Reklama

Zieleni brak czyli park(ing) miejski

15/02/2020 06:00

Laurki słowne na temat Parku Miejskiego w Kaliszu z końca XIX i początku XX wieku, wskazują na szereg zjawisk. Sto i więcej lat temu najważniejszy spośród zieleńców w mieście będący dziełem wybitnych ogrodników, planistów i armii służby parkowej, był powodem do dumy zarówno dla jego twórców, jak i mieszkańców miasta. Troska o park przechodziła niejako z automatu na kolejne pokolenia, a co zamożniejsi obywatele Kalisza za punkt honoru brali możność dotowania kolejnych upiększeń miejskiego ogrodu. A dziś? Park to smutny przedept i o zgrozo – przejazd dla kaliszan. Kiedyś czary, dzisiaj mary… 

Salon letni miasta
   Parkowe fantasmagorie na fotografiach sprzed 150 laty tworzą obraz parku za którym zgodnie tęsknimy wszyscy. Jak z angielskich pejzaży, kadry zdjęte przez Raczyńskiego, Nowaczyńskiego czy Borettiego, pokazują park (i świat), którego już nie ma. Początków ogrodu publicznego w Kaliszu należy upatrywać w końcu XVIII wieku, kiedy pruska Kamera Wojenno‑Ekonomiczna podjęła decyzję o założeniu parku na pastwiskach oraz w dawnym ogrodzie jezuickim (dziś boisko przy CKiS). Rozwój miasta w czasach Królestwa Kongresowego znalazł odbicie w rozbudowie parku. Po kolejnej powodzi z 1840 roku zrujnowany ogród został gruntownie zmodernizowany i powiększony podczas regulacji kanałów rzeki Prosny. W 1843 roku w jego nowej, wschodniej części powstał staw „Kogutek” z wysepką i altaną, a rok później zbudowano dom ogrodników, czyli popularny Domek Szwajcarski. Już wówczas myślano o znacznym powiększeniu parku, tak, by zajmował on cały wschodni fragment wyspy staromiejskiej i okolic. Plany te zostały zrealizowane dopiero w drugiej połowie stulecia, po odzyskaniu przez miasto statusu stolicy guberni, w 1867 roku. Już cztery lata później w ramach współpracy władz rosyjskich i zarządu miejskiego powołano Komitet Parkowy, przystępując do przebudowy ogrodu na miarę wielkomiejskich ambicji elit miasta. Bezpośrednią okazją do rozpoczęcia intensywnych prac były powódź i huragan z sierpnia 1880 roku. Władze guberni oraz członkowie Komitetu Parkowego zaprosili wówczas do Kalisza znanego ogrodnika warszawskiego – Edmunda Jankowskiego, powierzając mu inwentaryzację parku i opracowanie programu przebudowy. Ostatnie dwudziestolecie XIX wieku stanowił okres niezwykle ożywionej działalności Komitetu, władz miasta i guberni oraz elit burżuazyjnych i ziemiańskich miasta, wspólnym wysiłkiem przekształcających ogród w turystyczna wizytówkę Kalisza i luksusowy letni salon. Portretów kaliskiego Parku Miejskiego zachowało się wiele; dość tylko przypomnieć najbardziej znane kadry z oranżerią, sztucznymi ruinami, towarzystwem kilku posągów czy wykonanych niczym z koronki – mostów przerzuconych nad Prosną, wziętych wprost z wiktoriańskich gardenparków. Patrząc na dzisiejszy park, nie sposób nie ulec wrażeniu wszechobecnej degradacji.

  Symbolem tego niech będą rozległe powierzchnie z trawnikami, tak bardzo rzucające się w oczy zwłaszcza o tej porze roku. I to właśnie zagadnieniem „parterów” w naszym publicznym ogrodzie, chciałbym przyjrzeć się dokładniej. A najdokładniej, chcę Państwu przedstawić już dziś niestety nieistniejącą w naszym mieście sztukę projektowania kwietników, z którymi ostatecznie pożegnaliśmy się przed 3 laty na Rynku Głównym. Niestety wciąż pejoratywnie kojarzące się klomby kwiatowe, to dziś już nie małomiasteczkowość, lecz wielkomiejskość. Kunszt malowania kwiatami w przestrzeniach miejskich, ma się dobrze w znaczących historycznych ośrodkach miejskich w Europie. 

