
Jeden punkt wywalczyli szczypiorniści Energi MKS Kalisz w pierwszym w tym sezonie meczu Orlen Superligi we własnej hali. Po remisie w regulaminowym czasie gry w rzutach karnych lepsze okazało się Wybrzeże Gdańsk
Po wysokiej wygranej w Piotrkowie Trybunalskim na inaugurację sezonu w Orlen Superlidze kibice Energi MKS Kalisz liczyli, że ich drużyna upora się też bez większych problemów z Wybrzeżem Gdańsk. I rzeczywiście, do ok. 20. minuty wszystko na to wskazywało. Po 10 minutach gry zespół trenera Rafała Kuptela prowadził 5:1, a po 19 minutach i rzucie Joela Ribeiro było już 12:6 dla gospodarzy. Przyjezdni nie złożyli jednak broni, między 19. a 22. minutą zdobyli cztery bramki i przegrywali już tylko 10:12. Pod koniec pierwszej połowy Energa MKS zmuszona była grać w podwójnym osłabieniu po dwuminutowych karach dla Filipa Michałowicza i Dawid Fedeńczaka. Pod koniec tej części spotkania karę otrzymał też Gracjan Wróbel. Te wykluczenia w połączeniu z kiepską skutecznością pod bramką rywali spowodowały, że na przerwę kaliski zespół schodził, przegrywając jednym trafieniem. W zespole z Gdańska cztery bramki na koncie miał na koncie Damian Domagała. Jak się później okazało najskuteczniejszy zawodnik na boisku i MVP meczu.
W drugiej połowie goście utrzymywali prowadzenie do 39. minuty, kiedy na listę strzelców Matija Starcević, doprowadzając do remisu 22:22. Od 41. minuty kaliszanie musieli sobie radzić bez swojego kapitana Mateusza Kusa, który za gradację kar zobaczył czerwoną kartkę. Goście utrzymywali minimalne prowadzenie, ale na pięć minut przed końcową syrenę i kolejnym trafieniu Daniela Domagały ich przewaga wzrosła do trzech oczek (27:30). W końcowych minutach zespół znad Prosny zdołał jednak odrobić te straty po rzutach Vladyslava Dontseva, Bartosza Kowalczyka (rzut karny) i Dawida Fedeńczaka. Obie drużyny miały szansę, aby zwycięsko zakończyć ten mecz. Krzysztof Szczecina obronił jednak rzut karny wykonywany przez Mateusza Góralskiego, a gola Miłosza Bekisza dosłownie w ostatniej sekundzie spotkania sędziowie nie uznali, dopatrując się faulu w ataku.
Walkę o bonusowy punkt w serii rzutów karnych skutecznie rozpoczął Mateusz Góralski z Wybrzeża, a w zespole z Kalisza pomylił się Dawid Fedeńczak. W trzeciej serii pomyłkę zaliczył Jakub Będzikowski i kaliszanie wrócili do gry. Jednak w decydującym momencie gola dla Wybrzeża zdobył Maciej Papina, a po kaliskiej stronie ta sztuka nie udała się Bartoszowi Kowalczykowi. W następnej kolejce Orlen Superligi Energa MKS Kalisz zmierzy się wyjeździe z Chrobrym Głogów (14.09., g. 18.00).
(dd)
Energa MKS Kalisz – Wybrzeże Gdańsk 30:30 k.3:4 (16:17)
Energa MKS: Szczecina, Hrdlicka – Starcević 3, Moryń 2, Kowalczyk 6, Kus 2, Kucharzyk 2, Wróbel 2, Dontsov 6, Michałowicz 1, Molski, Bekisz 2, Ribeiro 2, Fedeńczak 2
Kary: 14 minut (6 minut – Kus, po 2 minuty – Kucharzyk, Wróbel, Michałowicz, Fedeńczak) Karne: 6/6
Wybrzeże – Zembrzycki, Poźniak – Stępień 1, Siekierka, Góralski 5, Papaj, Stanescu 5, Tomczak 1, Zmavc, Będzikowski 5, Czapliński 5, Domagała 7, Papina 1
Kary: 12 minut (4 minuty – Stępień, po 2 minuty – Góralski, Stanescu, Zmavc, Domagała) Karne: 3/6
Widzów: 1212
Fot. Energa MKS Kalisz
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie