Reklama

Zaostrzone kary nie do końca przestraszyły kierowców

07/10/2015 09:59

Kierowca, którego policja zatrzyma za to, że przekroczył o 50 km/godz. dozwoloną prędkość w terenie zabudowanym, obligatoryjnie straci prawo jazdy na trzy miesiące. Tak rygorystyczny zapis wprowadzono do prawa drogowego. Przepis ten obowiązuje od 18 maja br. Do września prawo jazdy zatrzymano ponad 11.300 kierowcom. Jednak mimo takiej groźby znacząco zwiększył się odsetek kierowców przekraczających prędkość w terenie zabudowanym

Tak wynika z raportu Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego. Kierowcy jeżdżą szybciej, ale pilnują, by nie przekroczyć granicznej prędkości 50 km/godz. i nie stracić prawa jazdy. Dane zawarte w raporcie są bardzo wiarygodne. Badania przeprowadzono w 94 punktach na wszystkich rodzajach dróg, a objęły one 900 tys. aut. Najwyższy wzrost nastąpił na ulicach jednopasmowych w stolicach województw. Limity prędkości przekracza ponad 70% kierujących, podczas gdy w ubiegłym roku – 45%. Natomiast na drogach powiatowych, biegnących przez miasteczka i wsie, wrósł o 20,9% i wynosi blisko 83%. Tak samo wzrosła liczba kierowców przekraczających dozwolone prędkości na autostradach (średnia pow. 125 km/godz.),  ekspresówkach (średnia pow. 111 km/godz.) i drogach krajowych.  – Kierowcy kalkulują, czy przekroczenie prędkości opłaca im się, czy nie. Odkąd pojawiły się nowe kary, większość prowadzących doszła do wniosku, że dużo szybsze dotarcie do celu nie jest warte ryzyka utraty prawa jazdy. Ale nadal jeżdżą szybciej, niż pozwalają przepisy, tyle że w bezpiecznym zakresie, by ewentualne konsekwencje były dla nich mniej dotkliwe – mówi Andrzej Markowski, psycholog transportu (auto.dziennik.pl). W ubiegłym roku średnia prędkość w terenie zabudowanym wynosiła 57 km/godz. Natomiast w tym roku,  po wprowadzeniu rygorystycznych sankcji, wzrosła aż do 76,5 km/godz. Oznacza to, że nie do końca wprowadzanie coraz bardziej rygorystycznych kar przynosi zakładane efekty. W tym stwierdzeniu nie ma nic odkrywczego. Jest to znana maksyma i można się zastanawiać, czym kierowali się decydenci,  wybierając taką drogę dyscyplinowania kierowców.  We wrześniu na łamach „ŻK” przedstawiłem stan bezpieczeństwa na ulicach Kalisza i powiatu kaliskiego po wprowadzeniu znowelizowanych przepisów.  Analizę oparłem  o comiesięczne „Informacje o stanie bezpieczeństwa ruchu drogowego…” sporządzane i publikowane przez Komendę Miejską Policji w Kaliszu. Porównałem liczbę tegorocznych wypadków i kolizji od czasu wprowadzenia zaostrzonych przepisów (maj – sierpień) z tymi samymi czasokresami w latach 2012 i 2013. Wtedy w Kaliszu i powiecie kaliskim  liczba wypadków była niższa od tegorocznej.

Więcej w Życiu Kalisza
 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do