Malowane kijem w błocie.
  Karol Nestrypke (1839 – 1908), pochodzący ze Śląska, odmienił kaliski Park jak mało kto. Będący głównym parkowym od roku 1881, rozpoczął realizację ambitnego planu innego zacnego wizjonera flory – Edmunda Jankowskiego. Jak podaje Makary Górzyński: W kolejnym sezonie (1882 – przyp. red.) Nestrypke kontynuował prace przy przemianie drzewostanu, rozpoczął też wprowadzanie do parku dekoracyjnych kompozycji kwietników kobiercowych i dywanów kwiatowych. W 1882 roku powstała nowa oprawa wejścia do parku od strony najważniejszego placu miasta – św. Józefa. Na wielkim, owalnym gazonie za żelazną bramą między pałacem urzędu gubernialnego a kościołem Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny (Św. Józefa), Nestrypke urządził rozległy kwietnik, który lokalna prasa zapowiadała jako „majstersztyk sztuki ogrodniczej”. Miał on formę ośmioramiennej gwiazdy i znany jest z kilku fotografii z początku XX wieku. Klomb był dodatkowo centralnie wyniesiony, co sprawiało wrażenie pełniejszego jego obrazu. Kwietnik ten istniał jeszcze w okresie międzywojennym. Geometryczny kwietnik kobiercowy w tym samym czasie (i o podobnej formie) powstał tuż obok Sztucznych Ruin, znajdujących się aż do początku lat 40-tych XX wieku tuż za restauracją KTW, nad nieistniejącym obecnie kanałem Prosny zasypanym we wspomnianym czasie. Ten także został z dużą dozą prawdopodobieństwa zaprojektowany przez Nestrypkego a o jego formie poświadcza chociażby jedna z kart „Albumu Kalisz” Bronisława Szczepankiewicza z 1892 roku.

  Pomiędzy dwoma najbardziej znanymi, a dziś nieistniejącymi budynkami parkowymi – Domkiem Szwajcarskim i Oranżerią, także w latach 80. XIX wieku zaaranżowano bogate nasadzenia parterowe. Były to kwietniki z dekoracyjnymi roślinami egzotycznymi, eksponowanymi na piramidalnych tarasach. Rozległe założenie przed przybytkiem ogrodników składało się z prostokątnego parteru przed oranżerią, trzech owalnych klombów i kilku większych kwater o nieregularnych kształtach, w tym dużego ronda. Obrzeża klombów akcentowały strzyżone bukszpany lub ligustry a wnętrza gęsto obsadzano egzotyczną roślinnością tworząc wyniesienia dla rzadkich okazów z oranżerii. Na środku ww. ronda powstała drewniana altana która mieściła małą ptaszarnię. Pozostałe obsadzono trawą i zaakcentowano na krawędziach oraz po środku – bylinami. W ten sposób prezentowało się główne założenie reprezentacyjne ogrodu miejskiego – tzw. pleasure ground – emanujące bogactwem roślin i ukwieconej architektury, otoczone przez wysokie ściany liściastych drzew. Założenie to przetrwało aż do lat 70. XX wieku, i jak wspominał mi przed laty Stanisław Skubiszewski, powojenny główny ogrodnik parkowy, te jak i inne klomby w mieście, malował kijem w błocie, odmierzając za pomocą sznurków proste linie. 

   Ozdobnych klombów, w tamtym Kaliszu było więcej, nie tylko w przestrzeni publicznego zieleńca. Latem 1888 roku urządzono ozdobny zieleniec przed Sądem Okręgowym. Uzyskał on formę elipsy z czterema kwaterami obsianymi trawą i z krzewami bukszpanowymi na ich obrzeżach. Zielone założenie przygotowano w związku z planowaną budową w tym miejscu pomnika cara. Pod koniec XIX wieku założono także nowe klomby na placu Św. Józefa, choć tutaj ograniczono się w zasadzie tylko do trawiastych kwater z obramowaniem z ligustrów. W podobnym duchu, przeprojektowano zieleniec przy synagodze, w centrum żydowskiej dzielnicy. Później, bo w XX wieku, po 1912 roku zaprojektowano rozległy kompleks ozdobnych kwater kwiatowo – trawiastych z roślinnością wysoką na tyłach  Sądu Okręgowe – zapewne jako miejsce dumania dla posłańców Temidy. Nawiązującym do formy okrągłych klombów Nestrypkego, był także powstały w okresie po 1918 roku, kwietny klomb tuż przy kościele franciszkańskim, zniszczony w czasie drugiej wojny światowej. Wszystkie te kompozycję, włączając w tę pulę klomb przez ratuszem, były nie tylko  świadectwem wysokiego kunsztu sztuki ogrodniczej, która znalazła w Kaliszu dogodne warunki i światłe nazwiska, ale również stanowiły o wyjątkowości naszego miasta będąc jedną z jego charakterystycznych cech widokowych. W zestawieniu urody kaliskich zieleńców dawniej i dziś, nie ma mowy o konkurencji bo i części z tych zieleńców po prostu nie ma. Parki ustępują miejsca parkingom. Przykra kolej rzeczy.

Mateusz Halak

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do