Reklama

Historia w kratkę

20/03/2015 11:12

 W oczach przyjezdnych posiadamy zamek, dziwnym sposobem przemilczany dotąd w mediach. Zamkiem tym jest więzienie na Tyńcu, o którym od kilku tygodni nieco głośniej wśród kaliszan. To za sprawą przecznych informacji mówiących raz o remoncie zabytkowego obiektu, to znów o likwidacji tutejszej jednostki więziennej. 170-letni budynek więzienia w Kaliszu to pomnik minionych czasów. Symbol rangi naszego miasta pod zaborem rosyjskim. To także dobry przykład tendencji w ówczesnym budownictwie, szukającym prostych skojarzeń formy obiektu z jego przeznaczeniem. Architecture parlante, czyli „architektura mówiąca”, to zagadnienie, któremu warto się przyjrzeć 

  Parabole  Kalisz zburzony, Kalisz odbudowany. Niestety, tę frazę w historii naszego miasta przerabialiśmy przynajmniej kilka razy. Z drugiej strony –   bez radykalnych zmian nie ma postępu, parafrazując Frederica Douglasa. Szkoda tylko, że zmiany w naszym mieście najczęściej były pokłosiem tragedii. Centrum dzisiejszego Kalisza ulegało niemal całkowitej ruinie i odbudowie dwa razy. Za pierwszym razem, w roku 1792, straciliśmy średniowieczną tkankę miasta, za drugim, w 1914, tę nowożytną. Dzisiejsze bogactwo architektoniczne Kalisza to kilkusetletnie świątynie w obrębie miasta lokacyjnego i XIX-wieczne budynki publiczne. Te drugie, jak Trybunał, Starostwo Powiatowe, Rogatka Warszawska, Szkoła Wojewódzka czy więzienie na Tyńcu, jak również gmachy pobudowane po pierwszej wojnie światowej z ratuszem na czele symbolizują ambicje włodarzy miasta i często wolę podniesienia się z ruiny. Kaliski zakład karny wybudowano na koniec jednego z bardziej pomyślnych rozdziałów w historii miasta. W sierpniu 1844, a więc podczas finiszu prac budowlanych przy więzieniu, ukazem carskim zniesiono gubernię kaliską. Jak podaje Kronika Miasta Kalisza, „w grudniu tego samego roku przeniesiono do Warszawy archiwum i biura byłej guberni”.    Więzienie i nie tylko Zlokalizowanie w Kaliszu zakładu karnego to efekt starań m.in. hrabiego Fryderyka Skarbka. Budowa rozległego kompleksu dla skazanych rozpoczęła się w roku 1840, kiedy to władze miejskie sprzedały teren położony w dzielnicy Tyniec Komitetowi Budowy i Organizacji Więzień za sumę 3 tys. ówczesnych złotych. W zbliżonym przedziale czasu powstało na terenie ówczesnego Królestwa Polskiego 5 zakładów penitencjarnych. Do dnia dzisiejszego przetrwały cztery – w tym ten nad Prosną. Nie zachowało się więzienie na Pawiaku w Warszawie – zniszczone podczas powstania warszawskiego. Zapatrzony na „rzeczy antyczne”, wiek XIX czerpał ze wszystkich stylów w architekturze. Kaliskie więzienie jest tego dobrym przykładem. Neoromański styl obiektu nasuwa oglądającemu grę skojarzeń. Przysadzista bryła, małe okna, narożne wieże, wykusze. Tutaj architektura jasno „mówi”, skąd czerpie wzorce i dlaczego akurat takie. Te i inne cechy można odnieść do charakterystyki wielu średniowiecznych fortów. Inaczej jednak niż w przypadku zamków z Europy Zachodniej, do których ciężko się było dostać, z kaliskiego więzienia z trudem miało przyjść się... wydostać. Wcześniejsze areszty miejskie lokowano w ratuszu, w klasztorze oo. Franciszkanów, a do czasu zburzenia murów miejskich – także w basztach. Projekt budowy kompleksu więziennego na Tyńcu podyktowany był wzrastającą liczbą więźniów kryminalnych i politycznych. Kaliski zakład karny zaprojektował Henryk Marconi, jeden z najwybitniejszych architektów polskich pierwszej połowy XIX stulecia, wraz ze swoim uczniem Franciszkiem Tournelle, późniejszym budowniczym wieży kościoła św. Mikołaja. Obiekt był synonimem nowoczesności – przez liczbę celi i ich wyposażenie, a także przez nie tak powszechne przed 170 laty skanalizowanie.  Warto spojrzeć na kaliskie więzienie także na mapie. Czytelne po dziś dzień założenie urbanistyczne, którego częścią jest areszt, zachęca do spacerów po tych okolicach. Trudno odmówić uroku dzisiejszej al. Walecznych, podpisanej na mapie z 1878 roku jako „Aleja do więzienia”. Począwszy od mostu ponad kanałem Bernardyńskim aż do ulicy Łódzkiej spacerowa aleja wysadzana była dwoma rzędami topól włoskich. Dziś cień w tym miejscu dają robinie akacjowe, jesiony i dziko rosnące śliwy. Należy pamiętać, że ścieżka ta planowana była jako jedna z osi nowej części Parku Miejskiego, mającego sięgać aż do ulicy Łódzkiej. Skoro wyprawą za miasto określano przed ponad wiekiem spacer po al. Wolności, to jak nazwały swoją przechadzkę uchwycone na fotografii obok postacie na tle więzienia? Dobrze, że choć zabrały w tę daleką podróż  parasole przeciwsłoneczne.  Więzienie kaliskie od początku swego funkcjonowania organizacyjnie należało do więziennictwa Królestwa Polskiego, a po zmianie sytuacji po powstaniu styczniowym – do więzień tzw. „Kraju Przywiślanego”. W kaliskim areszcie władze carskie osadzały działaczy niepodległościowych. Dokonywano tu także ich straceń.  2 sierpnia 1914 roku wycofały się z Kalisza ostatnie oddziały carskie, a nadzór nad zakładem przejęły niemieckie władze okupacyjne. W zakładzie, oprócz załogi niemieckiej, stopniowo zatrudniani byli także Polacy. 12 listopada 1918 Straż Obywatelska przejęła więzienie. Uwolniono wówczas więźniów politycznych oraz częściowo kryminalnych. W okresie międzywojennym zakład znany był z działalności produkcyjno-usługowej. Posiadał warsztaty ślusarsko--zabawkarskie, szewskie oraz fabryki mebli szkolnych oraz przyrządów gimnastycznych. Liczba osadzonych oscylowała pomiędzy 290 a 460. Najbardziej ponurą kartę w historii obiektu notuje się w czasie II wojny światowej. Prócz aresztu urządzono tutaj salę egzekucyjną. Według zeznań płk. Krystiana Bedyńskiego, emerytowanego funkcjonariusza Centralnego Ośrodka Szkolenia Służby Więziennej w Kaliszu, w latach 1939-45, podczas hitlerowskiej okupacji, wykonano tu co najmniej 300 wyroków śmierci. Po wyzwoleniu spod niemieckiej okupacji Stefan Rydlewski, pierwszy powojenny naczelnik kaliskiego zakładu karnego, wraz z grupą ludzi zabezpieczył obiekt, który już po kilku dniach zaczął pełnić funkcje aresztu. W miarę postępującego czasu i stygnącej sytuacji politycznej utworzono tu podwaliny współczesnego więziennictwa.   Przyszłość Opisywany budynek jako jeden z nielicznych w Kaliszu nie zmienił pełnionej funkcji od czasu powstania aż do chwili obecnej. Każe to zastanowić się nie tylko nad istotą trwania w Kaliszu ważnego ośrodka służby więziennej, ale także rangą zabytkowego obiektu i sposobem opieki nad nim. Więzienie śledcze wpisane zostało do rejestru zabytków w 1968 roku. Ktokolwiek wejdzie w posiadanie budynku, stanie przed obowiązkiem jego pilnego remontu. Decyzją Dyrektora Generalnego Służby Więziennej w Polsce kaliski zakład karny z dniem 10 marca stał się zakładem typu półotwartego. Oznacza to udział w planowanych pracach modernizacyjnych grupy około 20 więźniów. Projekt remontu obiektu bowiem wciąż widnieje w planach inwestycyjnych krajowej Służby Więziennej. Tymczasem za kratami kaliskiego zakładu karnego pustki. Oby nie na długo. Miejmy świadomość, jak cenna to architektura.    Mateusz Halak  
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do