Reklama

Zaginione ołtarze

31/01/2019 00:00

Dzieje kościoła jezuitów po 1773 r.

Gdzie się podziały ołtarze z byłej świątyni jezuitów? Ile i jakie części fragmentów z jej wyposażenia można jeszcze odnaleźć? Dzisiaj wracamy do intrygujących dziejów i zagadek Kościoła Garnizonowego

Kiedy w 1773 r. papież Klemens XIV ogłosił kasatę jezuitów, ich kaliska świątynia należała do najwspanialszych w mieście. Papieskie breve dotarło nad Prosnę z paromiesięcznym opóźnieniem. Dopiero 18 listopada w kolegiacie eksjezuita kanonik i proboszcz Malanowski Nuszczyński oraz oficjał kaliski Franciszek Ksawery Radoliński przekazali mieszkańcom miasta wiadomość o rozwiązaniu Towarzystwa Jezusowego. Na pociechę przebogaty majątek zakonu, a raczej to, co udało się uratować przed kradzieżami, posłużył na rozwój edukacji – szkoły jezuickie stały się podwydziałową szkołą wojewódzką (1774 r.). Znalazło w niej zatrudnienie większość byłych zakonników. Kościół stał się świątynią akademicką. W 1783 r. po zawaleniu się kolegiaty nabożeństwa czasowo odprawiali tutaj kanonicy, odrzucili jednak propozycję Komisji Edukacji Narodowej przejęcia budynku na własność. Na czas odbudowy w jednym z ołtarzy pojezuickich umieszczono cudowny obraz św. Józefa. Prawo do korzystania z kościoła mieli również bonifratrzy, sprowadzeni nad Prosnę w 1788 roku.
Opuszczona przez swoich pierwszych gospodarzy świątynia była świadkiem patriotycznych uroczystości. W 1783 r. odbyło się tu nabożeństwo upamiętniające 100 rocznicę wiktorii wiedeńskiej oraz poświęcenie chorągwi regimentu Potockiego połączone z przysięgą na wierność królowi. Młodzież akademicka świętowała też co roku imieniny króla Stanisława Augusta (8 maja). W 1791 r. uroczystość przeniesiona na dzień 3 maja wypadła wyjątkowo okazale. O godzinie 9. 30 „za danym z moździerzy i dzwony znakiem, zgromadziły się (…) w porządnych szykach z rozwiniętymi chorągwiami szkoły akademickie, wszystkie porządki miasta podzielone na cechy i urzędy, cały garnizonowy batalion, magistratury miejscowe z licznym obywatelstwem, gdzie wszyscy przytomni byli wotywie przez W. I. ks. Kłossowskiego kustosza kolegiaty  kaliskiej. Młódź szkolna po odprawionej wprzód komunii, przy rozwiniętych chorągwiach swoich asystowała tronowi monarchy, wspaniale przybranemu w kościele, nad którym pod kształtnie upiętym baldachimem wisiał portret Jego Królewskiej Mości”. Uroczystości zakończyła przemowa profesora fizyki Gólczyńskiego, który „okazał, iż konstytucja 3 maja, dźwignąwszy naród z odwiecznego nieładu, czyni go teraz silnym i powszechnie poważanym”.

Historia śmieje się
z ludzkich planów
Mimo tego, że nauczyciele szkół wydziałowych ze swoim prorektorem Janem Onufrym Gorczyczewskim pracowali z poświęceniem, zmorą placówki był brak pieniędzy. Ostatnia wizytacja z 1787 r. maluje obraz narastającego zniszczenia: „wiązania na tych całych szkołach wielce się psują i gniją z przyczyny złego dachu, w którym dziur wiele i dachówka spada”. Rozpoczyna się rozpraszanie wyposażenia kościoła.
W 1794 r. Polski już nie ma, trzy lata później dawna szkoła zostaje przez Prusaków rozebrana. W jej miejsce powstaje gmach korpusu kadetów służący germanizacji polskiej szlachty. Okupant energicznie zajmuje się losem opuszczonego kościoła. Najpierw pozbywa się bonifratrów, a potem w dalekim Berlinie „grzecznościami” przekonuje arcybiskupa Ignacego Krasickiego do przekazania świątyni organizującej się właśnie gminie ewangelickiej. Chichot historii… Jezuici byli przecież powołani do zwalczania protestantyzmu. 15 lutego 1798 r. arcybiskup upoważnia księdza Gorczyczewskiego do eksakrowania kościoła. Obrządki te odbywają się w tajemnicy, aby nie doprowadzić do niepokojów wśród mieszkańców Kalisza. Uroczyste poświęcenie przejętego przez ewangelików budynku odbywa się w pierwszy dzień świąt Zesłania Ducha Świętego. Aktu dokonuje pastor Karl Siennel. I znów historia śmieje się z ludzkich planów – kaliscy protestanci, w tym potomkowie pruskich osadników, szybko spolonizują się i zwiążą z nową ojczyzną. W 1939 r. przed wytwornym portalem arcybiskupa Karnkowskiego, fundatora kościoła, maszerują butnie oddziały Wermachtu. Na znak protestu przeciw okupacji, pastor Wende rezygnuje z funkcji, następnie – wyjedzie do Warszawy.
W 1945 r. kończy się luterański fragment dziejów. Ewangelicy powtarzają los swych poprzedników i mimo niewątpliwych zasług muszą opuścić świątynię. Jezuicki okres w historii trwał 197 lat, luterański 147, w 2009 r. mijają 64 lata, od kiedy gmach stał się Kościołem Garnizonowym. 

