Reklama

Historia. Miała być kaplica

29/08/2020 05:00

Gustaw Ekert, jeden z najbardziej utytułowanych, a już na pewno plasujący się czołówce najbardziej lubianych przez Kaliszan w XIX wieku, fotograf, wykonał przed ponad stu laty wierną fotokopię obrazu Zdjęcie z Krzyża autorstwa Piotra Rubensa z kaliskiej katedry. Malowidło było prawdziwą “perłą w koronie” zabytkowego wystroju kościoła biskupów kaliskich. By nadać godną oprawę architektoniczną dla dzieła mistrza z Antwerpii, planowano wybudować przy kościele mikołajowym,  specjalną kaplicę muzealną, do realizacji której z różnych przyczyn nie doszło. Wyświetlimy dzisiaj państwu wizualizację tejże

Purpura mikołajowa i kościół twierdza
  Nie od dziś wiadomo, że metryka katedry kaliskiej, czyli dawnego kościoła kanoników, sięga tak daleko, jak sięga historia Kalisza. Kościół św. Mikołaja wybudowany w surowym gotyckim stylu został ufundowany w latach 1253-1257 przez księcia Bolesława Pobożnego i jego małżonkę, błogosławioną Jolantę I jak mówią wieki, przez pewien czas spełniał także funkcję tymczasowej siedziby magistratu kaliskiego (podobno ku celom municypalności miasta, rajcy wynajmowali pomieszczenia w wieży kościelnej). Świątynia wielokrotnie była przebudowywana. Początkowo zarządzana przez księży diecezjalnych, w 1358 r. mocą przywileju wydanego przez Kazimierza Wielkiego trafiła pod opiekę kanoników laterańskich. W 1441 r. arcybiskup gnieźnieński Wincenty Kot wyniósł kościół św. Mikołaja do godności kolegiaty zakonnej. Kościół wielokrotnie nękały pożary: w 1560 r. spalił się kościół i klasztor (wielką stratą było zniszczenie bogatej biblioteki). Kolejny pożar nawiedził świątynię w 1609 r.  
  Trzy lata później tj. w roku 1612 przystąpiono do odbudowy zniszczonej świątyni pod okiem włoskiego architekta Albina Fontany – przyozdabiając ją modnymi wtedy elementami barokowymi. Założono wówczas sklepienie kolebkowe z lunetami, pokryte dekoracją stiukową w typie tzw. lubelsko – kaliskim. Od tamtej pory zmieniła się generalna tektonika wnętrza kościoła. Odtąd Mikołaj został świątynią halową – to znaczy ze wszystkimi nawami jednakowej wysokości, inaczej niż wcześniej, typem bazylikowym, gdzie nawa środkowa jest wyższa od pozostałych. Pamiątką dawnego układu wnętrz są okna ponad dachami naw bocznych, częściowo zamurowane, a pierwotnie doświetlające wysokie na ponad 20 metrów wnętrze, jak ma to miejsce chociażby w kościele NMP – Św. Józefa

  W 1706 r. po bitwie między Szwedami a wojskami elektorskimi, która rozegrała się na podkaliskich polach, zniszczeniu uległo miasto i w znacznym stopniu kościół. 
Kolejnych zniszczeń dokonał pożar, który wybuchł w 1792 r. W 1806 r. Prusacy, na których terenie wskutek zaborów znalazł się Kalisz, dążyli do rozbiórki kościoła św. Mikołaja, do czego jednak zawzięci kaliszanie nie dopuścili. Arcybiskup gnieźnieński Ignacy Raczyński zniósł w 1810 roku w Kaliszu Zgromadzenie Kanoników Laterańskich, obecnych tu przez ponad 450 lat i oddał kościół św. Mikołaja pod opiekę księży diecezjalnych. Po zakonie pozostała do dziś nazwa ulicy, przy której mieści się katedra – Kanonicka. W 1869 r. rozpoczęto gruntowny remont zniszczonej świątyni, czego finałem była odbudowa wieży. Kolejny poważny remont domu bożego spod znaku świętego z pastorałem i mirrą miał miejsce w międzywojniu.

