
– Nie notujemy alarmistycznych sygnałów, jednak jest już czym się martwić – mówi prezydent Janusz Pęcherz o docierających do nas skutkach kryzysu finansowego i sytuacji na rynku pracy
W styczniu w kaliskim Powiatowym Urzędzie Pracy zarejestrowano o 450 osób więcej niż wyrejestrowano. Stopa bezrobocia wzrosła z 5,8 do 6,7 proc. Ten wzrost jest mniejszy niż w analogicznym okresie roku ubiegłego. Poza tym wciąż jeszcze świeżo w pamięci mamy bezrobocie dwucyfrowe, toteż wspomniane liczby mogą nie robić na nas dużego wrażenia. Nie da się jednak zaprzeczyć, że na rynku pracy mamy do czynienia z odwróceniem tendencji. Jeszcze jesienią 2008 r. bezrobocie malało, a teraz rośnie. Czy jest to skutkiem okresowego odpływu ofert pracy, właściwego dla sezonu zimowego, czy może już przejawem głębszych zmian? – Są symptomy, jeśli nie kryzysu, to z pewnością recesji, a nie wiemy jeszcze, jak będzie zachowywał się rynek lokalny w następnych miesiącach – mówi prezydent i wylicza dotychczasowe zwolnienia grupowe w kaliskich zakładach pracy. Z zaplanowanych do zwolnienia w Wistilu 282 osób zwolniono już 151. Plan zwolnień w Piano Europe to 60 osób, z czego zwolniono już 14. Na 149 osób zgłoszonych do zwolnienia w United Textiles nadal zatrudnionych jest 127. W Spółdzielni Inwalidów Prosna do zwolnienia pozostało 60 pracowników na 83 planowanych. – Ten proces łagodzony jest w części przez oferty pracy. Ogółem w styczniu pracodawcy kaliscy zgłosili ich 104, ale jest to znacznie mniej niż w roku ubiegłym, gdy było ich 275 – kontynuuje swe niewesołe wyliczenia J. Pęcherz i zaraz pociesza, że w styczniu żaden pracodawca nie zgłosił zamiaru dokonania zwolnień z przyczyn ekonomicznych, dotyczących zakładu pracy. Sytuacja jest więc poważna, choć niejednoznaczna. – Czy grozi nam kryzys ekonomiczny? Optymiści mówią, że dotarł do nas wcześniej, niż się spodziewaliśmy. Pesymiści twierdzą, że jeszcze wszystko przed nami – cytuje prezydent i chwali swoją ostrożność przy planowaniu tegorocznego budżetu.
(kord)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
To co mnie najbardzie denerwuje to fakt, że nie zauważa się problemu. Czy ktoś myśli, jak czują się ludzie, którzy tracą pracę (nie przedłuża się im umów albo zwalnia) a w telewizji i w prasie mówi się, że kryzys jeszcze do nas nie dotarł albo dotknie nas w niewielkim stopniu. Mało tego, niektóre firmy nie przyznaja się publicznie, że mają problemy. Z tego wniosek, że skoro kryzysu nie ma, a ludzi się zwalnia tzn. że się oni do niczego nie nadają. Przynajmniej ja się tak czuję. Pozdrawiam
Od listopada wysłałam ponad 30 CV i odezwała się do mnie tylko jedna "firma", w której przeszłam przez wszystkie etapy rekrutacji. Na koniec, kiedy znalazłam się w czołówce przemiły pan powiedział mi, że szuka "ozdobnika" a nie pracownika. Prawda jest taka, że poważne firmy zwalniają, a na rynku zostaje cała reszta. Kiedyś też uważałam, że jak ktoś chce pracować to pracę znajdzie zawsze. Aktualnie już tak nie myślę i zastanawiam się nad zorganizowaniem sobie stażu. W czasach kryzysu
Ciekawe gdzie ta praca mądralo bezrobotny.Ja od stycznia rozdałem 38 CV !! Pracy nie ma!! A TY CZEMU NIE PRACUJESZ ,,bezrobotny mądrusiu,,????
sciema sciema sciema jak ktos chce to pracuje !! pracy jest oporowo ........