
Produkty tej podkaliskiej, rodzinnej firmy z Kokanina znane są w kilkudziesięciu krajach świata. Jeśli doczytasz do końca ten artykuł znajdziesz jedną z najbardziej wartościowych rad w życiu, przekazaną od człowieka, który od zera zbudował potężny międzynarodowy biznes
Obecnie te produkty są sprzedawane praktycznie w każdym europejskim państwie. Mało tego, są numerem jeden w tej części Europy pod względem ilości oferowanego asortymentu. Chodzi o liofilizaty, czyli wysuszone produkty spożywcze poprzez sublimację – odparowywanie z lodu.
Największe i najlepsze korporacje spożywcze w Polsce i za granicą zaopatrują się w liofilizaty właśnie w podkaliskiej firmie Elena.
Jeśli dla przedsiębiorstw najlepszym i najsurowszym sędzią jest czas istnienia, to Elena zdała ten egzamin, gdyż właśnie obchodzi jubileusz 33-lecia istnienia.
Kokanin pod Kaliszem. W miejscu gdzie dzisiaj stoi okazały zakład wcześniej, założyciel Eleny Franciszek Siegień prowadził fermę drobiu razem z ubojnią i przetwórnią. Wybudował ją na gołym polu.
– W tamtych czasach Gierek nam taką możliwość udostępnił. Ferma była jednak zbyt blisko rozrastającego się miasta. Po drugie nie byłem w tym przedsięwzięciu zakochany. Przyznam nawet, że nie lubiłem tego. Wówczas postanowiłem zająć się czymś innym, znaleźć coś bardziej nowoczesnego. Będąc w Stanach Zjednoczonych w 1977 roku po raz pierwszy zobaczyłem produkty liofilizowane. Były tam sprzedawane w zwykłych sklepach spożywczych, jako drobne opakowania ze szczypiorkiem i koperkiem liofilizowanym. Dlaczego coś takiego nie może być w Polsce? Takie produkty były także w ówczesnym Związku Radzieckim, ale tylko dla kosmonautów. Niestety okazało się że w Polsce, w latach 70. było jeszcze za wcześnie na tę technologię, ale ciągle o tym myślałem.
Dopiero w roku 1989 udało mi się zrobić pierwszą produkcję liofilizatów. Najpierw przerabialiśmy w ten sposób mięso. Nasz liofilizat był dodawany do różnych zup w proszku, dając polskiemu konsumentowi bardzo wartościowe danie. Dla przykładu, do błyskawicznych zup Amino dodawało wówczas nasze liofilizowane flaki. Przerabialiśmy ogromne ilości tych flaków, praktycznie wszystkie jakie można było kupić w Polsce w tamtym czasie – wspomina Franciszek.
Owe zupki w proszku, typu „Gorący Kubek”, w czasie kryzysu po transformacji ustrojowej w Polsce cieszyły się ogromnym powodzeniem. Do chwili aż nie przyszła choroba szalonych krów Creutzfeldta-Jakoba, która zastopowała produkcję.
W latach 90. Elena zaczęła eksportować liofilizowane produkty, w tym mięso, do Rosji, szybko zdobywając znaczny udział w rynku. Wówczas zakład liofilizował 3 tony surowca na dobę. Dzisiaj, po 33 latach istnienia firmy, przerabiają tu 3.000 ton rocznie, czyli około 10 ton produktów spożywczych na dobę.
Jedna tona liofilizatów Eleny stanowi potem dodatek do przynajmniej 50 ton innych produktów spożywczych. Na przykład w 100 gramowej torebce jakiegoś produktu oferowanego na sklepowej półce znajduje się około 2 gramów liofilizatu. Jest w kisielach, budyniach i różnych szybkich daniach.
W asortymencie liofilizowanych produktów Eleny, oprócz mięsa, są warzywa, owoce, suplementy diety, zioła i różne dodatki do leków. Wspomnijmy dla przykładu bardzo wysokiej jakości kolagen z ryb pod nazwą „Kolegenum Franciszka”.
W ostatnim czasie firma wypuściła rewolucyjny suplement diety- Chanca piedra – niszczyciel kamieni nerkowych. Jest to jedyny na rynku liofilizowany napar z ziół, który wspomaga leczenie kamicy nerkowej oraz likwiduje kryształki kwasu moczowego, powodujące ból stawów, dłoni, palców, kolan czy kręgosłupa.
Obecnie jest to największa i najbardziej ambitna firma zajmująca się liofilizacją w Polsce.
– Przez 33 lata istnienia Eleny żaden koncern w Europie odbierający od nas liofilizaty nie miał problemów z naszej przyczyny. A mięso jest przecież bardzo delikatne, bardzo łatwo jest coś zepsuć przy tej produkcji. Od samego początku mamy nadzór weterynaryjny i sanepidowski. Posiadamy wszystkie certyfikaty jakościowe – kontynuuje Franciszek.
