
„Dolinka” to dawniej potoczne określenie narożnika ulic Częstochowskiej i Pułaskiego. Nazwa nie zawiera bynajmniej pejoratywnych konotacji natury społecznej ale ma uzasadnienie topograficzne – Częstochowska w tym fragmencie przebiega rzeczywiście najniżej, a do niektórych tam zabudowań schodziło się dodatkowo jeszcze nieco w dół. Przycupnęła tam sobie w czasach międzywojennych niewielka choć dość długa chałupina. Była wprawdzie piętrowa, ale ponieważ stała w ewidentnym obniżeniu terenu, wyglądała jakby ledwie wykiełkowała z gruntu i sprawiała wrażenie mniejszej niż była w rzeczywistości. Oprócz izb mieszkalnych było tam też kilka „lokali” usługowych. Wśród nich kuźnia i prosperująca w przybudówce magiel. Prasowanie pościeli w drewnianej machinie odbywało się najczęściej „na poczekaniu” - magiel doskonale spełniała więc rolę płaszczyzny towarzyskiej wymiany nowinek. A przy samej ulicy znajdowała się uliczna pompa, z której korzystała cała okolica choć cieknąca z niej woda zimą zamarzała i była utrapieniem dla ludzi i dla „końskiej” klienteli wspomnianej kuźni. Ale od lat 70. XX w. znane wszystkim kaliszanom „obiekty” stały już puste i w końcu po kilku kolejnych latach rozebrano je.
Piotr Sobolewski
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.