
– Przebywaliśmy w Warszawie, Łodzi, Wrocławiu, i wielu innych polskich miastach, ale gdy przyjechaliśmy do Kalisza i przespacerowaliśmy się główną ulicą, to od razu obydwoje poczuliśmy, że to jest wspaniałe miejsce do życia. Nie wiem dlaczego. Może dlatego, że miasto jest nie duże, ładne i że ludzie bardzo pomocni - mówi łamaną polszczyzną Svietlana Zabiednova, która razem z mężem Samvelem Martirosyan założyli w Kaliszu armeński bar o nazwie Ararat.
On urodził się w Armenii, a ona na Ukrainie. Oboje wcześniej pracowali w Polsce i chwalą sobie zarówno Polaków jak tutejsze warunki. Postanowili jednak otworzyć własny biznes. Założyli bar przy ul. Polnej 22A (na odcinku między ul. Górnośląską, a ul. Legionów), gdzie zatrudnili również swoją córkę Anastazję
Zaraz po uruchomieniu lokalu, przychodziły tu głównie pojedyncze osoby, jakby chciały spróbować i przetestować. Teraz ci sami ludzie wracają, ale już z całymi rodzinami, co wymownie świadczy o jakości serwowanych tu posiłków.
Najszybciej odkryli to miejsce stęsknieni za domową kuchnią przebywający w Kaliszu Gruzini, Ormianie, Ukraińcy i Rosjanie. Teraz coraz więcej pojawia się tu rodowitych Polaków.
Wystrój lokalu został tak zaprojektowany i wykonany przez właścicieli, by przypominał kawałek Armenii i by można ją pokazać gościom. Większość prac adaptacyjnych wykonali własnoręcznie. Jest więc malunek naścienny z najważniejszymi dwoma symbolami Armenii, górą Ararat (na której wg biblii osiadła arka Noego) i drzewem granatu. Bar wyposażony jest w armeńskie elementy, ulubiony przez Ormian koniak i papierosy ( tylko jako dekoracja), oryginalną ręcznie robioną grę kaukaską o nazwie „nardy” oraz włączony telewizor z armeńskimi programami. Całość wieńczą flagi Armenii i Polski.
– Chcieliśmy tu stworzyć domową armeńską atmosferę z dobrym armeńskim jedzeniem – dodaje Svietlana, gdy w tym czasie, jej córka Anastazja, częstuje nas armeńską kawą, podając ją w małych filiżankach. Jest mocna i słodka, parzona w dzbanuszku. Ormianie piją tę kawę przed i po posiłkach wiele razy dziennie. Tutejsi goście zwykle zamawiają ja w oczekiwaniu na posiłek.
W menu oprócz słynnego już barszczu ukraińskiego znajdziemy:
Chinkali - mają wieprzowo-wołowy farsz, dużo gruzińskich przypraw, sporo natki pietruszki i kolendry. Posiadają pikantny i wyrazisty smak.
Pierogi - kilka rodzajów
Pielmeni - małe pierożki podobne do polskich uszek wypełnione wieprzowo-wołowym farszem, cebulą i czosnkiem o bardziej łagodnym smaku.
Pierożki - smażone drożdżowe pierogi wypełnione różnym farszem do wyboru, np. gotowanym jakiem ze szczypiorkiem, marmoladą, twarogiem czy owocami
Chebureki - duże na pół talerza pierogi z cienkiego ciasta smażone na głębokim oleju zapewniającym chrupiącą konsystencję. W środku jest mięso, cebula, pietruszka, lub ser. Całość posiada wyrazisty smak.
Wkrótce będzie można tu skosztować słynnego armeńskiego chlebka Lavage sklasyfikowane przez Unesco jako produkt narodowy Armenii, pieczonego w specjalnych piecach zwanych „tandyr”.
Bar choć otworzona od niedawna cieszy się już takim powodzeniem, że jej gościnni właściciele starają się o poszerzenie lokalu. Planują tu wprowadzić armeńskie wypieki i przysmaki np. słynną pahlavę i nazlik.
Bar Ararat zaprasza gości codziennie od g. 9 do 20. Tel. 881 490-951
Arkadiusz Woźniak
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie