Reklama

Gdzie kucharek sześć…

13/04/2025 06:00

Piotr Sobolewski

 Tak się złożyło, że moje publicystyczne muzy-natchniuzy o tej porze roku podszeptują mi zwykle takie oto treści: weź, facet, zaproś tym razem swoich czytelników tam, gdzie przychodzącą wiosnę widać najoczywiściej. Udajcie się tam gdzie kwiaty się z nią śpieszą, gdzie trawy przed nią rosną – wołając: witaj wiosno! (copy right Jan Brzechwa z modyfikacją przepaściście mniej wybitnego poety…). Wpisując się zatem we wczesnowiosenną tradycję tej rubryki „Życia Kalisza” zaproponuję tym razem krótki, kilkunastokilometrowy wypad do Kuchar i Kucharek. Tym bardziej, że byliśmy już w Gołuchowie (e, tam – my byliśmy – byli tam wszyscy mieszkańcy zlewiska Morza Bałtyckiego), byliśmy w zamiedzowej Kościelnej Wsi a jakoś przeoczyliśmy leżące między nim miejscowości. Oferujące, oprócz wiosennego spektaklu na tamtejszych polach, sadach i ogrodach, całkiem ciekawe atrakcje zmajstrowane ręką ludzką. 

Nazwy obu miejscowości wskazują, że w swoim czasie (precyzyjniej – w wiekach średnich) były to tzw. wsie służebne co oznacza, że spora część ich mieszkańców sprawowała określone służebne funkcje (profesje) w pobliskim grodzie. Na rzecz vipowskich „pracodawców” pobliskiego Kalisza pot wylewali producenci np. elementów zbroi ze Szczytnik, poskramiacze zwierzątek przydatnych na polowaniach:  jastrzębi z Jastrzębnik, psów z Psar czy koni z Kobylnik, wytwórcy pieców i cudeniek z gliny ze Zdun a wyrobów drewnianych z Cieśli itp. Jak łatwo się domyślić miejscem pracy mieszkańców z interesujących nas dzisiaj wiosek była kuchnia. A ponieważ panuje pogląd, że prawdziwymi mistrzami kuchni są panowie (walczące feministki tu z oburzeniem przerywają pewnie lekturę) przeto pozwolę sobie zacząć od leżących w pobok w prawo od krajowej 12 Kuchar.
O tym, że okolica była zamieszkana od dawien dawna świadczą efekty pracy archeologów – w  odkopanym cmentarzysku z okresu lateńskiego znaleziono rzadko raczej spotykane groby zwierząt: konia, owcy i kozy. W dokumentach (tu już musimy przenieść się kilkadziesiąt wieków) pojawiają się Kuchary Podłężne – książęca osada służebna, ok. 1198 r. przekazana klasztorowi z pobliskiej Kościelnej Wsi. W 1358 r. jako wieś szlachecka przeszła na własność innego zakonu – Kanoników Regularnych z Kalisza. Po trzecim rozbiorze Polski dziedzicem Kuchar był  Krystyan Thönne Reichsgraf von Lüttichau (uff), który siedem lat później odstąpił je w za 2000 talarów Michałowi Jerliczowi. Ten zrobił niezły interes bo po roku sprzedał je za 8000 talarów księciu i landgrafowi Hesko-Darmstadzkiemu, Jerzemu Karolowi. 

Kolejnym panem na dobrach został Stefan Grabowski, od którego nabyli je z kolei Czapscy. Przed pierwszą wojną dwór został zakupiony przez Wizów i na tej rodzinie karuzela zmian właścicieli majątku jakby zwolniła a po wojnie go znacjonalizowano. 
O pierwszej świątyni nie posiadamy bliższych informacji – musiała jednak chyba istnieć, jako że już w XVI w. istniała tu parafia. Obecnie w centrum wsi znajduje się modrzewiowy, konstrukcji zrębowej jednonawowy kościół p.w. św. Bartłomieja, zbudowany w 1686 r. z fundacji prepozyta kanoników – ks. Adama Niesobowicza. Do nawy na planie zbliżonym do kwadratu przylega węższe, trójbocznie zamknięte prezbiterium z zakrystią. Przy nawie od zachodu znajduje się wieża mieszcząca w przyziemiu kruchtę. Świątynia posiada namiotowy dwuspadowy dach pokrytym gontem. Jest też wieżyczka na sygnaturkę. Pieczę nad obiektem kanonicy sprawowali aż do początku XIX w., kiedy to dekretem arcybiskupa Raczyńskiego zniesiono kaliski zakon. Po tym okresie patronat nad kościołem i parafią obejmuje proboszcz w sąsiednich Kucharkach. W 1963 r. parafia otrzymała własnego duszpasterza. 

