
Do Mijas Pueblo przyjechałem pod wpływem wyczytanej informacji, że tutaj znajduje się unikatowe muzeum w nietypowym pomieszczeniu. To przepiękne andaluzyjskie miasteczko umieszczone jest wysoko w górach, skąd rozpościera się cudowna panorama na Morze Śródziemne.
Wszystkie domy są pobielone wapnem, żeby w upalne dni odbijały się od nich promienie słoneczne. W samym centrum miasteczka stoi stary wóz cyrkowy i to w nim znajduje się muzeum miniatur. Tą nietypową kolekcję stworzył Juan Elegido Millána, który podróżując po całym świecie prezentował swój spektakl, bo „z zawodu” był hipnotyzerem i magikiem. W tym maleńkim muzeum wystawionych jest 360 nietypowych eksponatów, które umieszczone są pod szklanymi kloszami. Same dziwy i cuda! Na przykład portret Abrahama Lincolna namalowany na główce od szpilki, trzy milimetrowe popiersie Nefretete na kawałeczku piaskowca, miniaturowe zestawy obiadowe i przybory warsztatowe czy też kilkumilimetrowe domino. Żeby dokładnie przyjrzeć się tym eksponatom i docenić kunszt artystów, większość szklanych kloszy jest zaopatrzona w mikroskopy i silne szkła powiększające. Najcenniejszym obiektem (?) w tym muzeum jest zminiaturyzowana głowa białego człowieka pochodzącego z Kaukazu. Jej autentyczność potwierdziło kilka lat temu FBI przeprowadzając odpowiednie badania.
Po opuszczeniu tego niecodziennego muzeum udałem się na główny plac miasteczka i tam spacerując ujrzałem… płaskorzeźbę i tablicę pamiątkową poświęconą żołnierzowi napoleońskiemu – Polakowi Franciszkowi Młokosiewiczowi (1769-1845). Zacząłem drążyć temat i okazało się, że pochodził on z Wielkopolski a konkretnie z małej miejscowości Koźminek pod Kaliszem! Szkołę ukończył w Kaliszu a później zrobił zawrotną karierę od najprawdziwszego szeregowca do generała. Wysławił się obroną Fuengiroli (nieopodal Mijas) w roku 1810, gdzie pokonał zjednoczone wojska hiszpańsko-brytyjskie. Dowódca tych wojsk lord Blayner, poddając się Młokosiewiczowi, oddał mu swoją szablę, która jest do dzisiaj przechowywana i eksponowana w krakowskim Muzeum Czartoryskich. Zachęcam do zapoznania się z losami naszego krajana.
Krótka nota historyczna skąd się wzięli w Hiszpanii żołnierze napoleońscy. Bonaparte został poinformowany przez swój wywiad, że jego główny wróg – Londyn przekupił Austrię, żeby ta zaatakowała go w 1809 roku (co się sprawdziło) i Hiszpanię, która miała wtedy jednocześnie uderzyć na Francję. Walka na dwa fronty to śmierć, więc Napoleon wysłał do Madrytu (gdzie o koronę walczyli prawowity król, jego syn i aktualny kochanek królowej – gitarzysta Godoy) żołnierzy i osadził na tronie swojego brata Józefa, zabezpieczając sobie plecy od strony Pirenejów. Wszyscy pamiętnikarze jednoznacznie piszą, że na początku cała Hiszpania, (arystokraci, szlachta, mieszczaństwo) witała Francuzów w swoich miasteczkach i wsiach bramami triumfalnymi i festynami. Mieli oni nadzieję, że Francuzi zniosą straszną Inkwizycję i wprowadzą cywilizowane prawa. Ale fanatyczny hiszpański kler nie chciał stracić swojej władzy co Anglicy genialnie wykorzystali….
A tablica Młokosiewicza w Mijas? Nasz krajan był tutaj dowódcą garnizonu do roku 1811 i mieszkańcy upamiętnili to płaskorzeźbą i tablicą pamiątkową.
Tekst i foto
Sławomir Gralka
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie