Reklama

Dziadki łowią nadal znakomicie

09/07/2022 06:00

 Kiedy 2 lipca, o g. 7 nad wodami zbiornika Murowaniec gromadzili się uczestnicy otwartych zawodów spławikowo-gruntowych „60 plus”, zorganizowanych przez Koło PZW WSK Kalisz, dla wielu najważniejsze było, aby tylko słońce nie prażyło tak dotkliwie, jak przez kilka ostatnich dni. Dziarscy „starsi panowie”, doświadczeni setkami wypraw wędkarskich mają swoje sposoby na rozwiązywanie przeróżnych problemów, które mogą się wydarzyć podczas wędkarskich eskapad, ale na gorączkę słoneczną, nie są już tak odporni. Wszystko jednak ułożyło się znakomicie. Chłodny wiatr wiał wzdłuż zbiornika, co być może utrudniało łowienie spławikowe, ale doskonale wpływał na samopoczucie startujących. Kryjące się za chmurami słoneczko zlitowało się nad posiwiałymi głowami i tylko niekiedy delikatnie przyświecało. Od początku atmosfera była znakomita. Dla weteranów wielu zawodów wędkarskich już nie są ważne zajmowane miejsca, a bardziej liczy się spotkanie z kolegami „po kiju” i radość ze wspólnego wędkowania. 

  Duże słowa uznania należą się prezesowi Koła Zbigniewowi Górce i całemu Zarządowi za organizację zawodów dla tej grupy wiekowej, której coraz trudniej konkurować z dużo młodszymi kolegami, bo to i sprawność już nie ta, a podstawowym (może nie dla wszystkich, ale jednak) i niezbędnym elementem wyposażenia stają się okulary. Sprawne przeprowadzenie czynności organizacyjnych i losowanie, zajęło niewiele czasu. Tego dnia, okazało się to po zakończeniu zawodów, losowanie stanowisk miało duże znaczenie. Najlepsze wyniki osiągnęli łowiący na stanowiskach w okolicach tzw. kamieni, niedaleko tamy. Najlepszym wędkarzem zawodów został Włodzimierz Pawlaczyk. Połów o masie 4 950 g zapewnił mu najwyższy stopień podium. Drugie miejsce zdobył debiutujący w tego typu zawodach (niewiadomo czy się cieszyć?) Marek Grajek, z wynikiem 4 715 g. Tuż za nim uplasował się Zbigniew Perliński, zdobywca 4 635 punktów. Bardzo niewielkie różnice pomiędzy finałową trójką potwierdzają fakt, że o każdą rybę jest warto walczyć. Co do miejsc łowienia, numeracja rozpoczynała się od stanowisk przy tamie. Zwycięzca łowił na stanowisku nr 5, drugi w zawodach wylosował 7, a trzeci 9. Co ciekawe, 4 tego dnia Arkadiusz Labus (3 215 g), złowił swój wynik na stanowisku nr 10. Warto podkreślić, że to jemu przypadł upominek za złowienie najcięższej ryby zawodów. Był to leszcz o masie 1 755 g. Jak widać wszystkie liczące się rezultaty osiągnięto na stanowiskach otwierających. Co do stosowanych przynęt, powszechnie łowiono na białe robaki i pinki. 

  Oczywiście po skończonych zawodach zaproszono wszystkich uczestników na fenomenalnie przygotowane golonki. O ich znakomitym smaku może zaświadczyć fakt, że w czasie konsumpcji, przy stołach panowała cisza, co zdarza się rzadko podczas posiłków po zawodach. Widać wszyscy mieli zajęte usta i kontemplowali ich znakomity smak.
Wreszcie przyszedł czas na uhonorowanie zwycięzców. Podczas wręczania upominków wciąż dopisywały znakomite humory, a każdy z wywoływanych zawodników był gorąco oklaskiwany, co nie jest takie oczywiste podczas innych zawodów, a szkoda, bo wszyscy startujący zasługują na uznanie. Organizacyjnie wszystko było zapięte na przysłowiowy, ostatni guzik. Przemek Górka, tym razem bez komputera, bardzo sprawnie zliczył wyniki i bez żadnego błędu przedstawił klasyfikacje końcową. Brawo, to była znakomita impreza.

  Opis odbytych zawodów potwierdza starą prawdę, że ryby nigdy nie są równomiernie rozlokowane w zbiorniku. Szczególnie większe ich egzemplarze, drobnica zazwyczaj występuje w całej przybrzeżnej strefie, przemieszczają się poszukując najlepszych dla siebie warunków bytowania. Dokonując wyboru stanowiska warto się choć chwilę zastanowić. Analizując pogodę przed wyprawą można pewne warianty zakładać. Gorączki ostatnich dni mogły mieć wpływ na zachowania ryb. Woda w płytkich i nasłonecznionych miejscach na pewno miała wyższą temperaturę niż ta, w miejscach głębokich. Ilość rozpuszczonego w niej tlenu, tzw. saturacja, była prawdopodobnie mniejsza od tej głębszych rejonach zbiornika. To zapewne nie przypadek, że liczące się ryby złowiono w głębszej części zbiornika. Czy większe, lub duże ryby dobrze się czują w płytkiej wodzie, która jest prześwietlana przez promienie słoneczne? Wybierając się na ryby, szczególnie kiedy mamy możliwość wyboru stanowisku (zawody takiego wyboru nie pozostawiają), nie zakładajmy konieczności łowienia w danym miejscu, chyba, że jego wybór nastąpił po wstępnej analizie. O czym warto pamiętać? Choćby o kierunku wiatru, który dominował przez kilka dni przed wyprawą. Wiadomo, że dla wielu podstawową determinantą jest możliwość jak najbliższego dojazdu do łowiska, ale nie zawsze wygoda wędkarza idzie w parze z wędkarską skutecznością. Pamiętajmy, że ryby są żywymi stworzeniami, które dokonują instynktownych wyborów związanych z poszukiwaniem optymalnych dla nich warunków. Angielskie wędkarstwo wciąż proponuje nowe rozwiązania w połowach ryb. To nie przypadek, a wnikliwa analiza ich zachowań doprowadziła do wynalezienia metod połowów, które pozwalają je łowić prawie w każdych warunkach. Bezmyślność zawsze przynosi szkody, a jak mawiają mądrzy ludzie - myślenie ma przyszłość.
red

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do