Wewnątrz kościoła znajdują się trzy wczesnobarokowe ołtarze. W głównym, umieszczono obraz adoracji Matki Boskiej przez świętych Wojciecha i Stanisława z 1635 r., a poniżej malowaną predellę z postaciami w strojach polskich. Po prawej stronie prezbiterium znajduje się drewniany relikwiarz z XVI w.z popiersiem św. Mikołaja (ale z relikwiami... św. Walentego). Mógł być on ufundowany dla poprzedniej świątyni lub pochodzić z kościoła św. Mikołaja z Kalisza – wszak gospodarzami w obu świątyniach byli ci sami zakonnicy... 
Świątynia w Kucharach jest zdecydowanie mniejsza niż kaliski kościół, skąd obiekt mógł pochodzić. Istnieje więc przypuszczenie jakoby zawieszony po lewej półkoliście zamknięty obraz z przedstawieniem „Koronacji Matki Boskiej” stanowił pierwotnie jedną całość z ołtarzem. Zwraca też uwagę barokowa chrzcielnica wykonana w kształcie drzewa rajskiego (z wieczkiem). W lewym ołtarzu bocznym otoczony kultem siedemnastowieczny wizerunek Matki Bożej z Dzieciątkiem, który w okresie Wielkiego Postu zasłaniany jest zasuwą przedstawiającą Chrystusa Ukrzyżowanego. Natomiast w prawym ołtarzu umieszczony jest obraz św. Bartłomieja Apostoła patrona świątyni i parafii. Zgodnie z częstą stosowaną w wizualizacjach świętych praktyką zacny męczennik ukazany jest z narzędziem swej kaźni – w tym przypadku z nożem, którym go obdarto ze skóry. Kościół był kilkakrotnie remontowany, ostatnie prace przeprowadzone zostały w latach 2001-2014, w ich wyniku świątyni przywrócony jej dawny stan.
Nieco dalej, za kościołem znajdziemy dwór z początku XIX w., kryty polskim dachem łamanym,  rozbudowany w 1878 r.. Po II wojnie zdewastowany, ostatnimi laty został odnowiony przez nowych prywatnych właścicieli. Tym samym, przynajmniej wewnątrz, jest niedostępny, można za to pospacerować po przypałacowym parku i sfotografować się z grubaśnym dębem szypułkowym w tle. 

Teraz pora przerzucić się na lewą (patrząc od Kalisza) stronę krajówki i udać się do Kucharek. Wiadomo – tam gdzie żyli przystojni kucharze musiały pojawić się nadobne kucharki więc bliskie sąsiedztwo tych wsi  nie dziwi. Jeśli na wycieczkę przeznaczyliśmy cały dzień możemy po drodze (z drogi na Krzywosądów w prawo) zerknąć na krusowski obiekt sanatoryjny w lesie przed Gołuchowem (choć używa się adresu: Jedlec). Ów las zapewnił niezbędny dla kuracjuszy mikroklimat a wybór przed pół wiekiem akurat tego miejsca na ośrodek partyjny przez towarzysza Kusiaka skutkował… szczególną opieką Matki Boskiej, która w czasie wielkiej, łamiącej wszystkie drzewa z lasu wichury sprawiła, że akurat najbliższe otoczenie ośrodka w ogóle nie ucierpiało. Niezbadane – a w tym przypadku i ciut przewrotne – są wyroki boskie, nieprawdaż? 
Ale oto jesteśmy już w Kucharkach – miejscowości, o której wzmiankowano w 1495 r, lub jak podają inne źródła nawet już w 1288 r. (dziedziczył wtedy Kucharki czcigodny Świętomir). Dawniej wieś była nazywana Kucharami Rycerskimi. Początkowo należała do Wieniawitów, a od XVI wieku do Wczelów i Korabiów. W 1760 podzielona na dwie wsie: Kucharki I (zwane Moltkesruhm) i Kucharki II. Zasłynęła – niestety – w 1613 r., kiedy to odbył się w niej głośny proces o czary. Przed połową XIX w. tutejszy majątek został podzielony na 2 folwarki, należące do różnych właścicieli. Ciekawe też,  że do lat 80. XX w. do Kucharek prowadziła linia kolejowa. 