Roztrwonione bogactwo
Dawne inwentarze ukazują wspaniałość wyposażenia w czasach Towarzystwa Jezusowego. W chwili zniesienia zakonu w kościele znajdowało się dziewięć ołtarzy, a na ścianach wisiało dwanaście obrazów pod gzymsem, dziesięć na filarach, osiem na arkadach i dwa duże nad kamiennymi kropielnicami. Najstarsze z nich, przedstawiające św. Wojciecha i św. Stanisława, malował w 1617 r. brat zakonny Kasper Livensis. Nad wejściem do zakrystii umieszczono portret arcybiskupa Karnkowskiego. Spis z 1851 r. pokazuje smętne resztki dawnego wyposażenia. Według niego pozostał tylko ołtarz główny, jeden mały ołtarzyk z zakrystii (obecnie zaginiony), ambona i pomniki nagrobne. Nie ma już kaplicy Szyszkowskich, zniknęło wiele epitafiów, w tym Krzysztofa Czarnieckiego (zm. 1636 r.), ojca sławnego hetmana. Wisiał za to portret Marcina Lutra (przed ostatnią wojną był umieszczony w obramowaniu nagrobka Daćboga Karnkowskiego).
Gdzie podziało się dawne bogactwo? Pochodzeniem od jezuitów szczycą się trzy ołtarze z kościoła w Żegocinie nabyte podobno już w 1780 r. W 1952 r. do kościoła w Gorzycach trafił kolejny, również z taką proweniencją. Trzeba by usiąść z dawnymi inwentarzami i cierpliwie porównywać z tym, co znajduje się w kościołach Kalisza i okolic. Przykładowy opis mówi: „Ołtarz św. Alojzego, patrona uczącej się młodzieży. W górnej części obrazu na tle aksamitnym koloru karmazynowego z jednej strony Chrystus na krzyżu, a z drugiej jakaś nieznana postać, w górze po bokach dwóch aniołków. Święty wyobrażony z opromieniona głową z krzyżykiem w jednej, a z lilią w drugiej ręce, przy nim stolik, na którym książka złożona: obok anioł z wieńcem. Poniżej tego obrazu był wizerunek ś. Tomasza z Akwinu z akcessoryami jak to: książka, pióro, na piersiach słońce i duch święty misternej roboty”. Nie wszystko miało szanse ocaleć. W 1823 r. podczas remontu zburzono grożące zawaleniem murowane ołtarze boczne. Obrazy i figury na żądanie konsystorza generalnego przekazano  katolikom… i ślad się urywa.

Ocalałe i zagubione
Wdzięczny, ale trudny problem, ciągle czeka na swojego badacza. Zajmiemy się tylko kilkoma przykładami. Jezuickim pochodzeniem szczycą się ołtarze w kościele św. Józefa. Niestety informacja nie jest prawdziwa. Ołtarze wykonane w warsztacie Franciszka Eytnera w II poł. XVIII w. od samego początku były przeznaczone dla kolegiaty. We wnętrzu kościoła Garnizonowego po prostu by się nie zmieściły, co widać gołym okiem. Dokumenty mówiące o przeniesieniu odnotowują inny fakt. Przekazując obraz ze świętymi wizerunkami, zachowywano dawnego patrona, a  więc i „jezuickie” wezwanie ołtarza. Porównanie z opisem Cezarego Biernackiego pozwala stwierdzić, że w ten sposób ocalał wspomniany św. Alojzy Gonzaga i rzeźby ukrzyżowanego Chrystusa oraz późnogotycka Pieta. Za to obraz św. Stanisława Kostki, choć niewątpliwie pochodzący z tego samego źródła, do opisu po prostu nie pasuje: „Na tle aksamitu pąsowego M. Boska przedstawiona na wózku białemi końmi ciągnionym podaje P. Jezusa św. Stanisławowi na tymże wózku przed nią klęczącemu”. Listę  zaginionych otwiera sławna Matka Boska Borgiaszowa przywieziona do Kalisza z Rzymu w 1608 r. Z obrazem tym można identyfikować przynajmniej kilka wizerunków z kaliskich świątyń. Przez wiele lat utrzymywał się błędny pogląd, że chodzi tu o Madonnę z kaplicy Męki Pańskiej przy kościele franciszkanów. Obecnie jako miejsce przechowywania obrazu pewnie wskazuje się katedrę św. Mikołaja. Prawdziwa jezuicka łamigłówka!

Anna Tabaka, Maciej Błachowicz






 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do