Projekt kaplicy przykościelnej
  Kaliski kościół mikołajowy szczęśliwie nie doznał uszczerbku podczas bombardowania śródmieścia w sierpniu 1914 roku. Ówczesny proboszcz, ks. Jan Sobczyński wielce zasłużony w służbie Kościołowi jak i ...kościołowi, mógł w początkach międzywojnia wdrażać więc w realizację kolejne inicjatywy, mające chronić i lepiej eksponować piękno zabytku. W związku z restauracją obrazu Piotra Rubensa „Zdjęcie z krzyża”, w 1922 roku, założono w świątyni oświetlenie elektryczne, po czym przystąpiono do odświeżania ścian naw i ołtarzy. W końcu uwaga opiekuna kościoła została skierowana na najcenniejszy z dóbr uposażenia świątyni – wspomniany wyżej niderlandzki obraz olejny. 
Malowidło sprowadzono nad Prosnę przed 1639 rokiem (w 1621 trafia do Polski dzięki Piotrowi Żeromskiemu, staroście bydgoskiemu, posłowi polskiemu do Niderlandów). „Rubens”, odkąd zawisł w ołtarzu głównym kaliskiej katedry, wskutek często niefortunnych zabiegów konserwatorskich i niewłaściwych warunków ze względu na temperaturę i wilgotność powietrza panujących w kościele, ulegał znaczącej degradacji, zahamowanej dopiero przez działania ks. Jana Sobczyńskiego. Doszło do tego, że sprawą ratunku „Zdjęcia z krzyża”, zajęły się centralne władze polskie, a swój udział w zdobyciu uwagi Warszawy nad dziełem, miał również Józef Raciborski. W październiku 1920 roku odbyło się zebranie z udziałem prezydenta Kalisza Jana Michalskiego, wiceministra kultury i sztuki Jarosława Wojciechowskiego, architekta miejskiego Sylwestra Pajzderskiego, radcy magistatu kaliskiego Józefa Przedpełskiego oraz ks. Jana Sobczyńskiego, którego główną wytyczną było wybudowanie specjalnie dla obrazu i jego właściwego przechowywania oraz ekspozycji – kaplicy przykościelnej. 

  Z wielu sformułowanych założeń w stosunku do barokowego dzieła, które miały je zabezpieczyć dla potomnych  udało się zrealizować generalną konserwację płótna, wykonaną przez Jana Rutkowskiego z pracowni restauratorskiej przy Muzeum Wielkopolskim w Poznaniu. Kaplicy muzealnej nie wzniesiono w skutek braku funduszy. Budynek o którym traktuje dzisiejszy felieton, stanowiłby niewątpliwie  znaczący akcent w otoczeniu najstarszego kaliskiego kościoła. Według szczątkowych rysunków, które znaleziono w 1981 roku na strychu kościoła Św. Mikołaja, kaplica miała formę prostej, jednonawowej świątyni z wieżą. Mocno „obronna” stylistyka kaplicy nie wzięła się znikąd i była podyktowana przede wszystkim zapatrywaniami międzywojenngo środowiska historyków sztuki i architektów na rdzennie polskie formy gotyku. Liczne regotyzacje z tamtego okresu, starały się pokazywać w budowlach te „polskie” akcenty architektoniczne, właściwie np. dla tzw. gotyku nadwiślańskiego. 

  Wieść niesie, że również w tamtym czasie rosło wśród lokalnych historyków sztuki niezadowolenie z formy, jaką w latach 70. XIX wieku otrzymała wieża mikołajowa, która przypomina raczej romantyczne angielskie zameczki, aniżeli przysadziste obronne masywy wieżowe znad Wisły i Odry. Tak czy inaczej, nie mogąc mierzyć się z inwestycją przebudowy wieży na bardziej swojską w formie, postarano się przynajmniej o to, by kaplica przywoływała narodową tożsamość wyrażoną w cegle. W projekcie spod ręki Józefa Chrzanowskiego widzimy mocno militarne akcenty – blanki, inaczej krenelaż na wieży kaplicy, i małe, jakby stworzone na potrzeby wystawienia z nich dział, okna. Całość przypomina zamek pożeniony ze świątynią o formach wziętych z Torunia, Poznania, Gdańska czy Malborka. Kaplica miała być dostawiona do ściany zakrystii, tak więc zajmowałaby dzisiaj uroczy placyk z zielenią na tyłach kościoła. Sami muszą państwa ocenić, czy słusznie los sprawił, że nigdy jej nie wybudowano. 

  W artykule “Wokół plant” zacytowano artykuł z III tomu Zeszytów Kaliskiego Towarzystwa Genealogicznego – wspomnienia z ulicy Babinej.
Mateusz Halak


 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do