
Drobne kradzieże nie są rzadkością, szczególnie w supermarketach. Jak często do nich dochodzi? Jak tłumaczą się „klienci”, którzy zostali przyłapani na kradzieży? Co ginie najczęściej?
Od nowego roku zmieniły się przepisy dotyczące kwoty, powyżej której kradzież jest już przestępstwem. Jeszcze kilka lat temu ta kwota wynosiła 250 zł, potem wzrosła do 400 zł, a od stycznia 2017 r. do 500 zł. Oznacza to, że kradzież rzeczy poniżej 500 zł nie jest przestępstwem, a wykroczeniem. Co za to grozi? Areszt, ograniczenie wolności lub mandat do 500 zł. W przypadku, kiedy kradzież opiewa na więcej niż 500 zł, złodziejowi grozi kara pozbawienia wolności do 5 lat. Czy zmiana w prawie rozzuchwaliła drobnych złodziejaszków? Jak się okazuje, w Kaliszu – nie. – Od początku roku do 30 kwietnia zanotowaliśmy 575 ujawnionych wykroczeń (około 140 miesięcznie). Większość z nich to kradzieże sklepowe. Ich liczba utrzymuje się na takim samym poziomie jak w poprzednich latach. Zmieniła się tylko klasyfikacja prawna – podkreśla mł. asp. Anna Jaworska-Wojnicz, oficer prasowy kaliskiej policji.
Alkohol i kosmetyki
Interwencje dotyczące kradzieży zgłaszają najczęściej sklepowi ochroniarze. Jeśli chodzi o kradzieże sklepowe, to najczęściej „wynoszone” są kosmetyki, alkohol oraz artykuły spożywcze. – W marketach dochodzi także do oszustw, czyli przemetkowania towaru. Na towar o większej wartości przyklejona jest cena towaru o wartości mniejszej. Takie przypadki dotyczą zazwyczaj odzieży. To oszustwa, za które grozi do 8 lat pozbawienia wolności – dodaje A. Jaworska-Wojnicz.
Osoby dopuszczające się takich czynów najczęściej tłumaczą się brakiem pracy, a co za tym idzie – pieniędzy.
Więcej w Życiu Kalisza
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
I tak daje sie zielone światło złodzeją muszą tylko kalkulować do jakiej kwoty bezkarnie mogą kraść.