Reklama

Ambony - rzeźbione Słowo Boże

31/01/2019 00:00
Od dziesięcioleci są coraz rzadziej używane. Ambony po Soborze Watykańskim II zamarły w ciszy. Choć przez wieki to z ich wysokości nauczono, napiętnowano grzeszników i chwalono pobożnych. Wygłaszano Słowo Boże. Co można wyczytać z dekoracji kaliskich kazalnic? Przed świętami Wielkiej Nocy proponujemy trzyodcinkowy cykl, który dotyka jednej z najbardziej ciekawych dziedzin poznania
– ikonografii


Ambona, czyli kazalnica w kościele wzięła swoją nazwę od greckiego słowa „anabainen” (wchodzić, wstępować). Źródłosłowie kryje ważną podpowiedź; wchodzimy (wstępujemy) przecież na coś, co znajduje się powyżej. Kazalnice w starych świątyniach – do takiego widoku jesteśmy przyzwyczajeni – „wiszą” nad poziomem posadzek; oparte o filar, z dyskretnie ukrytymi przed oczami wiernych schodami, sprawiają wrażenie unoszących się w przestrzeni. To jeden z ważnych elementów szczególnego theatrum sacrum, rozgrywającego się w sakralnym wnętrzu. Według leksykonów ambona składa się z korpusu  – mównicy z parapetem, zaplecka, baldachimu oraz schodów. Zwyczajowo każdy z tych elementów bogato dekorowano. Treść wybranych przedstawień  rzeźbiarskich i/lub malarskich nigdy nie była jednak obojętna. Kazalnica wyeksponowana blisko ołtarza, po stronie Ewangelii (lewa nawa) jest bowiem przede wszystkim miejscem, z którego głosi się Słowo Boże. Średniowieczny mistyk Tomasz z Kempis porównywał ołtarz i ambonę do stołów: na jednym – pisze – leży Ciało Chrystusa, na drugim nauka święta, która uczy wiary, wiarę rozwija i głęboko wprowadza człowieka w nadprzyrodzoną rzeczywistość. Przez wieki kazalnica była zatem punktem „strategicznym” w kościele; wierni wsłuchując się w Słowo, ku niej wznosili głowy. Sobór Watykański II (1962-65) ten uświęcony tradycją rytuał zmienił. Aby zmniejszyć dystans między wiernymi a nauczającymi i nie odwracać uwagi od głównego przedmiotu celebry postanowiono, że ambony nie powinny być odtąd szczególnie rozbudowane. Zalecano umieszczanie ich jak najbliżej ołtarza. Z czasem praktyczniejsze okazały się skromniejsze mównice ustawione bezpośrednio w prezbiterium przy stole sprawowania mszy św.
Tak ambony straciły na znaczeniu, choć w symbolice przestrzeni starych świątyń nadal pełnią ważną funkcję. Bardzo ciekawa jest też ich ikonografia; w Kaliszu najbogatsza znajduje się w kolegiacie NMP (Bazylika św. Józefa). I od niej zaczniemy naszą przedświąteczną wędrówkę po kościołach.

