli mówić raczej o zbiorniku na wodę. – Obiekt pochodzi z początków XVII wieku. Była to woda gospodarcza, ale nie wiemy, jakie było jej przeznaczenie. Prawdopodobnie przeciwpożarowe, bo podobne zbiorniki w tamtym czasie istniały w innych miastach – twierdzi L. Ziąbka. Ta hipoteza ma racjonalne uzasadnienie, tym bardziej że w średniowieczu, a także przez kilka wieków następnych, wśród zabudowy w przeważającym stopniu drewnianej pożary wybuchały często i tak zdarzało się również w Kaliszu. Nie wiadomo natomiast, skąd pochodziła woda w zbiorniku. Mogła być czerpana z jakiejś studni znajdującej się w pobliżu, a następnie przenoszona i wlewana do zbiornika. Kaliski archeolog przypuszcza jednak, że była to zwykła deszczówka, bo był to zbiornik otwarty. Inna sprawa, że jedno nie wyklucza drugiego. Zastanawiające jest jednak coś innego. – Na głębokości ok. 4 metrów znaleźliśmy pozostałości tzw. wodociągu. Jego cembrowiny były drewniane, a koryto było wkopane w glinę, która nie przepuszcza wody. Prawdopodobnie jest to najstarszy system wodociągowy na terenie Kalisza. Dbano o niego, naprawiano i uzupełniano deskami. Jego dokładny wiek wyniknie z datowania dendrochronologicznego (badanie wieku drewna użytego do budowy – przyp. red.). Nie wiemy, skąd pochodziła woda, ale wodociąg na rynku zasilany był od strony klasztoru franciszkanów i przebiega w stronę klasztoru jezuitów...
Więcej w Życiu Kalisza
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie