Miejsce, o którym dzisiaj chcemy mówić, nie przypomina ulicy, a raczej zaniedbane, tonące w śmieciach podwórko. Dziwne, bo chodzi o fragment w samym centrum miasta, nieopodal ratusza. Ulica Biskupia
– takiej nazwy nie znajdziemy na starych mapach. Jak powstał ten zaułek-widmo?
Historia tego miejsca roz-
poczyna się w 1821 r., kiedy nowo kreowany biskup kujawsko-kaliski Andrzej Wołłowicz postanowił przenieść swoją rezydencję z Włocławka do Kalisza. Dzięki przychylności władz duszpasterz na swoją siedzibę otrzymał kamienicę pod nrem 11 (obecnie 8), w którym dotychczas mieściła się Dyrekcja Skarbu. Już wcześniej dom ten, mieszczący się w eksponowanej części miasta, służył ważnym osobistościom, takim jak marszałek napoleoński Ludwik Davout i książę Józef Poniatowski. Z tyłu gmachu, zwanego odtąd pałacem biskupim, ulokowano stajnie i uliczkę służącą za podjazd dla powozu kaliskiego infułata. W czasie powstania listopadowego, które zbiegło się ze śmiercią bp. Józefa Szczepana Koźmiana, w pałacu mieszkał brat zmarłego, znany pamiętnikarz Kajetan. Nie były to czasy sprzyjające żałobnemu skupieniu. „Ileż bezbożnych i rozpustnych śpiewek, ile gróźb, ile bezecnych i bezwstydnych scen pod samymi oknami biskupiego pałacu sen przerywały” – pisze dziejopis.
Z biegiem lat pałac ucichł. Następni gospodarze diecezji coraz rzadziej rezydowali w Kaliszu, w końcu na stałe powrócili do Włocławka. Opustoszała kamienica została przekazana Wojennemu Naczelnikowi Powiatu Kaliskiego. Zadaniem tych wysokich rangą carskich wojskowych było poskromienie buntowniczych Polaków. Po 1858 r. nieruchomość przeszła w ręce prywatne i stała się zwykłą czynszową kamienicą. Nowi właściciele przerobili dolne okna pałacu na „ozdobne sklepy”. W przyziemiu znajdowały się m.in.: piwiarnia (bawarya) Piwnica Gdańska i Klub Ruski, gdzie carscy oficerowie i urzędnicy grali w karty. Część parteru zajmowała apteka Stanisława Hildebrandta. Jej kolejny gospodarz Aleksander Bryndza urządził ją „prawdziwie z europejskim komfortem”. Bryndza szczycił się nie tylko sprzedawanymi w aptece kumysem i kroplami Russyana, ale również medalem „za gorliwość”, otrzymanym z rąk samego cara Aleksandra III.
Dawny pałac biskupów spłonął, jak całe śródmieście, w 1914 r. Odbudowana w latach 20. XX w. kamienica w swoich formach nawiązuje do architektury osiemnastowiecznego klasycyzmu (patrz foto 1). Oparto się przy tym na starych murach, zostawiając dojazdową uliczkę z tyłu budynku. Zapewne z tego czasu pochodzą wielkie granitowe płyty, którymi ją wyłożono.
Co o tym myślisz?
Uliczka długo czekała na swoje odkrycie. Jeszcze w planie rewaloryzacji śródmieścia z 1975 r. jej nazwa nie występuje. W latach 80. zadbano jednak o tabliczkę z napisem „Biskupia” i oświetlenie zaułka; założono klika lamp stylizowanych na dziewiętnastowieczne. Niektórzy z pewnością jeszcze pamiętają zakład lutnika, działający w lokalu, później zajmowanym przez prywatną galerię sztuki. Galeria była także ostatnią dotychczas inicjatywą podtrzymującą ideę ożywienia tego miejsca. Bo przecież przy odrobinie dobrej woli można na Biskupiej zobaczyć pasaż tętniących życiem kawiarenek i sklepów z pamiątkami, uliczkę przyjazną turystom i każdemu, kto miałby ochotę np. na mocne espresso. Czy Centrum Informacji Turystycznej nie mogłoby tutaj, blisko ratusza, mieć swojego lokum? Dzisiaj rzeczywiście trudno to sobie wyobrazić. Bród, smród i menele pod ścianami z tanimi winami w ręku – tak dzisiaj wygląda Biskupia.
Biskupia moda. W XIX w. kwestie stroju duchowieństwa były regulowane szczegółowymi przepisami. Jeden z biskupów kujawsko-kaliskich wydał specjalny dokument pozwalający na noszenie „sztucznych włosów” (peruk) tym księżom, którzy w sposób naturalny stracili tę ważną ozdobę głowy. W jakim stroju pozował do portretu bp Walenty Bończa Tomaszewski? Na sutannę założył komżę lub jej odmianę w postaci rokiety; na to wszystko małą pelerynkę zwaną mucetem. Na przełomie XVIII i XIX stulecia zamiast koloratek księża nosili charakterystyczne kołnierzyki (befki), do dzisiaj używane przez duchownych protestanckich. Czapeczka to piuska, a krzyż na łańcuchu nazywany jest pektorałem. Ważnym elementem stroju biskupiego jest pierścień kryjący relikwie. Ten na portrecie służył również do pieczętowania listów. Zwyczajowo wyższe duchowieństwo otrzymywało państwowe ordery. Na portrecie biskup prezentuje się z orderami św. Stanisława i św. Anny.
Biskupi włocławscy, czyli kaliscy. W 1818 r. bullą papieża Piusa VII utworzono nową diecezję, którą nazwano dość dziwacznie: włocławską, czyli kaliską. Myślano wówczas o przeniesieniu biskupiej stolicy do Kalisza. Dopiero później utarła się nazwa „diecezja kujawsko-kaliska”. Pierwszym jej duszpasterzem został ks. bp Andrzej Wołłowicz, którego pontyfikat przypadł na lata 1818-1822. Jego następcą został Józef Szczepan Koźmian (1822--1831). Ostatnim biskupem częściej bywającym w Kaliszu był Walenty Maciej Bończa Tomaszewski. Po nim pasterską władzę sprawowało jeszcze czterech biskupów (pomijając Michała Błockiego, który zm. w 1851 r. i nie zdążył objąć urzędu). W 1925 r. diecezja została zreorganizowana. Jej mile brzmiącą dla kaliszan nazwę zmieniono na „włocławską”. Taki stan trwał do 1992 r., kiedy utworzono diecezję kaliską.
Komentarze opinie