Reklama

Z wozów kolorowych pod pękate kopuły

22/01/2016 08:43

Cyganie aż do lat 80. XX wieku prowadzili tradycyjny, koczowniczy tryb życia. Zmuszeni do osiedlenia się, zamienili „wozy kolorowe” na pełne przepychu, bogato zdobione wille. Architektura cygańskich  domów i willi, które
w latach 80. wyrosły na przedmieściach Kalisza, zaskakuje swymi formami. W tych układankach myślą przewodnią jest nieograniczona, eklektyczna fantazja twórców. Skojarzeń znajdziemy tutaj dużo. Z Bliskim Wschodem, Indiami, a nawet… z „Dynastią”

Mateusz Halak

  Maryla więcej
    nie zaśpiewa
Kwestię „usidlenia” Romów podejmował już polski rząd przedwojenny. Ostatecznie jednak udało się to temu powojennemu. Władze Polski Ludowej zajęły się sprawą zatrzymania taborów w maju 1952 roku. Wówczas Prezydium Rządu PRL podjęło uchwałę, w której za główny cel uznano „wciągnięcie ludności cygańskiej do osiadłego trybu życia, a przez to stworzenie jej odpowiednich warunków rozwoju społecznego, gospodarczego i kulturalnego oraz zapewnienie jej udziału w realizacji państwowych zadań gospodarczych”.
Ustawa weszła w życie ostatecznie po 12 latach od jej ogłoszenia, w czego następstwie domostwa cygańskie zostały poddane ewidencji, zaś obywatelom romskim wręczono dowody osobiste, tak by spełniali „podstawowe kryteria przynależności do kraju demokracji ludowej”. Hasła gwarantujące mieszkania i pracę dały pożądany skutek. Porzucenie taborów dokonało się nad wyraz szybko. Większość Cyganów osiedliła się wtedy w miastach, nieliczni wybrali wieś. Przyznano im mało komfortowe mieszkania, dość powiedzieć – urągające człowiekowi. Warto tutaj wspomnieć drugą część tej społeczności, która nie godziła się na zamieszkiwanie wilgotnych suteren i ciemnych poddaszy. Nie porzucili oni taborów, lecz zaparkowali je na przedmieściach miast. W Kaliszu takie cygańskie chudoby stanęły m.in. przy Parku Przyjaźni, na terenie obecnych kortów tenisowych i boiska, przy skrzyżowaniu ulicy Podmiejskiej z ulicą Dobrzecką, tu, gdzie dziś stoi  Lidl, oraz na Majkowie, w miejscu obecnej Szkoły Podstawowej mającej za patrona papieża Polaka.
Transformacja ustroju w Polsce nasiliła proces osiedlania się Cyganów. Otwarty rynek i wielość dostępnych materiałów budowlanych (niestety, bardzo często złej jakości) doprowadziły do wyjątkowego impulsu budowlanego. Również wśród społeczności cygańskiej, która coraz głośniej wyrażała dezaprobatę w stosunku do warunków mieszkaniowych, jakie zapewniały miasta. Po roku 1989 w Kaliszu wyrosły pierwsze cebulaste kopuły cygańskich rezydencji. Wozy kolorowe, o których śpiewała Maryla Rodowicz, stanęły na dobre.

Małe Indie, mała Persja
Można odnieść wrażenie, że właściciele tych małych pałaców tylko na jakiś czas zacumowali swoje gotowe do dalszej drogi tabory. Zachowane w Kaliszu, podobnie jak w innych miastach, często zbudowane są „na dziko”, bez pozwoleń czy asysty architektów. Pod przesytem i ogromnym chaosem z zewnątrz, gdzie barwy biją się z formą, znajduje się najczęściej zbrojony beton lub też wielka płyta, z której budowano największe osiedla. Jest to po prostu nadawanie socjalistycznym bloczkom dekoracyjnej formy. Minimalistycznie (wśród najmniej zamożnych) obkładano ściany misternymi mozaikami kafelkowymi, szorowanymi na wysoki połysk. Taką specyfikę ma pierwszy wybudowany w naszym mieście  pałacyk – przy ul. Południowej. Jak wiele podobnych mu, sprawia wrażenie niedokończonego, budowanego w wielkim pośpiechu, bez rozwagi i umiaru. Dowodem na to, że w cygańskim DNA zapisana została pamięć o perskich świątyniach, jest obiekt stojący w sąsiedztwie, przy ulicy Polnej. To willa Stary Kalisz, z baniastymi kopułami i oknami zamkniętymi orientalnymi łukami. Z biegiem Polnej, w stronę ulicy Budowlanych, spotkamy jeszcze jeden pałacyk, mniejszych rozmiarów, za to zbudowany z większą uwagą, słowem – dopracowany. Ma on dwie baszty z blankami i ewidentnie naśladuje bajkowe rezydencje. Dziś mieści się tam sklep łowiecki „Łazik”. Ten sam projekt architektoniczny zrealizowano również przy ul. Kordeckiego. Z lat 90. pochodzą kolejne przykłady, o wiele bogatsze w ozdoby, zlokalizowane na wyraźnie kojarzonym z cygańską społecznością osiedlu Majków.
Zastosowane rozwiązania potrafią wprawić w zdumienie. Znajdziemy tutaj rynny biegnące na ukos przez balkon, obłożenie fasady glazurą łazienkową czy komin wyrastający wprost z kopuły. Charakterystyczne są rzeźby o rytualnym i symbolicznym znaczeniu oraz fontanny z amorkami czy gipsowe figurki lwów. Godne uwagi są  kopuły, jak i ostrosłupowe szczyty dachów opatrzone napisami z metaloplastyki i z datami powstania budynków. Zajrzyjmy na ulice Szeroką i Artylerzystów w Kaliszu, by znaleźć powyższe cechy. Niepozorna willa z ulicy Godebskiego, w której obecnie zjemy włoskie przysmaki, oraz większych rozmiarów dom z ulicy Kosynierów to z kolei małe twierdze z fortyfikacjami i obronnymi basztami.
A co z wnętrzami tych budynków? Okazałe, reprezentacyjne schody prowadzą nas do świata taborów, z którym Cyganie nie do końca się jednak rozstali. We wnętrzach romskich domostw spotykamy wyjątkowe cechy, odnoszące się do dawnego życia w wozach. Nie znajdziemy więc w tych siedzibach drzwi do pokojów ani zamykanych szaf, bowiem – jak każe zwyczaj – najważniejsza jest wspólnota poparta zakazem izolowania się. Wszelkie przedmioty trzyma się raczej na wierzchu. Wnętrza, podobnie jak elewacje budynków, nasycone są dekoracjami sztukatorskimi i snycerskimi, zaś ich forma zależy najczęściej od osobistych upodobań seniorów rodu.
Tymczasowość i niestałość wydają się być wpisane w naturę tej społeczności. Wprawdzie dziś nie przemieszczają się Cyganie w rozbrzmiewających muzyką wozach, z zapakowanym dobytkiem życia, ale chętnie i często zmieniają miejsce zamieszkania. Ich sąsiedzi wspominają, że Romowie posiadają po kilka domów i zmieniają je co kilka lat. Opuszczone pałace przechodzą niekiedy w ręce gadziów (nie-Cyganów), częściej jednak, co widzimy w Kaliszu na wielu przykładach, popadają w ruinę. Nawet jeśli doklejamy tym budynkom łatkę improwizacji, to w tym szaleństwie można znaleźć regułę –  jest nią  tożsamość kulturowa.
Za pomoc w zbudowaniu artykułu dziękuję Marii Mikołajczyk.


 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do