
Wczoraj dotarła do nas smutna informacje o kolejnej stracie, jaką poniosła kaliska piłka nożna. Nie żyje Jan Tokarek – piłkarz m.in. Calisii Kalisz, a potem ceniony szkoleniowiec w tym klubie, a także w KKS Kalisz i Pogoni Nowe Skalmierzyce. Zawodowo związany przez 40 lat z Kaliską Drukarnią Akcydensową
Był rok 1953. 13-letni wówczas Jan Tokarek wraz z grupą rówieśników trafił do Ogniwa Kalisz, małego klubu, ale wychowującego prawdziwe piłkarskie perełki. Co ciekawe, tą grupą niegdyś ulicznych futbolistów zaopiekował się trenersko starszy od nich zaledwie o kilka lat Ryszard Kraszkiewicz, kolejna osobowość w historii kaliskiej piłki nożnej. Tak zaczynała się sportowa droga młodego Janka, który na jej początku był bramkarzem.
W 1955 roku wspomniana grupa wraz z młodym trenerem trafiła do Startu Kalisz, czyli przyszłej Calisii, a jak wspomina Jan Tokarek – trochę przez przypadek – trener Adam Wapiennik dał mu szansę gry w polu w drużynie juniorów i tak już zostało. W tym samym roku, mając 15 lat i 10 miesięcy, pan Jan zaczął pracę w Kaliskich Zakładach Przemysłu Terenowego Oddział Drukarnia, późniejszej Kaliskiej Drukarni Akcydensowej. Z drukarskim fachem związał się na 40 lat, a w miejscu pracy poznał swoją przyszłą żonę, Marię Ewę. Nie zaniedbywał nauki i ukończył Studium Poligraficzne w Warszawie. Był niezwykle cenionym pracownikiem.
W piłce nożnej także osiągał kolejne szczeble kariery. W 1958 roku wraz z drużyną juniorów Calisii Kalisz prowadzoną przez trenera Wojciecha Brola zdobył mistrzostwo województwa poznańskiego. W II-ligowej drużynie Jan Tokarek zadebiutował w 1958 roku w meczu z Wartą Poznań na boisku rywala.
- Gdy trener Brol powiedział mi, że jutro gram w meczu pierwszej drużyny, nogi ugięły się pode mną z wrażenia. Grałem jako pomocnik, a wraz ze mną na boisku był także kolega z drużyny juniorów Andrzej Miklas, który strzelił pięknego gola, a Calisia wygrała ten mecz 2:1. Pamiętam, jak w pewnym momencie spotkania odezwałem się do Ewarda Kuchnickiego per „Panie Edwardzie”, a ten spojrzał na mnie znacząco i powiedział: „Na boisku to ja jestem Eda. Po meczu możesz mi mówić pan” – wspominał pan Jan.
W 1960 roku o piłkarze Calisii upomniał się armia i tak Jan Tokarek trafił do klubu wojskowego – Grunwaldu Poznań. Po dwóch latach wrócił jednak do Calisii, która nie była już II-ligowcem, ale ciągle miała dobrych piłkarzy. W tej drużynie grali przecież tacy zawodnicy jak Kazimierz Marciniak, Ryszard Matlak, Marian Pasek, Józef Walczyński, Wojciech Arnold, Stanisław Kamiński, Wiesław Chudaś, Paweł i Piotr Nowaczykowie.
Czynnym piłkarzem Jan Tokarek był do roku 1974. Rok wcześniej zdobył uprawnienia instruktora piłki nożnej i rozpoczął pracę z grupami młodzieżowymi Calisii. Potem z powodzeniem pracował z pierwszą drużyną Pogoni Nowe Skalmierzyce, a w sezonie 1994/1995 był także szkoleniowcem występującego wówczas w klasie międzyokręgowej KKS Kalisz. W 1997 roku przez pół roku prowadził jako szkoleniowiec LKS Gołuchów. Pomagał też też swoim szkoleniowym doświadczeniem drużynie KS Kamień. Wreszcie w 2000 roku wrócił do Calisii jako szkoleniowiec pierwszej drużyny Autonomicznej Sekcji Piłki Nożnej. Był także przy powstawaniu Kluby Piłkarskiego Calisia Kalisz w 2004 roku. Nigdy nie zapominał o swoich przyjaciołach z boiska, o ludziach, z którymi spotykał się w klubie. Znany był nie tylko jako doskonały piłkarz i trener, ale również jako …wirtuoz harmonijki ustnej.
Na zakończenie pozwolę sobie na osobistą refleksję. W drugiej połowie lat 70. ubiegłego wieku trafiłem do drużyny juniorów Calisii Kalisz prowadzonej przez trenera Jana Tokarka. To była nie tylko ciekawa grupa młodych piłkarza, ale także prawdziwa szkoła charakteru. Pan Jan był dla nas prawdziwym wzorem nie tylko trenera, ale także wychowawcy, człowieka o wielkiej kulturze osobistej. Dbał o kulturę języka – również swoich wychowanków. Od kiedy go znałem, nie usłyszałem, aby kiedykolwiek przeklinał, z tego był także znany. Gdy już nie był naszym trenerem, wysłaliśmy mu kartkę pocztową z jednego z obozów treningowych z podpisami wszystkich zawodników. Pokazał mi tę kartkę po wielu latach, gdy gościłem w jego mieszkaniu, zbierając materiały do książki o piłkarskiej Calisii. Była dla niego bardzo ważna i obaj nie kryliśmy wzruszenia. Panie Trenerze, nigdy o Panu nie zapomnimy.
dd
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Wieczny odpoczynek panie trenerze.
Janek doceniał lekkoatletów.
Mój trener w latach siedemdziesiątych klub Calisia :( Śpij w spokoju trenerze