
Przedstawiciele stowarzyszenia Bank Chleba nie chcą podpisać z Miastem umowy na użyczenie nowego samochodu, który zakupiono w ramach Funduszu Obywatelskiego. Organizacja chce go na własność. Miasto nie bierze tego pod uwagę i stawia ultimatum. Niewykluczone, że w sporze tym będzie jak w przysłowiu: „gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta”
Samochód, z myślą o działalności Banku Chleba, Miasto zakupiło w ramach Funduszu Obywatelskiego. Nowy bus od listopada ub.r. stoi jednak na miejskim parkingu, ponieważ stowarzyszenie nie godzi się na umowę, którą przedstawił Ratusz.
– Umowa, którą mi podsunięto, jest tak skonstruowana, że w każdej chwili ten samochód mogę stracić – mówi Grzegorz Chwiałkowski, prezes stowarzyszenia Bank Chleba, który nic więcej na ten temat mówić już nie chce. Równie lakonicznie wypowiada się jego syn Robert Chwiałkowski. – W odpowiednim czasie pismo wyjaśniające zostanie rozesłane, w tej chwili nie chcemy się na ten temat wypowiadać. Sprawą zajmuje się nasz pełnomocnik.
Piotr Kościelny, wiceprezydent Kalisza, potwierdza, że ten nawiązał już kontakt z przedstawicielami samorządu. – Kilka dni temu, w końcu, Bank Chleba wystąpił z pismem swojego pełnomocnika, mówiącym o tym, że chcieliby, aby umowa przekazania samochodu była umową darowizny, a nie użyczenia. Nasza odpowiedź będzie jednak potwierdzała nasze wcześniejsze stanowisko: samochód czeka do odbioru, ale jedynie w formie umowy użyczenia. Dlaczego Miasto podjęło taką decyzję? – Tutaj rodzi nam się problem natury formalnej. Miasto nie przekazuje takich rzeczy w formie darowizny. Jeśli takie przypadki miały miejsce, to nie kończyły się one dla Miasta dobrze. Stowarzyszenie Bank Chleba jest samodzielnym bytem prawnym, niezwiązanym z Miastem, jest to samodzielna osoba prawna, stowarzyszenie prowadzące różnoraką działalność gospodarczą, na różnych płaszczyznach, w związku z czym Miasto takiej jednostce przekazać może pojazd jedynie w formie użyczenia. Tak np. przekazany został pojazd dla Kaliskiego Towarzystwa Kolarskiego – tłumaczy P. Kościelny. Dla przedstawicieli innych organizacji charytatywnych sytuacja ta jest kuriozalna. – To chyba jedyna taka sytuacja w kraju, gdzie ktoś chce coś dać organizacji, a ta nie chce tego przyjąć – mówi prezes jednej z nich.
Więcej w Życiu Kalisza
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Co jest nie tak, że zablokowano mój komentarz?
Panu Grzegorzowi Chwiałkowskiemu coś się pomyliło, albo nie bardzo rozumie w jaki sposób można wykorzystywać pieniądze i majątek publiczny, a korzystanie w tak prostej sprawie z pełnomocnika tylko to potwierdza. Użyczenie jest jak najbardziej właściwą i bezpieczną dla miasta formą pomocy, gwarantującą wykorzystywanie użyczonego auta zgodnie z potrzebami statutowymi użytkującej instytucji. Sam fakt domagania się darowizny jest nie na miejscu.
Czy ja też mogę wystosować pismo o darowizne do Urzędu Miasta?Mam firmę i przydałyby mi się samochody...a tak na poważnie-żenada.Jeśli firma jest samodzielnym bytem prawnym to niech sama sobie kupuje samochody albo znajdzie prywatnego sponsora.Komuna się skończyła-Państwo nie jest od dawania.
Jeżeli samochód będzie używany w celu do tego przeznaczonym , to nikt tego samochodu nie zabierze, i tym przypadku prezes nie ma się czym przejmować, ale jak będzie się z niego korzystać w celach prywatnych, to jak najbardziej powinien zostać odebrany. W końcu wszyscy Kaliszanie płacący podatki na niego się składali , żeby służył najbardziej potrzebującym !!!