
Gustaw Ekert, jeden z najbardziej utytułowanych, a już na pewno plasujący się czołówce najbardziej lubianych przez Kaliszan w XIX wieku, fotograf, wykonał przed ponad stu laty wierną fotokopię obrazu Zdjęcie z Krzyża autorstwa Piotra Rubensa z kaliskiej katedry. Malowidło było prawdziwą “perłą w koronie” zabytkowego wystroju kościoła biskupów kaliskich. By nadać godną oprawę architektoniczną dla dzieła mistrza z Antwerpii, planowano wybudować przy kościele mikołajowym, specjalną kaplicę muzealną, do realizacji której z różnych przyczyn nie doszło. Wyświetlimy dzisiaj państwu wizualizację tejże
Purpura mikołajowa i kościół twierdza
Nie od dziś wiadomo, że metryka katedry kaliskiej, czyli dawnego kościoła kanoników, sięga tak daleko, jak sięga historia Kalisza. Kościół św. Mikołaja wybudowany w surowym gotyckim stylu został ufundowany w latach 1253-1257 przez księcia Bolesława Pobożnego i jego małżonkę, błogosławioną Jolantę I jak mówią wieki, przez pewien czas spełniał także funkcję tymczasowej siedziby magistratu kaliskiego (podobno ku celom municypalności miasta, rajcy wynajmowali pomieszczenia w wieży kościelnej). Świątynia wielokrotnie była przebudowywana. Początkowo zarządzana przez księży diecezjalnych, w 1358 r. mocą przywileju wydanego przez Kazimierza Wielkiego trafiła pod opiekę kanoników laterańskich. W 1441 r. arcybiskup gnieźnieński Wincenty Kot wyniósł kościół św. Mikołaja do godności kolegiaty zakonnej. Kościół wielokrotnie nękały pożary: w 1560 r. spalił się kościół i klasztor (wielką stratą było zniszczenie bogatej biblioteki). Kolejny pożar nawiedził świątynię w 1609 r.
Trzy lata później tj. w roku 1612 przystąpiono do odbudowy zniszczonej świątyni pod okiem włoskiego architekta Albina Fontany – przyozdabiając ją modnymi wtedy elementami barokowymi. Założono wówczas sklepienie kolebkowe z lunetami, pokryte dekoracją stiukową w typie tzw. lubelsko – kaliskim. Od tamtej pory zmieniła się generalna tektonika wnętrza kościoła. Odtąd Mikołaj został świątynią halową – to znaczy ze wszystkimi nawami jednakowej wysokości, inaczej niż wcześniej, typem bazylikowym, gdzie nawa środkowa jest wyższa od pozostałych. Pamiątką dawnego układu wnętrz są okna ponad dachami naw bocznych, częściowo zamurowane, a pierwotnie doświetlające wysokie na ponad 20 metrów wnętrze, jak ma to miejsce chociażby w kościele NMP – Św. Józefa
W 1706 r. po bitwie między Szwedami a wojskami elektorskimi, która rozegrała się na podkaliskich polach, zniszczeniu uległo miasto i w znacznym stopniu kościół.
Kolejnych zniszczeń dokonał pożar, który wybuchł w 1792 r. W 1806 r. Prusacy, na których terenie wskutek zaborów znalazł się Kalisz, dążyli do rozbiórki kościoła św. Mikołaja, do czego jednak zawzięci kaliszanie nie dopuścili. Arcybiskup gnieźnieński Ignacy Raczyński zniósł w 1810 roku w Kaliszu Zgromadzenie Kanoników Laterańskich, obecnych tu przez ponad 450 lat i oddał kościół św. Mikołaja pod opiekę księży diecezjalnych. Po zakonie pozostała do dziś nazwa ulicy, przy której mieści się katedra – Kanonicka. W 1869 r. rozpoczęto gruntowny remont zniszczonej świątyni, czego finałem była odbudowa wieży. Kolejny poważny remont domu bożego spod znaku świętego z pastorałem i mirrą miał miejsce w międzywojniu.
