
Likwidacja Zespołu Szkół przy ul. Żwirki i Wigury stworzyła problem, którego władze miasta się nie spodziewały – co zrobić z odzyskanym terenem?
Z zagadnieniem tym bezskutecznie zmagał się już prezydent Grzegorz Sapiński. Zwolniona działka ma ponad 5 tys. mkw. powierzchni i zarasta chwastami. Dodatkową komplikację stwarzają trzy znajdujące się na niej budynki. - W latach 2014 i 2015 nieruchomość była wystawiana na sprzedaż, jednak nie znalazła nabywcy i Miasto miało zastanowić się, jaki kierunek obrać celem zagospodarowania tego terenu – przypomniał niedawno radny Sławomir Chrzanowski. I jaki kierunek obrało? Jak przyznaje prezydent Krystian Kinastowski, po likwidacji Zespołu Szkół Miasto istotnie organizowało przetargi na zbycie nieruchomości, jednak żaden z nich nie zakończył się wyłonieniem nabywcy. - Ograniczeniem niewątpliwie jest funkcja, jaka została dla tego terenu przypisana w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego – ocenił prezydent Krystian Kinastowski. Ta funkcja to usługi publiczne. Jak dodaje prezydent, w tej chwili teren po szkole „pozostaje w zasobie jako zabezpieczenie rezerwy terenu przeznaczonego pod realizację przez Miasto ogólnospołecznych potrzeb mieszkańców”. K. Kinastowski nie wyklucza też możliwości zmiany jego przeznaczenia na taką funkcję, która byłaby atrakcyjna dla potencjalnych inwestorów. Podpowiedzmy więc, bo temat znamy i w przeszłości pisaliśmy o nim już kilkakrotnie. W tej części osiedla Tyniec dramatycznie brakuje wolnych terenów, które można by wykorzystać np. pod plac zabaw dla dzieci czy miejsce spotkań dla mieszkańców. Wolny plac pośrodku osiedla byłby po temu idealny. Oczywiście nie byłoby to przedsięwzięciem biznesowym, ale Miasto wydaje tyle pieniędzy na cele o wiele bardziej dyskusyjne, że kilkaset tysięcy złotych na ławki, zieleń, huśtawki i piaskownicę nie stanowiłoby żadnego problemu. (kord)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie