Reklama

Genialne miejsce, serdeczni ludzie, czyli zawody wędkarskie w Zbiersku - ZDJĘCIA

26/06/2021 05:00

Niewiele jest takich miejsc na mapie łowisk wędkarskich, do których wraca się z wielką radością. Doznania estetyczne, możliwość obcowania z piękną przyrodą, i niewielkie, a jednak wspaniałe łowisko, przyciągają wędkarzy lubiących rywalizację wędkarską. Nie spotkacie tu rekordowej wielkości karpi i amurów. Nie ma wielkich jak gazeta leszczy, czy też pokrytych złotozieloną łuską potężnych linów. A jednak stawy w Zbiersku, uznawane są przez znawców tematu za jedno z najbardziej urokliwych miejsc w Okręgu Kaliskim PZW, do rozgrywania zawodów wędkarskich.

  W przyodzianej w starodrzew scenerii, w dniu 19 czerwca 2021 r, odbyły się VI Spławikowe Zawody Wędkarskie o Puchar Burmistrza Stawiszyna i Nadleśniczego Nadleśnictwa Grodziec, których organizatorem było Koło PZW Zbiersk. 37 startujących, to praktycznie maksymalna ilość zawodników, których można pomieścić nad brzegiem stawu. Organizatorzy wychodzą z założenia, że wszyscy startujący powinni mieć w miarę podobne warunki do łowienia. To było powodem odmowy startu wielu wędkarzom, którzy zgłaszali chęć uczestnictwa w zawodach.

    Już na początku wszystkich przybywających czekała miła niespodzianka, przygotowana przez Tomasza Pietrzaka, mistrza cukiernika, właściciela cukierni „U Toma”, który dla wszystkich uczestników przygotował bardzo smaczne medale wykonane w sobie tylko znanej technice cukierniczej. (Zobacz zdjęcia w internetowym wydaniu ŻK) Oficjalne przywitanie oraz otwarcie zawodów dokonane przez prezesa Koła Zbiersk Wiesława Fokta, omówienie regulaminu zawodów i losowanie stanowisk, którego dokonała bardzo sympatyczna „sierotka”, zajęło kilkanaście minut, aby na przygotowania do łowienia zostawić większą ilość czasu. Taka postawa organizatorów wobec startujących dobrze świadczy o zwyczajach panujących na zawodach, które przygotowują obeznani w sporcie wędkarskim działacze. Wreszcie padł sygnał - wolno łowić.

  Obserwując od początku uczestników, z stosunkowo dużym prawdopodobieństwem, można było wskazać potencjalnych liderów, zawodników, którzy będą mieli szanse na zrobienie dobrego wyniku. I tu nasuwa się konkluzja. Doświadczenia startujących kolejny raz na tym łowisku, powinny owocować dopasowaniem sprzętu i doborem najefektywniejszej metody połowu. Od lat największe sukcesy na tym akwenie odnoszą łowiący batami z bardzo delikatnymi zestawami. Celne położenie zanęty podczas nęcenia wstępnego, dopasowanie rytmu donęcania oraz dobranie odpowiedniego do warunków najdelikatniejszego zestawu, zawsze dawało szansę na dobry wynik. Niestety, nie wszyscy dopasowali się do idealnych warunków panujących podczas zawodów. Potwierdza to fakt, że niewielu wędkarzy wyciąga wnioski ze swoich porażek. Zamiast delikatnych spławików z cienką antenką, u wielu łowiących można było zobaczyć spławiki z grubą anteną, która bardziej pasowałaby do bolonki, niż do subtelnego łowienia drobnych rybek. Łowiąc w niedużej odległości, np. 10 - 12 m, można na tym łowisku osiągnąć naprawdę dobry wynik. Potwierdziła to spora grupa łowiących w ten właśnie sposób. Tu godnymi polecenia są spławiki, które powszechnie nazywa się ołówkami. Doskonałe tego typu pływadełka można znaleźć w propozycji firmy MatchPro. Spławik o nazwie Jenny, wykonany przez włoską firmę Bacci, doskonale spełniłby swoje zadanie na takim łowisku. (Zobacz zdjęcia w internetowym wydaniu ŻK) Dobierając rodzaj obciążenia zestawu, należałoby kierować się bardziej systemami uklejowymi, niż tymi stosowanymi do zestawów skróconych lub klasycznych batów.

  Warto zauważyć, że nikt nie zaliczył zerowej wpadki. Wszyscy uczestnicy złowili ryby. Najlepszym tego dnia wędkarzem okazał się Dominik Malandy, w którego siatce znalazło się 5560 g ryb. Drugie miejsce zajął Jerzy Wielgusiak, z połowem o wadze 4530 g, a na trzecim stopniu podium stanął Karol Pieniężny, któremu udało się złowić 4235 g. Kilka wyników o masie około 3 kg, dawało miejsce dość daleko za podium. Zbiersk jest znakomitym, wymagającym i bezlitosnym, wobec popełniających techniczne błędy, łowiskiem. Największą rybę zawodów, amura o wadze 1215 g złowił Piotr Nowacki. Co ciekawe, wśród złowionych przez niego ryb był również karp, który także dałby zwycięstwo w tej kategorii, choć nieco lżejszy od amura.

  Do pięknego zwyczaju na zawodach w Zbiersku należy wręczanie pucharów przez ich fundatorów. Tak stało się także tym razem. Zarówno Burmistrz Miasta i Gminy Stawiszyn Grzegorz Kaczmarek, jak i przedstawiciel Nadleśnictwa Grodziec Michał Matłoka, osobiście wręczyli zwycięzcom puchary. Obaj zapewnili uczestników zawodów oraz organizatorów, że są przyjaciółmi wędkarzy, i jeżeli będą mogli pomóc w rozwiązywaniu problemów, które dotykają ludzi lubiących spędzać czas z wędką, na pewno to zrobią.

  Oczywiście nie obyło się bez doskonałego jedzenia, które przygotował Jarek Olczyk z Konina. Ten znakomity wędkarz, ale i miłośnik kuchennych frykasów, sam piecze znakomite chleby (koniecznie zobaczcie zdjęcia w internetowym wydaniu ŻK), wytapia smalec, kisi ogórki i… czegóż jeszcze nie robi. Tym razem przygotował doskonałe dania z grilla. W gorączce sięgającej ponad 30 stopni, stał przy gorącym palenisku, aby wracający z nad wody zawodnicy mogli się posilić. Pomagała mu w tym równie dzielna jak on, wspaniała dziewczyna. I było oczywiście smacznie i do syta, czyli normalnie, jak to w Zbiersku bywa. I nie dziwi mnie, że podczas tych zawodów, wielu startujących dokonywało zapisów na zbliżający się kolejny Maraton Wędkarski, obawiając się, że może dla nich zabraknąć miejsca.
Marek Grajek

 

Podpis pod zdjęciem: Uczestnicy VI Spławikowych Zawodów o Puchar Burmistrza Stawiszyna i Nadleśniczego Nadleśnictwa Grodziec

 

 

 

 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Wróć do