Usypane góry piasku, błoto, glina i głębokie koleiny – tak w skrócie można opisać to, z czym na co dzień mają do czynienia mieszkańcy osiedla Zatorze. Wszystko dlatego, że od kilku miesięcy na osiedlu robiona jest kanalizacja
– Przechodząc przez rozkopany teren, mamy błoto po kostki. Jak tylko popadają deszcze, tworzą się ogromne kałuże wody. Przez takie bajoro nie da się przebrnąć! Czasem nawet nie da się przejechać samochodem – skarżą się mieszkańcy osiedla.
Kaliszanie nie pozostawiają suchej nitki na robotnikach, którzy wykonują kanalizację. – Robotnicy, którzy tutaj pracowali, w ogóle nie szanowali cudzej własności. Np. na nieogrodzonej działce czuli się jak panowie i władcy – robili dokładnie to, co chcieli, wysypując żwir i piasek czy niszcząc posadzone małe drzewka – opowiadają zbulwersowani.
Z relacji mieszkańców wynika, że robotnicy niszczyli małe drzewka, a duże... wykorzystywali. – Nasadziłem kilka drzew za płotem, niedaleko mojego domu. Robotnicy spali sobie wśród nich, załatwiali się tam i codziennie zostawiali siatki z puszkami po piwie – skarży się jeden z mieszkańców pechowego osiedla.
Prawy do lewego
Kaliszanie mieszkający na osiedlu Zatorze interweniowali u władz miejskich. – Żadnej reakcji z ich strony nie było! Wciąż jesteśmy zbywani. Nic nie dały pisma wysyłane we wrześniu do Urzędu Miasta. Jeden urzędnik odsyła nas do drugiego itd. Ktoś, kto nas reprezentuje, powinien zadbać o to, by to osiedle jakoś wyglądało, a tymczasem nikt się nami nie interesuje. Na drogi wciąż wyrzucana jest glina, a na nią wysypywana szlaka. W takie podłoże woda nie wsiąka, dlatego tworzy się błoto. Owszem, są to nasze prywatne sprawy, ale jeśli się wytycza teren z przeznaczeniem na działki, to powinno się wyznaczyć także jakieś minimum do egzystencji – kwitują mieszkańcy.
Komentarze opinie