W 1600 r. stał tu już  drewniany kościół – jeden z pierwszych na tym terenie. Niestety – spłonął, Obecny – też już niemłody i w dodatku jeden z bardziej oryginalnych w regionie – p.w. Trójcy Świętej został zbudowany w 1754 r. z fundacji ówczesnego właściciela wsi, Walentego Trąpczyńskiego. Wzniesiono go na nietypowym planie wydłużonego ośmioboku (prostokąta ze ściętymi narożami). Świątynie tego typu nie mają wyraźnie zaznaczonego na zewnątrz podziału na ołtarz i nawę, także gdyby nie dobudowana kruchta od frontu z trudnością wypatrzylibyśmy gdzie znajduje się „przód” świątyni, a gdzie „tył”. Kościół jest konstrukcji sumikowo-łątkowej). Całość dachu pokryta jest gontem, pośród którego wyrasta wieżyczka na sygnaturkę zwieńczona blaszanym, cebulastym hełmem z latarnią. 
We wnętrzu znajdziemy część wyposażenia poprzednika. Pozostałością są choćby nacięcia na tabernakulum powstałe podczas szybkiej akcji ratunkowej. Polichromia, na którą składają się wizerunki czterech ewangelistów oraz liczne ludowe elementy dekoracyjne – ma ogromną wartość artystyczną. Warto zwrócić uwagę na wczesnobarokowy ołtarz główny z początku XVII w. z dwoma malunkami – Adoracji Najświętszej Maryi Panny oraz Świętej Trójcy. W prezbiterium znajduje się belka tęczowa z krucyfiksem z ok. poł. XVII wieku, a także figurą świętego Sebastiana przeszytego strzałami. Istnieją jeszcze dwa barokowe ołtarze boczne. Ciekawostką jest rzadko spotykany typ chrzcielnicy – uruchomiana przyciskami mechanicznymi wysuwa się a woda święcona wypływa jakby z wodospadu, a nad skałą stoi figura Jana Chrzciciela czekająca na wiernych. 
W czasie II wojny kościół był zamknięty, mieścił się tu magazyn wyposażenia kościoła gołuchowskiego. W 1972 wnętrze wpisane do rejestru zabytków. Istniał projekt zamknięcia świątyni (referendum we wsi) ale świątynię pozostawiono, a ostatnio dzięki środkom unijnym – została gruntownie odrestaurowana. Nabożeństwa odbywają się tu z wyjątkiem okresu zimowego (bo nieogrzewany – szkodziłoby drewnu). Teren przed kościołem ogrodzono drewnianym płotem, natomiast od północno-zachodniej strony stoi XVIII-wieczna dzwonnica – brama.

Nieco dalej jest jeszcze kościół p.w. MP. Częstochowskiej, wybudowany w czasie II wojny przez niemieckiego gospodarza (ale na terenie kościelnym – za plebanią) jako obiekt gospodarczy. Po wojnie znalazła się tam składnica rolnicza, w 1956 r. obiekt oddano Kościołowi i przystosowano do funkcji sakralnej. Dobudowano wówczas wieżę „w stylu włoskim”.
 Do Kalisza możemy wracać przez Karsy i Czechel (tam można zerknąć zza płotu na eklektyczny dwór) lub przez Borczysko. Ale którędy byśmy nie jechali – wszędzie cieszą oko przejawy wielkopolskiej gospodarności i… budzącej się do życia przyrody. Bo (tym razem sparafrazuję Leśmiana): takiej wiosny rzetelnej jak w pleszewskim powiecie – nikt nie widział na świecie…

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do