Oprócz Europy, produkty Eleny trafiły na rynki w USA, Rosji, Australii i na Dalekim Wschodzie. Niestety w ostatnich latach bardzo podrożał transport kontenerowy, co silnie zahamowało eksport do dalszych krajów. Być może wyszło to na dobre, gdyż dzisiaj ta kaliska rodzinna firma jest jednym z największych uznanych producentów liofilizatów w Europie. Szacuje się, że mają między 50 a 60% europejskiego rynku w tej branży.
– Wśród liofilizatów Elena jest zdecydowanie numerem 1 w Europie. Moglibyśmy mieć nawet większy udział w europejskim rynku ale zaopatrujemy wyłącznie koncerny ceniące najwyższą jakość. Dzisiaj rządzi jakość. Dlatego niektórym koncernom odmawiamy współpracy. „Elena to jest jakość” i wie o tym dobrze każdy specjalista z branży – dodaje Franciszek.
Jego słowa potwierdza długoletnia stabilna współpraca z najbardziej renomowanymi koncernami spożywczymi. Dla przykładu z Nestle, czy firmą Dr. Oetker współpracują już od 30 lat pomimo, że ze względu na wysoką jakość produkty Eleny nie są tanie.
Przedsiębiorstwo w Kokaninie zatrudnia około 50 osób, które chwalą sobie tutaj pracę, pobory, warunki, jaki i życzliwość właściciela.
Ci wszyscy ludzie sami z siebie pracują bardzo solidnie i postrzegam, że chętnie przychodzą do pracy. Rzadko kto się zwalnia. Mam dla nich ogromną wdzięczność i jeśli potrzebują, staram się im pomóc – kontynuuje właściciel Eleny.
– Recepta? Przede wszystkim wizja. Trzeba wiedzieć co robić. Jeśli biegnę, czy jadę, to mój organizm musi wiedzieć z wyprzedzeniem, że za chwilę będzie zakręt, żeby zdążył się przygotować. Tak samo jest z biznesem. Jeżeli nie masz wizji to nic nie wyjdzie. Straci się wszystko. Znam osobę, której pomagałem, gdy zaczynała biznes, 6 albo 8 razy i wszystko upadało bo twórca biznesu nie miał wizji. Wizja, wizja i jeszcze raz wizja.
... No i trochę szczęścia też trzeba mieć. Człowiek powinien być zadowolony z tego co robi. Jeśli jest zadowolony to łatwiej mu być szczęśliwym.
Nigdy nie powinno się używać słowa „muszę”. Słowo „muszę” buduje sprzeciw naszego organizmu. Jest to bezdyskusyjny fakt. Jeśli wiesz, że coś musisz zrobić to chociaż nie nazywaj tego słowem „muszę”. Powiedz sobie okej, ja to zrobię. Tego także nauczyłem swoją załogę. W rezultacie oni zauważyli że dużo lepiej się z tym czują.
Myślę, że pracowników nauczyłem jeszcze jednej rzeczy: mieć charakter – jak mówię że to zrobię to ja to zrobię.
Trzeba także być bardzo upartym i świadomym, że rozwijając biznes będziesz to robił kosztem swojej rodziny. Prowadzenie takiej firmy zajmuje mnóstwo czasu, ale z drugiej strony jest to piękne. Jest to piękne życie i piękna praca.
Mam 79 lat i wielokrotnie stałem na krawędzi życia i śmierci, ale przy życiu utrzymywało mnie bycie z moimi współpracownikami. Dla mnie oni są moją rodziną. Nazwa firmy Elena pochodzi od imienia mojej świętej pamięci żony, Heleny i mojej siostry mieszkającej w USA, na którą Amerykanie mówią Elen – wspomina twórca Eleny
– Były też ciężkie chwile, ale nigdy nie splajtowałem. Nie mogłem sobie pozwolić na splajtowanie, bo wiedziałem, że gdybym przegrał, to przegrałbym wszystko. Każdy biznesmen powinien umieć dostosować się do ciężkiej sytuacji. Chodzi o to, żeby nigdy nie płakać, gdy jest ciężko, lecz zacząć się zastanawiać co jeszcze mogę zacząć robić. Jeśli się płacze, to się przegrywa. Dodam tylko, że nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być gorzej i na odwrót, nie nigdy nie jest tak dobrze, żeby nie mogło być lepiej. Wiem to ze własnego doświadczenia. Te święte prawdy obowiązują nie tylko w biznesie, ale także w życiu.
Rodzina Siegieniów przybyła w nasze strony z zielonogórskiego, ale pochodzą Kresów, z Nowogródka i Lidy. Po wojnie mieli tu utrudnione życie, gdyż ojciec Franciszka był AK-owcem, który aż do 56 roku był pod specjalnym nadzorem komunistycznych służb bezpieczeństwa i musiał się raz w tygodniu meldować na policji.
Franciszek wkroczył w życie zawodowe zaraz po wyjściu z wojska. Wyszedł do cywila z głębokim przekonaniem w sercu, że odtąd sam będzie swoim szefem. Zaczął od jednoosobowej firmy transportowej. Wtedy, za czasów PRL-u udało mu się uzyskać u władz prywatną licencję na ciężarówkę jako druga osoba w Polsce.
A.W.
O hucznym 30-leciu firmy Elena piszemy tutaj.