Ambona
wytwornych
doktorów
Już od pierwszego spojrzenia maumoryzowana ambona w kolegiacie przyciąga wdziękiem swoich form (il. 1). Ekstrawagancka mieszanka: powaga Kościoła została tutaj pokazana w finezyjnym przebraniu rokoka. Postacią centralną jest św. Paweł, apostoł narodów, ustawiony na samym szczycie – baldachimie kazalnicy (il.1). Dzięki jego działalności Słowo Boże (święty trzyma w ręku księgę) rozprzestrzeniło się wśród pogan na kontynenty. Ich wyobrażenia zobrazowano jako dzieci siedzące wokół głównej postaci. Azja, Afryka i Nowy Świat, czyli obie Ameryki, są ukoronowane, Europa (w lewym rogu, patrząc na wprost ambony) nie ma ozdoby na głowie. Można przypuszczać, że na obecnie pustych kartuszach nieco poniżej dziecięcych postaci kiedyś znajdowały się stosowne cytaty biblijne. Na podniebiu baldachimu widnieje symbol Ducha Świętego – gołębicy otoczonej promieniami. Każdy kapłan głoszący z ambony Słowo Boże, zgodnie ze słowami Pisma, jest natchniony Duchem Świętym. Z tej przyczyny gołębica należy do stałej ikonografii kazalnic. Na zaplecku umieszczono dwie płaskorzeźbione plakiety (il. 5). Dolna obrazuje przypowieść o siewcy. Przedstawienie jest dosłowną ilustracją Biblii: pokazuje siewcę rzucającego ziarno oraz nadlatujące ptaki. Ziarnem rzuconym na drogę i wydziobanym przez ptaki są ci, którzy słuchają, lecz nie rozumieją nauki Chrystusa. Zwierzę na plakiecie górnej to prawdopodobnie lew (na ambonie raczej lwiątko). Drapieżnik – tutaj ukazany z boku w pozie, która sugeruje, że zwierzę ryczy – w chrześcijaństwie jest znakiem siły i ostatecznego zwycięstwa Słowa Bożego (przez porównanie do mocy dźwięku wydawanego przez lwa).
Oglądający zwróci jednak przede wszystkim uwagę na część główną ambony – mównicę. Jej ściany zdobią rzeźbione figury doktorów Kościoła (il. 2, 3, 4), jak nazywani są święci, którzy swymi naukami najbardziej pomagają poznać Boga. Do tego grona zalicza się obecnie 33 postaci, niemniej cztery osoby są wspominane najczęściej: św. Grzegorz I Wielki, św. Augustyn, św. Hieronim i św. Ambroży. Te „filary” teologii podpierają kazalnicę w bazylice. Zaczynając od lewej: Grzegorza można rozpoznać po charakterystycznych papieskich szatach (il. 2), atrybutem Augustyna, biskupa Hippony, jest gorejące serce (il. 2), Hieronima – kardynalski kapelusz (il. 3), Ambrożego – ul (przy jego prawej stopie, il. 4). Pomiędzy doktorami widnieją kolejne trzy plakiety z wyobrażeniami: węża miedzianego (starotestamentowa zapowiedź zbawczej męki Chrystusa), po drugiej stronie – krzyża, w środku – Dobrego Pasterza (il. 6). Dodatkowe dwie plakiety, na balustradzie schodów, znowu symbolicznie odnoszą do działania Słowa Bożego (il. 7, 8). Wszystkie płaskorzeźbione przedstawienia ujęto niczym obrazy w ramy, których formę oparto na charakterystycznych dla rokoka grzebieniach. Ambona powstała pod koniec XVIII w., kiedy ten rodzaj ornamentu był ciągle modny. W jej kolorystyce dominują: blady róż (maumoryzacja drewna), złoto i srebro. Jasna, pogodna tonacja również zdradza czas powstania kazalnicy. 
Jeszcze raz warto zwrócić uwagę na rzeźbione figury świętych. Doktorowie zostali pokazani jako eleganccy panowie ubrani w koronki. Ich pełne wytworności ruchy są pozbawione siły i dramaturgii. To cechy niezwykle charakterystyczne dla ostatniej fazy baroku, jak bywa określane rokoko. Epoka Marii Antoniny ponad wszystko ceniła delikatność, nawet jeśli  zwiewność form podkreślała jedynie pusty gest. Kaliscy uczeni, ujęci w roztańczonych pozach na ambonie kolegiaty, też zdają się nie toczyć ważnych dysput. Przedstawieni jakby w trakcie niezobowiązującej rozmowy przywodzą na myśl arystokratów dla przyjemności odgrywających rolę czczonych przez Kościół. Daleko im do ekspresji świętych gotyku czy klasycznego baroku. Jeden z odwiedzających osiemnastowieczną Polskę podróżników przyznał, że w żadnym innym kraju nie spotkał wśród wyższego duchowieństwa tylu młodych i wytwornych arystokratów o liberalnych poglądach na życie i religię. Signum temporis. Przyjaciółka samego prymasa Michała Jerzego Poniatowskiego (1736-94) dla podkreślenia charakteru swojego związku z duchownym miała nosić suknie wyłącznie w kolorze biskupiej purpury i fioletu.
W kaliskim kościele franciszkanów przy jednym z filarów zacumował wspaniały okręt pod żaglem. Taki kształt nadano kolejnej kaliskiej ambonie. Na pokładzie Słowa Bożego zacierają się granice między rzeczywistością a światem fantazji. W tej symbolicznej przestrzeni życie jednostki i całej ludzkości jest porównywane do niebezpiecznej podroży przez ocean czasu i historii. Czy ta przygoda zakończy się kiedyś szczęśliwie?
Wizje zawarte w Obja-
    wieniu św. Jana, jak i twierdzenia nauki o gasnącym Słońcu są jednoznaczne: na końcu czasu ludzkość czeka katastrofa. Kołem ratunkowym pozostaje wiara w zbawienną moc Słowa Bożego. Kościół w tej metaforze jest statkiem na wzburzonym morzu historii, arką Noego, której pokład niesie szansę ocalenia. Podróż wiedzie tylko w jedną stronę – do Boga. Oczywiste są też inne nawiązania. Z przekazów ewangelicznych wiemy, że Chrystus nauczał z łodzi. Święty Piotr, uważany za pierwszego papieża, był rybakiem. Z tej racji Kościół prowadzony przez biskupa Rzymu jest nazywany Piotrową łodzią. W tej perspektywie forma ambony w kościele franciszkańskim już nie dziwi, a każdy z zastosowanych symboli okazuje się czytelny. Mównica przyjęła formę łodzi, opartej burtą o pierwszy filar po stronie ewangelii, tj. po lewej od wejścia (il. 1). Do jej dzioba przymocowano krzyż i otwartą Biblię z cytatem: „Błogosławieni, którzy słuchają i przestrzegają słowa Bożego”. Prawdę tę ogłasza niebiański herold – anioł dmący w trąbę. Tak jak pod siłą dźwięku trąb runęły mury Jerycha, tak pod wpływem Słowa Bożego powinno się skruszyć serce grzesznika. Rejs ma zatem triumfalny charakter. Zwycięstwo misji podkreśla bogactwo sowicie złoconej szalupy. W miejscu zaplecka, jakby targany nagłymi porywami wiatru, wybrzusza się żagiel z potrójnymi koronami (il. 3). Symbol papiestwa – skrzyżowane klucze – zdobi także wejście na ambonę. Rufę statku wyposażono w plakietę ze sceną uwolnienia przez anioła św. Piotra z kajdan (il. 2). Boski wysłannik – jak przekazują Dzieje Apostolskie – nie użył do tego celu miecza, lecz Słowa. Przez burtę łodzi przerzucano sieć pełną ryb, przedstawienie nawiązujące do biblijnego cudownego połowu na Jeziorze Genezaret (Jezus powiedział do Piotra: „Nie bój się, odtąd ludzi będziesz łowił”). Pełna sieć jest zatem przedstawieniem wybawionych przez Chrystusa dusz.

Prawdziwy statek
 Liny, podobnie jak sam żagiel zaplecka, nie są sztuczną kreacją. U franciszkanów wykorzystano zwyczajne materiały: płótno i sznury, które odpowiednio usztywnione i pozłocone, dopełniają obrazu prawdziwego statku. Nie są to rozwiązania oryginalne. Jak często bywa w historii sztuki rozumianej również jako historia ewolucji form obrazowania, w tym przypadku wykorzystano starszy pierwowzór. Franciszkańska ambona powstała w 1862 r. Mijało wówczas sto lat, od kiedy w warszawskim kościele wizytek zawisła łódź Jana Jerzego Plersza, jednego z najznakomitszych rzeźbiarzy barokowych w Polsce. W sumie ambon o podobnym kształcie zachowało się ponad sześćdziesiąt. Niezależnie po taką samą formę sięgnęli artyści w Niemczech. Ten swoisty teatr, w którym sceną była ambona, aktorem – kaznodzieja wstępujący na jej pokład, a widzami wierni zebrani w kościele, najwyraźniej odpowiadał religijności ludzi czasów baroku, tej przedziwnej epoki kontrastów, ekstatycznej eksplozji form, zmieszanych z dojmującym poczuciem przemijania i marności rzeczy świata tego. Dziewiętnastowieczna łódź franciszkanów odnosi zatem do duchowości charakterystycznej dla wcześniejszej epoki, z tamtego czasu ambona zapożyczyła też swoją formę.

Anna Tabaka, Maciej Błachowicz
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do