
Aż sześć goli obejrzeli kibice w pierwszym meczu ligowym KKS Kalisz w 2024 roku. Niebiesko-biało-zieloni wysoko pokonali inni czołowy zespół II ligi – Pogoń Siedlce – mimo że to rywale długimi fragmentami przeważali i mieli swoje okazje bramkowe. Na trybunach kibice manifestowali swoje stanowisko wobec coraz trudniejszej sytuacji finansowej w kaliskim klubie
Na długo przed meczem na szczycie w II lidze w kaliskim klubie piętrzyły się trudności, a teraz są one na takim poziomie, że zagrażają nawet funkcjonowaniu II-ligowej drużyny, która przecież znów ma szansę bić się o awans do Fortuna I Ligi. Cierpliwość stracili kibice.
W trakcie meczu z Pogonią wywiesili transparenty, w których bez ogródek wyrazili swoje stanowisko wobec osób od kilku lat kojarzonych z KKS Kalisz, a które teraz stały się dla fanów głównymi odpowiedzialnymi za obecną kondycję finansową i organizacyjną w klubie, obchodzącego za rok jubileusz 100-lecia. Czy w takiej atmosferze można spełniać marzenia o sportowym awansie? Otóż można, co piłkarze trenera Pawła Ozgi udowodnili w sobotni wieczór.
Początek spotkania to doskonała okazja KKS na objęcie prowadzenie. Przed polem karnym do piłki dopadł Bartłomiej Putno i przymierzył w górny róg bramki rywali. Znakomicie spisał się jednak Jakub Burek, popisując się piłkarską robinsonadą. Z biegiem czasu coraz mocniej do głosu zaczęli dochodzić goście i wreszcie dopięli swego, gdy arbiter podyktował dla nich rzut wolny z około 17 metrów, na wprost kaliskiej bramki. Uderzenie lidera przyjezdnych – Damiana Szuprytowskiego – było precyzyjnie i silne, a piłka otarła się jeszcze o głowę Adama Dębińskiego i wpadła do siatki. Na reakcję kaliszan czekaliśmy kilka minut, a była ona najlepsza z możliwych. Wspomniany Bartłomiej Putno uwolnił się od opieki obrońców i strzałem w długi róg siedleckiej bramki doprowadził do remisu. Przyjezdni ruszyli od razu do ataku i mogli znów wyjść na prowadzenie, ale w zamieszaniu podbramkowym czujny był Maciej Krakowiak. A potem do akcji przystąpił czołowy snajper II ligi – Hubert Sobol, który był nieuchwytny dla obrońców Pogoni. Najpierw pokonał bramkarza precyzyjną „główką”, a potem wykorzystał rajd i podanie Mateusza Żebrowskiego i z kilku metrów strzelił pod poprzeczkę.
Już w pierwszej akcji w drugiej połowie Pogoń mogła zdobyć kontaktowego gola. Potężnie z dystansu uderzył Piotr Pyrdoł, a futbolówka z impetem odbiła się od słupka. Znacznie więcej szczęścia kilka chwil później miał Nestor Gordillo, który też zdecydował się na mocne uderzenie z dystansu, a piłka zupełnie zmyliła bramkarza po tym, jak odbiła się jeszcze od jednego z piłkarzy Pogoni. O tej chwili zaznaczała się wyraźna przewaga przyjezdnych, pod kaliską bramką bywało naprawdę gorąco, ale i obrońcy, i bramkarz wychodzili z tych opałów obronną ręką. Pod koniec meczu gości dobił zaś jeszcze jeden gol dla KKS zdobyty po rykoszecie. Maciej Białczyk strzelał lub dośrodkowywał, a lot piłki niefortunnie zmienił Meik Karwot i to na jego konto zapisano to trafienie.
- Dawno nie brałem udziału w takim meczu. Nie byliśmy gorszym zespołem, a nawet długimi fragmentami lepszym od KKS, a mimo to doznaliśmy wysokiej porażki. Krótko mówiąc, gospodarze nas wypunktowali – mówił trener Pogoni Marek Brzozowski.
- Gratuluję chłopakom postawy w tym meczu, a całemu sztabowi szkoleniowemu mądrych decyzji taktycznych i kadrowych. Mam nadzieję, że poprawi się też sytuacja w klubie. Przynajmniej tak, żebyśmy mieli za co zapłacić rachunki – powiedział po meczu trener KKS Paweł Ozga.
O tym, że zawodnicy nie otrzymali jeszcze w tym roku wynagrodzenia, informowały m.in. ulotki rozdawane na trybunach przez kibiców. Prezentowały one także bulwersujące fakty dotyczące sytuacji w klubie, który może popaść w zadłużenie, choć jeszcze rok temu – po meczach Fortuna Pucharu Polski – wydawało się, że zapracował sobie i sportowo, i budżetowo na spokojną przyszłość. Na razie piłkarze KKS umocnili się na pozycji wicelidera II ligi, czyli miejscu, które daje bezpośredni awans do Fortuna I Ligi. W następnej kolejce kaliszanie zmierzą się w Puławach z Wisłą (4 marca, g. 18.15).
(dd)
KKS Kalisz – Pogoń Siedlce 5:1 (3:1)
Bramki: Bartłomiej Putno (28.), Hubert Sobol (35., 44.), Néstor Gordillo (49.), Meik Karwot (86. - gol samobójczy) - Damian Szuprytowski (21.)
KKS: Maciej Krakowiak - Jakub Staszak, Wiktor Smoliński, Bartosz Kieliba, Adam Dębiński - Mateusz Żebrowski (72. Kamil Koczy), Mateusz Wysokiński (79. Wiktor Staszak), Michał Bednarski, Néstor Gordillo (64. Filip Szewczyk), Bartłomiej Putno (79. Maciej Białczyk) - Hubert Sobol (72. Patryk Waliś).
Pogoń: Jakub Burek - Przemysław Misiak, Ernest Dzięcioł, Meik Karwot - Bartosz Wicenciak (57, 23. Hubert Derlatka), 7. Damian Szuprytowski, 16. Jakub Sinior (84, 27. Danny Babor), 18. Piotr Pyrdoł, 10. Krystian Miś (57, 43. Lukáš Hrnčiar) - 15. Tomasz Walczak (57, 21. Mateusz Majewski), 56. Cezary Demianiuk.
Żółte kartki: Kieliba, Smoliński, J.Staszak - Sinior, Majewski.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Z drużyny odszedł Kentaro Arai, a jeszcze 2 tygodnie temu był prezentowany jako zawodnik na drugą część sezonu, masakra: https://youtu.be/T6kXtO7jtT0?t=787 Podobno w kolejce do odejścia są kolejni piłkarze... A co będzie z akademią? Może miasto by ją przejęło i finansowało zamiast seniorów, którymi nie interesują się właściciele klubu?