Projekt kaplicy przykościelnej
Kaliski kościół mikołajowy szczęśliwie nie doznał uszczerbku podczas bombardowania śródmieścia w sierpniu 1914 roku. Ówczesny proboszcz, ks. Jan Sobczyński wielce zasłużony w służbie Kościołowi jak i ...kościołowi, mógł w początkach międzywojnia wdrażać więc w realizację kolejne inicjatywy, mające chronić i lepiej eksponować piękno zabytku. W związku z restauracją obrazu Piotra Rubensa „Zdjęcie z krzyża”, w 1922 roku, założono w świątyni oświetlenie elektryczne, po czym przystąpiono do odświeżania ścian naw i ołtarzy. W końcu uwaga opiekuna kościoła została skierowana na najcenniejszy z dóbr uposażenia świątyni – wspomniany wyżej niderlandzki obraz olejny.
Malowidło sprowadzono nad Prosnę przed 1639 rokiem (w 1621 trafia do Polski dzięki Piotrowi Żeromskiemu, staroście bydgoskiemu, posłowi polskiemu do Niderlandów). „Rubens”, odkąd zawisł w ołtarzu głównym kaliskiej katedry, wskutek często niefortunnych zabiegów konserwatorskich i niewłaściwych warunków ze względu na temperaturę i wilgotność powietrza panujących w kościele, ulegał znaczącej degradacji, zahamowanej dopiero przez działania ks. Jana Sobczyńskiego. Doszło do tego, że sprawą ratunku „Zdjęcia z krzyża”, zajęły się centralne władze polskie, a swój udział w zdobyciu uwagi Warszawy nad dziełem, miał również Józef Raciborski. W październiku 1920 roku odbyło się zebranie z udziałem prezydenta Kalisza Jana Michalskiego, wiceministra kultury i sztuki Jarosława Wojciechowskiego, architekta miejskiego Sylwestra Pajzderskiego, radcy magistatu kaliskiego Józefa Przedpełskiego oraz ks. Jana Sobczyńskiego, którego główną wytyczną było wybudowanie specjalnie dla obrazu i jego właściwego przechowywania oraz ekspozycji – kaplicy przykościelnej.
Z wielu sformułowanych założeń w stosunku do barokowego dzieła, które miały je zabezpieczyć dla potomnych udało się zrealizować generalną konserwację płótna, wykonaną przez Jana Rutkowskiego z pracowni restauratorskiej przy Muzeum Wielkopolskim w Poznaniu. Kaplicy muzealnej nie wzniesiono w skutek braku funduszy. Budynek o którym traktuje dzisiejszy felieton, stanowiłby niewątpliwie znaczący akcent w otoczeniu najstarszego kaliskiego kościoła. Według szczątkowych rysunków, które znaleziono w 1981 roku na strychu kościoła Św. Mikołaja, kaplica miała formę prostej, jednonawowej świątyni z wieżą. Mocno „obronna” stylistyka kaplicy nie wzięła się znikąd i była podyktowana przede wszystkim zapatrywaniami międzywojenngo środowiska historyków sztuki i architektów na rdzennie polskie formy gotyku. Liczne regotyzacje z tamtego okresu, starały się pokazywać w budowlach te „polskie” akcenty architektoniczne, właściwie np. dla tzw. gotyku nadwiślańskiego.
Wieść niesie, że również w tamtym czasie rosło wśród lokalnych historyków sztuki niezadowolenie z formy, jaką w latach 70. XIX wieku otrzymała wieża mikołajowa, która przypomina raczej romantyczne angielskie zameczki, aniżeli przysadziste obronne masywy wieżowe znad Wisły i Odry. Tak czy inaczej, nie mogąc mierzyć się z inwestycją przebudowy wieży na bardziej swojską w formie, postarano się przynajmniej o to, by kaplica przywoływała narodową tożsamość wyrażoną w cegle. W projekcie spod ręki Józefa Chrzanowskiego widzimy mocno militarne akcenty – blanki, inaczej krenelaż na wieży kaplicy, i małe, jakby stworzone na potrzeby wystawienia z nich dział, okna. Całość przypomina zamek pożeniony ze świątynią o formach wziętych z Torunia, Poznania, Gdańska czy Malborka. Kaplica miała być dostawiona do ściany zakrystii, tak więc zajmowałaby dzisiaj uroczy placyk z zielenią na tyłach kościoła. Sami muszą państwa ocenić, czy słusznie los sprawił, że nigdy jej nie wybudowano.
W artykule “Wokół plant” zacytowano artykuł z III tomu Zeszytów Kaliskiego Towarzystwa Genealogicznego – wspomnienia z ulicy Babinej.
Mateusz Halak
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie